i na koniec końców
dotknij mnie jeszcze bardziej
będę bardziej sobą
urosną mi paznokcie
by szkło porysować
które odgradza oczy
bardziej uszczelnij klatkę
schowam w siebie ciepło
by lodowate muśnięcia
jak wiatr odleciały
na drugą stronę ciszy
a potem zroluj ciszę
i upchnij w zanadrze
do szkła od blizn mętnego
staniemy plecami
takie tylko oparcie
trójnogi taboret
opancerzone słowa
upchnięte w kieszenie
na odległe `nie oddaj`
zanim rozbijemy
na szczęście
na kawałki
na ile zdołamy
i na koniec końców
nici
pomiędzy nami
Komentarze (2)
Thnx
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania