I ty zostaniesz samosiołem

bo do tej studni trafia się wyłącznie pojedynczo,

jest się przy tym gorzej, niż odrębnym

(najwyższy stopień wykolejenia, coś jakby próba

bycia dobrym poprzez zło

wynikające z niezamierzonego zaniechania,

gaszenie pożaru winoroślą

albo czymś jeszcze głupszym, tylko, że nie ty

tym sterujesz, jesteś biernym obserwatorem

nieudanych prób zaradzenia sytuacji).

 

a lać ci będą łzy potęgi drugiej przeskalowani

papieże i wszyscy święci pańscy wielkości opiłków

(pochodzisz z kraju, gdzie takie rzeczy ma się

wgrane już na starcie, nie próbuj zaprzeczać!).

 

długo nie zorientujesz się,

że nastał koniec tych śmiechów,

którym, według popularnego powiedzenia,

miało nie być końca. posmutniejesz później,

gdy zacznie być jasne, że się pobłądziło, pieprzony

klub go-go, do którego się wybrałeś, to jakiś

go away-go away, z którego zechcesz zostać

łagodnie i z kulturą wyproszonym,

wreszcie: wywalonym na zbity ryj.

 

(sama!) spisze się pierwsza z twoich ostatnich woli.

krzemieniem na firmowym papierze. nieczytelnie.

 

i jorgniesz się wreszcie, że to nie żadna śmierć,

tylko fabuła filmu o ministranciaku, co to oblał

benzyną parafialny kościółek, by potem zrzucić winę

na gnębiących go lokalnych fanów Judas Priest.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Grain rok temu
    albo odwrotnie, dzieje, się dzieje, trudno o śpiew wróbla nie w garści
  • u mnie tam drą dzioby :D
  • Grain rok temu
    to dobrze !

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania