I powiedziałeś

Kupię ci dubajską czekoladę

Więc czekałam aż smak pistacji przeniesie mnie na ulicę miasta. I podasz mi rękę.

 

Nie wiem skąd te zawroty głowy. Możemy również nic nie jeść, oszczędzać aż po grób albo aż po same brzegi nieokiełznanych oceanów.

 

Wiem, to tylko strumień w parku. Ktoś zostawił żółtą plastikową miskę. Nurt nie porywa starych rzeczy. Zostają.

 

Porzucone. Aż po same brzegi nieokiełznanych oceanów.

Potem mowa rozrywa szwy, wykończenia haftowanych koszul. Mówisz tradycja, jakaś wiara wypełnia lukę między tym co ma się urodzić a pozostawione samo sobie

Nabiera tempa.

 

Rozlewając mleko. Popłynęłam myślami daleko. Poznając ludzi uczę się

Nowych grzechów. Im wolno nastawić budzik na godzinę śmierci. Tak bezkarnie patrzeć jak opada kącik ust. Przytulać matkę która oddała bezwolnie mocz na czyste prześcieradło.

 

Przywitałam twoją śmierć w czerwonym sweterku. Krzycząc

Do ulicznych latarni. Myślałam że

Najważniejsze jest życie wypełnione smakiem pistacji

 

Aż po brzeg

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • aksolotl 5 miesięcy temu
    chyba warto tu jeszcze pogrzebać.
    :)
  • Marzena 5 miesięcy temu
    Możliwe. Najgorzej jak piszę i kilka wątków próbuję umieścić jednocześnie. Ja wiem co napisałam a czego nie chciałam ujawnić. Później powstaje mętlik. Bo niby jak czytelnik ma mnie zrozumieć? Dziękuję za uwagę:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania