7. I'll come back, I promise
Nie po cichu, ale wielkim hukiem przyszedł dzień kiedy Niall miał wyjechać w trasę.
- Jeeeny szybko, szybko! - pospieszał mnie, bo przepraszam, ale trooszkę mi się zaspało.
Zarzuciłam na siebie jeansy z dziurami i jakąś bluzę Horana, którą tak kochałam. Zrobiłam lekki makijaż a włosy związałam w kucyka. Chłopak wyglądał dzisiaj naprawdę dobrze. Miał na sobie koszulę w kratkę koloru czerwonego, a jego nogi opinały granatowe rurki. Włosy były w artystycznym nieładzie.
Podróż trwała około godziny, a żadne z nas nie zamieniło ze sobą nawet słowa. Myślę, że rozłąka jest dość bolesna dla nas i nie wiemy co mamy robić z tym uczuciem.
Lot 435 do Nowego Jorku przełożony z godziny 12:30 na 13;20 z powodu lekkich opóźnień samolotu.
I nawet nie wiem dlaczego te słowa tak bardzo mnie w tamtym momencie ucieszyły.
-Chodź skarbie, możemy skoczymy na kawę - spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął, po czym chwycił moją dłoń i kierował w stronę kafejki.
Zamówiliśmy late, bo obydwoje je ubóstwiamy.
- Niall - zaczęłam - Mogłabym przebywać w domu też jak Ciebie nie będzie? Nie chce wracać.
Widziałam jego pełne żalu spojrzenie kiedy wspomniałam o braku jego osoby w domu ze mną. Przytaknął i przytulił mnie przyciągając mój policzek do jego klatki piersiowej.
Nie płacz, on wróci.
Pasażerowie lotu 435 proszeni o podejście do barierek.
Moje serce zaczęło bić szybciej, bo czas jaki spędziliśmy siedząc i wpatrując się w siebie minął przerażająco szybko. Moje oczy wypełniły się łzami kiedy pocałował moje usta szepcząc ciche "Wrócę, obiecuje. "
Odchodził powoli, a ja patrzałam na jego plecy próbując się nie rozpłakać i wiem, że może wygląda jakbym dramatyzowała, ale nigdy nie czułam jeszcze takiego czegoś i ten czas będzie wiecznością, bo tylko on mi daje takie bezpieczeństwo.
Stałam jeszcze tak chwilę, aż samolot wzbił się w powietrze.
- Kocham Cię. Boże ja go kocham - rzekłam sama do siebie nie wierząc do końca w to co czuje.
Wróciłam i weszłam do domu rozglądając się po wnętrzu. Było jakoś pusto.
Włączyłam telewizję i laptopa, aby sprawdzić tweeter'a i facebooka.
Na pierwszej stronie zobaczyłam zdjęcie uśmiechniętego Nialla w studiu, do którego i jak się uśmiechnęłam. Od samego początku kochałam jego uśmiech i tą radość.
"My unicorn :*" dzwoni...
- Hej skarbie - usłyszałam po odebraniu telefonu. Tak dobrze słyszeć jego głos.
- Hej, jak dzień ci minął?
Opowiadał mi o wspaniale spędzonym dniu, pełnym pracy i nagrań, ale myślę, że był szczęśliwy i spełniony.
- Jednak brakuje mi czegoś, a raczej kogoś wiesz. I myślę, że to Ty powinnaś być tu ze mną. - powiedział a ja rozpłakałam się cicho, aby nie usłyszał. Bożę dziękuje, że go mam..
- Mi Ciebie też Niall i chciałam ci powiedzieć, że, że kocham Cię - sama nie wierzyłam w to, żę w końcu przyznałam się do swoich uczuć. To znaczy, że wpadłam już naprawę głęboko.
Odpowiedział to samo i wiem, że ucieszyło go to bardzo, bo jeszcze nigdy mu tego nie powiedziałam mimo, że on powtarzał to dość często. Pożegnaliśmy się po dwu godzinnej pogawędce i jestem pewna, że każde z nas chciałoby teraz spać obok siebie.
Komentarze (6)
Bardzo ciekawy
Czekam na następne i zapraszam do mnie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania