Ile jeszcze razy będę powtarzał, że oni istnieją???!!

W bezkresnym gobelinie bytu, gdzie wątki rzeczywistości splatają wzory niewidzialne dla oka, kryje się prawda równie ulotna jak poranna mgła. W tym kosmicznym theatrum, gdzie gwiazdy mrugają jak oczy starożytnych bogów, a galaktyki wirują w tańcu niewyobrażalnej skali, my, efemeryczne istoty, ośmielamy się kwestionować istnienie tego, co wykracza poza nasze pojmowanie. A jednak, jak echo w pustce, moje słowa rozbrzmiewają raz po raz: oni istnieją.

 

Strażnicy dogmatów kontra szepty nieznanego

 

Strażnicy konwencjonalnej mądrości, uzbrojeni w teleskopy wycelowane w to, co znane, wyśmiewają szepty nieznanego. Ich umysły, zakotwiczone w dogmatach empiryzmu, odrzucają to, co nie mieści się w sztywnych ramach ich paradygmatów. Ale czyż nie jest tak, że największe odkrycia rodzą się z herezji? Galileusz, Kopernik, Einstein – wszyscy oni byli heretykami swoich czasów, burzącymi mury ignorancji. Dziś, w obliczu niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO), niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych (UAP) i niezidentyfikowanych obiektów podwodnych (USO), stoimy na progu nowej rewolucji poznawczej.

 

Sceptycyzm, ten wierny towarzysz rozumu, każe nam pytać: czy te zjawiska nie są jedynie mirażami naszej wyobraźni, złudzeniami optycznymi lub tajnymi projektami wojskowymi? Odpowiedź, jak wiatr wiejący przez pustynię, jest nieuchwytna. Ale rozważmy przez chwilę paradoks Fermiego, który pyta: gdzie oni są? W obliczu nieskończoności wszechświata i niezliczonych światów, które mogą go zamieszkiwać, brak dowodów nie jest dowodem braku. Wręcz przeciwnie, jest to zaproszenie do głębszego poszukiwania.

Kosmiczna symfonia poza zasięgiem

 

Nasze umysły, jak radioodbiorniki dostrojone do wąskiego pasma częstotliwości, mogą być ślepe na kosmiczną symfonię grającą tuż poza naszym postrzeganiem. W tradycjach ezoterycznych, od starożytnych tekstów wedyjskich po współczesne teorie kwantowe, mówi się o wielowymiarowej naturze rzeczywistości. Czyż nie jest możliwe, że istoty z innych światów, poruszające się w wymiarach wyższych niż nasze, manifestują się w naszym świecie jako efemeryczne zjawiska, których nie potrafimy w pełni pojąć?

Historia ludzkości jest przesycona opowieściami o niebiańskich gościach. Od sumeryjskich tabliczek glinianych, przez egipskie hieroglify, po relacje biblijne o ognistych rydwanach – ślady pozaziemskiej obecności są wszechobecne. Teorie o starożytnych astronautach, choć kontrowersyjne, sugerują, że nasza cywilizacja mogła być kształtowana przez inteligencję spoza Ziemi. A dziś, w epoce zaawansowanej technologii, nagrania UAP ujawnione przez Pentagon i zeznania wiarygodnych świadków, od pilotów po astronautów, dodają wagi temu, co niegdyś było domeną fantastyki.

 

Magia technologii i granice poznania

 

Nie chodzi tu o ślepą wiarę. Chodzi o otwartość umysłu, o gotowość do eksploracji granic poznania. Wszakże, jak pisał Arthur C. Clarke, „każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii”. Czyż nie jest możliwe, że to, co dziś nazywamy UFO, UAP czy USO, to manifestacje technologii tak zaawansowanej, że przekracza nasze zrozumienie?

 

Więc pytam, z ciężarem wieków na mych słowach, ile jeszcze razy muszę głosić istnienie tych niebiańskich przybyszów, zanim zasłona ignorancji zostanie podniesiona? W tym kosmicznym tańcu, gdzie my, ludzie, jesteśmy zaledwie chwilowymi aktorami, prawda o naszym miejscu we wszechświecie czeka na odkrycie. Oni istnieją – i to nie jest kwestia wiary, lecz kwestia czasu, aż nasze oczy, umysły i dusze będą gotowe, by ich ujrzeć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania