Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Igloo
(jeśli ktoś chciałby tego posłuchać to można na yt bo kiedyś to nagrałem.
link https://www.youtube.com/watch?v=6L1NSD8INig&t=13s )
Co widzisz?
A czym to jest tak naprawdę?
A może są różne prawdy?
Czy każdy kreuje swoją prawdę?
Czy jest Ona taka sam dla wszystkich?
Jeśli prawda byłaby obrazem to kto namalował Twój?
Ty sam na czystym białym płótnie?
Czy czujesz może, że to co malujesz jest tylko poprawianiem jakiegoś niewyraźnego obrazu na płótnie które dostałeś?
….. A może przewracasz tylko strony kolorowanki ?
Jebane Igloo!
Kto to wymyślił?
Kto na to pozwolił?
Właściwie to wszyscy po trochu - ja też.
Dziwne to schronienie - szczególnie w takim miejscu.
Kurwa 40 lat mieszkałem w Igloo na pustyni !!??
Mówili mi, że to dla mnie najlepsze. W Igloo było chłodno, zimno. Ale chłód jest dobry, ludzie żyją dłużej w chłodnym klimacie. Jak jest zimno to zawsze możesz się ubrać. Możesz nakładać kolejne warstwy ubrań i jakoś sobie z tym chłodem poradzisz.
Mówili mi też, że na rozpalonej słońcem pustyni jestem bez szans. Rozbiorę się do naga, a i tak będzie mi gorąco. Słońce będzie zmieniać kolor mojej skóry. No i będę nagi, goły, niczym nie okryty! A tego się bałem! To pewnie straszne uczucie, pokazać się nago przed wszystkimi….
Tak mi mówili…
Nie zastanawiałem się skąd to wiedzą.
Nie pytałem czy sprawdzali, czy komuś coś się stało.
Im mówili, że tak jest, a Oni mówili mi.
Oni nie sprawdzali, ja też nie sprawdzałem.
Dlaczego miałbym sobie zawracać głowę i tracić swój cenny czas na sprawdzanie czegoś co od setek lat jest przekazywane z pokolenia na pokolenie? Przecież Oni wszyscy chcieli dla mnie jak najlepiej. Chcieli mnie chronić!
Ile trzeba czasu i ile doświadczeń i trudu, żeby potrafić wybudować Igloo na pustyni !!??
No to mieszkałem sobie pod tą moją lodową kopułą.
Dziwne było to życie.
Nie trzeba być jakimś geniuszem, żeby wiedzieć że Igloo na pustyni może się po prostu rozpuścić. Przez setki lat przodkowie pracowali ciężko, żeby wymyślić jakiś system chłodzenia.
Mówili mi, że muszę dbać o ten system. Nie może zabraknąć w nim paliwa bo Igloo się stopi.
Mówili mi, że jak igloo się stopi to jest po mnie.
Tak mi mówili, bo im też tak mówili.
A jak mówią mi Coś, Ci którzy się o mnie troszczą to słucham, nie dyskutuję. Przecież Oni chcą dla mnie tylko tego co najlepsze. I jak moje Igloo się stopi to nikt mnie nie wpuści do swojego. Nie ma się co dziwić. Igloo jest małe, a każdy człowiek “niestety” jest jak piec. Bije ciepłem i jak wpuścisz go do swojego Igloo to Igloo może zacząć się topić. Tym bardziej, że czując bliskość drugiego człowieka sam stajesz się cieplejszy.
Aha i mówili jeszcze, że nie mogę wychodzić z Igloo na zbyt długi czas. W Igloo trzeba być, pilnować je i troszczyć się o ten chłód który mi daje. A jak już wyjdę z Igloo i kogoś spotkam to nie mogę opowiadać o swoim Igloo. Jak za dużo powiem o swoim Igloo to mogą mnie odciąć od chłodzenia, zrobi się ciepło Igloo się rozpuści. I zostanę nagi na pustyni bez swojego bezpiecznego schronienia.
Tak mi mówili.
Jeszcze gorsza od Igloo była ta pustynia na zewnątrz.
Mówili mi, że nie ma tam nic żywego. Jest tylko biały piasek i kamienie. Słońce może mnie spalić jeśli zbyt długo będę na niej przebywał. Słońce odbijające się od piasku i kamieni mogło wypalić mi oczy, mogłem od niego oślepnąć.
Tak mi mówili, bo im tak mówili….. Ja słuchałem.
Na szczęście najmądrzejsi z moich przodków znaleźli sposób na oślepiające Słońce. Zaczęli ubierać przed wyjściem z Igloo takie ciemne, przylegające do twarzy google. Takie jak używa spawacz, żeby blask łuku elektrycznego nie uszkodził mu wzroku. Chodziliśmy więc wszyscy w tych goglach po pustyni. Nic nie było widać, ale nauczyliśmy się na pamięć swoich ścieżek. Rozglądać się dookoła nie było po co. No przecież mówili że to pustynia więc nic ciekawego byśmy nie zobaczyli. Dzięki tym okularom nasz wzrok był bezpieczny. Mogłem nawet spojrzeć prosto w słońce. Podobało mi się Słońce. Było pięknym jasnoszarym kołem otoczonym przez czarne niebo. Podobało mi się! Ale się go bałem.
Mówili mi przecież że:
To Igloo i te gogle to właśnie przez to Słońce.
I ta pustynia!
Wszystko wina Słońca!
Na szczęście Opiekunowie naszej Osady dbali o nas. Nigdy nie zabrakło lodowych bloków do budowy nowego igloo dla nowego mieszkańca, pomagali nam w wyposażeniu igloo w system chłodzenia i dawali gogle. Chcieli, żebyśmy czuli się bezpiecznie, opiekowali się nami.
A z tymi goglami to też jakoś dziwnie wyszło.
Mówili mi, że na początku zakładali je tylko wtedy kiedy mieli opuścić igloo.
Miało jednak miejsce kilka wypadków. Czasami ktoś w pośpiechu zapomniał gogli ubrać. Wyszedł z igloo i już więcej nie wrócił.
Mówili mi, że prawdopodobnie stracił wzrok, padł na pustyni i spaliło go Słońce.
Przodkowie nauczeni doświadczeniem stwierdzili, że chyba najlepiej dla Nas wszystkich będzie jak nie będziemy zdejmowali gogli nawet w igloo. Unikniemy wtedy takich strasznych tragedii. A z czasem postanowiono, że najlepiej byłoby ubierać gogle już małym dzieciom. Przyzwyczają się i będą bezpieczne.
No i tak sobie żyłem. Na pustyni, w igloo z zasłoniętymi oczami.
Trochę nudno było.
Coś działo się tylko kiedy od czasu do czasu przybłąkał się jakiś idiota. Coś tam mówił, czasem nawet krzyczał. Krzyczał, że nie ma żadnej pustyni, że on nie chodzi w goglach i nic mu nie jest i że te nasze zmarznięte domy to jakaś bzdura. No ale to świr, kto by go słuchał. Można było się z Gościa pośmiać, a i tak zaraz znikał. Na pewno Opiekunowie naszej osady robili z Nim porządek. Trzeba było go usunąć! Mógł przecież komuś zerwać gogle, albo spróbować rozpuścić igloo! Aż strach pomyśleć!
Ja jednak po wizycie takiego oszołoma czułem się dziwnie. Zastanawiałem się czy coś mi będzie jak na chwilę odsłonię oczy. Bałem się jednak co mogę zobaczyć.
Mówili mi, że jest tu tylko pustynia. Świrus krzyczał, że nie ma pustyni. Nawet pustyni nie ma? Jest jeszcze bardziej pusto niż na pustyni? Może lepiej tego nie widzieć!?
Czułem się dziwnie kiedy słyszałem nawoływanie takiego człowieka. Nie mogłem wtedy zebrać myśli i robiłem bardzo nieodpowiedzialne rzeczy. Zdarzyło mi się kiedyś wybiec z igloo w pośpiechu. Wpadł mi wtedy jakiś kamień do buta. Nie mogłem znieść tego kłucia w stopę i postanowiłem kamień wywalić. Usiadłem na pustynnym piasku i dotknąłem go ręką. Nie wiedziałem czy akurat w tym miejscu na pustyni jest piasek czy kamienie. Piasek (lub kamienie) miały dziwny kształt, coś jak długie włosy albo papier z niszczarki do dokumentów. Pustynia wcale nie parzyła mojej dłoni! Dziwne? Pomyślałem sobie, że zdejmę oba buty i spróbuję pochodzić boso. Tylko jak ktoś mnie zobaczy to może być tak jak z tym wędrowcem? Ale kto mnie zobaczy jak wszyscy w goglach? Jeśli nie będę się tym chwalił to się nikt nie dowie. I zacząłem iść bez butów. Ja nie wiedziałem, że piasek i kamienie mogą mieć tyle odmian:
Raz były jak długie włosy .
Innym razem jak krótkie.
W następnym miejscu były małymi ziarenkami, a w kolejnym większymi.
Czasami czułem jakby to były kawałki papieru.
A raz nawet wdepnąłem w jakiś taki piasek który przypominał wodę.
Skąd woda na pustyni? Może akurat komuś roztopiło się igloo ?
I nic mnie nie parzyło! Nie zawsze było przyjemnie pod stopami ale było różnie:
Twardo, miękko, mokro, sucho, ciepło, zimno.
Gogli bałem się zdjąć. Ale pomyślałem że może zdejmę kapelusz. Mieliśmy takie duże kapelusze z opuszczonymi na boki kawałkami materiału. Kapelusze chroniły całą naszą głowę przed palącym słońcem. Były w nich tylko otwory na oczy - a właściwie na gogle. Dziwnie czułem tę pustynię. Cały czas jej nie widziałem ale ją czułem. Czułem na twarzy wiatr. Czułem zimne i ciepłe powietrze. Najdziwniejsze było czucie wody kapiącej z góry na moją głowę. Chyba gdzieś kiedyś czytałem, że to nazywa się “deszcz”? . Ale deszcz na pustyni nie pada!
A przecież mówili mi, że mieszkam na pustyni.
Te wszystkie odczucia stały się dla mnie nie do zniesienia. Wiele rzeczy czułem, dotykałem, słyszałem mogłem nawet powąchać. Ale cały czas bałem się zdjąć gogle. Za dużo tego było i za mało jednocześnie.
Na szczęście miałem swoje Igloo. System chłodzenia w igloo korzystał z różnych źródeł energii. Każdy miał też funkcję Turbo schładzania. Opcja “turbo” przydawała się jak na zewnątrz robiło się naprawdę gorąco, albo ktoś przyszedł do Twojego igloo i podnosił temperaturę.
U mnie “turbo” chodziło na etanol.
Nigdy nie potrafiłem tego “turbo” obsługiwać.
Potrafiłem włączyć - to było łatwe.
Później byłem zazwyczaj tak skostniały z zimna, że zamiast wyłączać ten system to go jeszcze bardziej rozkręcałem. Ktoś tam jednak zawszę się pojawił i to wyłączył. Nawet w goglach i kombinezonie przechodząc obok mojego igloo czuli przerażający chłód. Więc weszli i wyłączyli turbo. Czasem dzwonili po jakiegoś serwisanta… i tyle.
Ale nie tym razem, ostatnie opcję Turbo chłodzenia przerwał Podróżnik - tak jeden z tych “Świrów”, co to krzyczeli, że nie ma pustyni itd. Wyciągnął mnie z mojego igloo i zabrał do siebie. Byłem zmarznięty do szpiku kości, ale czułem że robi mi się coraz cieplej. Musiałem zdjąć kombinezon który chronił mnie przed chłodem w Igloo i żarem pustyni. Najtrudniej było zdjąć gogle. Kiedy zdjąłem gogle, zobaczyłem dziwne rzeczy:
Pustynia (okazało się, że to wcale nie jest pustynia).
Była kolorowa i pachnąca.
Była też pełna dźwięków.
Słyszałem wiatr, owady, zwierzęta, ludzi, dzieci.
Czułem zapach trawy, podmuch wiatru,, ciepło Słońca.
Czasem coś śmierdziało.
Robiło nieznośny hałas albo wyglądało totalnie odrażająco.
…I nigdy nie było wiadomo jak będzie jutro.
W starym igloo było prosto:
W środku chłód.
Na zewnątrz trzeba było uważać żeby się nie sparzyć.
Tak mi mówili.
Zobaczyłem też ludzi którzy mieszkali w dziwnych Igloo. Ich Igloo było zrobione z drewna, czasem z jakiegoś kamienia, betonu czy cegły. Mówili na to Dom.
W domach też było różnie:
Czasem było trzeba go ogrzać.
Czasem schłodzić.
Nie mieszkali w Domach sami, ale razem z innymi ludźmi. Mówili na to Rodzina.
Z jednej strony wydawało mi się to dziwne i czasami chyba trudne.
W moim starym igloo nie musiałem o nikogo dbać.
Nie musiałem za nikogo odpowiadać.
Byłem tylko ja w swoim chłodzie.
Byłem też pewien że na zewnątrz jest pustynia.
Jest gorąco i muszę być bardzo ostrożny kiedy wychodzę z Igloo.
Wiedziałem, że muszę być mocno przykryty.
Wiedziałem że muszę ubrać gogle.
Wiedziałem to bo tak mi mówili.
Wygląda na to, że nic nie wiedziałem.
W ich domach było dużo więcej nieprzewidywalnych rzeczy! Ale co z tego?
W ich domach trzeba było dbać o innych ale inni też dbali o Ciebie. W Igloo byłem sam, musiałem dbać tylko o system chłodzenia. A on dbał o to żeby mi było zimno!
Moje igloo cały czas stoi, Chłodzenie w nim działa. Ale nie stoi wcale na pustyni!
Mówili, że to pustynia, żebym dbał o to igloo i żebym nie chciał z niego wychodzić.
Chodzę czasami po mojej starej osadzie, spotykam ludzi w goglach. Czasami mówię im jak jest dookoła, że nie ma pustyni, że zdjąłem ten ochronny kombinezon i że nie mam gogli. Najczęściej mi nie wierzą bo nic nie widzą.
No tak, w końcu mają gogle.
I mówili Im, że tu jest pustynia!
A ja nikomu gogli na siłę zdejmować nie mogę,
Nie mogę też na siłę nikogo z igloo wyciągać.
Ja sobie mogę chodzić tak jak chodzę, a może kiedyś ktoś będzie chciał pochodzić ze mną? Sam też wracam od czasu do czasu do mojego igloo. Kiedy mi za gorąco chowam się w nim przed upałem.
Wiem teraz, że:
To co mówią - to tylko mówią.
Ale, może być zupełnie inaczej niż mi mówią!!!
A może ja też nikomu na siłę nie będę mówił jak jest bo:
Może mimo braku gogli nie widzę wszystkiego?
Może Ktoś będzie to “wszystko” widział zupełnie inaczej?
Może niech każdy sam spróbuje zobaczyć co go otacza?
Może niech sam spróbuje zobaczyć siebie?
Może jeśli sam wybierze gogle i igloo to jego wybór i dobrze byłoby to uszanować?
… Tylko mam ogromną nadzieję, że każdy zrobi to co czuje.
… A nie dlatego, że tak: “MU MÓWILI”
Komentarze (7)
Najgorsze jest chyba ograniczenie. Wychowanie w kołtuństwie i przyjęcie wzorców.
Podoba mi się tekst. 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania