Idą święta

Nie ma już bezdechu, modlitwy, szeptu

bajecznie kolorowych baśni, wymyślonych światów,

czerwonej róży, ani orła na śniegu.

Nie ma tamtej dziewczyny

i chłopca.

 

Kartka po kartce wyrywam chwasty,

wszystko już było?

Zbliżała odległość, ogromna

tęsknota za jeszcze,

bezwstydne pozy, dźwięk migawki,

muzyka i taniec, ocieranie bioder.

 

Wybudzona wilgoć zlepiała palce,

światło przybijało poniżej podłogi,

drapałaś,

a przecież strzelali na wiwat.

 

Pamiętasz obraz – konferansjer spada ze sceny,

a jego oczy są puste.

 

Rwę scenariusze,

odpalam ostatnią racę. Wychodzę.

Poruszone krzesło podpiera ścianę,

 

nieobecni stapiają się z tłumem, ktoś krzyczy,

apetyt gaśnie.

A przecież

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Cicho_sza 23.12.2021
    Lubię. Zresztą, czego byś nie napisał, to trafia mi tam gdzieś do środka. Podoba mi się Twoje męskie pisanie.
    A wiersz? Smutny. Znowu trochę wspominkowo-rozliczeniowy.
    Pozdrawiam
  • absynt 24.12.2021
    Wesołych świąt dziewczyno.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania