Il y a des fleurs dans le jardin
Ogródek mojej babci był czymś w rodzaju zakazanego tabu. Nie wolno było nam dzieciom do niego wchodzić. Otoczony przez płot ze starych, niemalowanych desek, pociemniałych od starości. Do ogródka prowadziła jedna furtka, zamykana na haczyk umieszczony po jego wewnętrznej stronie. Początkowo były tam ścieżki, ale rozrośnięty bukszpan niemalże zajął wszelkie wolne przestrzenie swoimi zimozielonymi gałązkami. Wiosną kwitły tulipany, narcyzy i żonkile. Natomiast z dwóch stron ogródka w maju rozkwitały białe i fioletowe bzy, a w babie lato dojrzewały małe węgierki. Niestety większość z owoców była robaczywa. Po tym kiedy babcia umarła, ogródek podupadł. Nie miał kto o niego dbać, a wujka nie interesowało zajmowanie się kwiatami. Był chory na chorobę dotykającą wielu Polaków z zespołem Otella.
Komentarze (7)
Pozdrawiam:)
Dziękuję.
Pozdrawiam
niezłe 4
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania