I dają im chleb choć przez ich pana krzywdzeni na tej ziemi
Co jest
z tymi klerykałami
do cholery?
Dawno, kiedy wały
się sypały,
pakowały tony święconej
w helikoptery
i pryskały, pryskały, pryskały.
A jak który
wysokości się lękał,
brał kropidło,
i asekurowany
przez
salcesonowego egzorcyste,
z wiaderka,
co sił w rękach,
olewał siły nieczyste.
Więc do roboty:
księdze, prałaty!
Czas gnuśnie,
ale uparcie płynie,
a chyba nie chceta,
by reumatyzm
ciapate zlożyły
w darach dziecinie.
Komentarze (2)
Szarość wypłowiała, a zwoje wyprostowały się pod czółkiem, ciężarkowi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania