Imperatyw współczesny

"Według Kanta jestem wolny wtedy, gdy sam wybieram swoje pragnienia,

które sam sobie narzucam"

 

Za chwilę unikalna słowna porcelana

rozsypie się w drobiazgi.

Atlantyda wyłoni oblicze z głębin

ukaże miksturę nadziei i nudy.

 

Onieśmielenie w obecności klawiatury

maszyna prycha i syczy.

Istnieje tylko to co widać.

Szczęśliwy łosoś wracający do źródła.

 

Literackich wątków będzie niewiele.

Muszę dyrygować śpiewem syren

i anarchicznej rocznicy futuryzmu.

Nikt wszystkiego nie wie.

 

Ból człowieczeństwa rozszarpuje

niczym ziarenko grochu pod żebrem.

Idee rewolucji stają się banałem

obrońcy gnębionych mas

szybko stają się gnębicielami.

 

Obok wszechświata

anty-wszechświat

pomiędzy światłem a cieniem.

Szumowiny w rosole

zawsze wypływają na wierzch.

 

Spółgłoski, to materia tłumu.

Samogłoski, poezja z odrobiną utopii.

 

Powiedział człowiek z tatuażem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Naprawdę dobry wiesz. Nadziany dobrymi frazami jak sernik babci Ali rodzynkami.
    Masz tu głębię przemyśleń, ale nie narzucasz gotowych rozwiązań i odpowiedzi a pozwalasz, aby czytający sam znalazł właściwe drzwi.
    Bardzo dobry wiersz!

    „Szumowiny w rosole
    zawsze wypływają na wierzch.” - Jakie to prawdziwe.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania