Impresja pod wpływem Ludluma
Wsiadła do taksówki. Kierowca odłożył Ludluma i zagaił, że znowu deszcz. Podjęła rozmowę, bo wolała żywe słowo, a pisane było wybiegiem, ucieczką. Ona - zbiegiem od okoliczności, przyjaciółką klawiatury, której doprawiała zgryz, czasem pazurki. W mysz wciskała oczy i wymowę kliknięć. Bez kitu!
Taksówkarz czytający Ludluma był dobrym pretekstem do rozmowy, pogaduch, do ćwiczenia aparatu mowy. Nieużywany zanika. Podobno. Choć to niepodobieństwo, aby akurat w jej gardle, ustach, uległ atrofii - ten niezbędnik, jej niezbędnik. Miała tyle słów, którymi chciała zdążyć podzielić się, oddać w wieczystą dzierżawę, albo choć wypożyczyć na chwilę i za frajer.
Kierowca zdziwił się, że kobieta woli Sołżenicyna, niż kobiecą, mdlącą beletrystykę, bo:
- Pasażerki, to na ogół zakochane w Harlekuinach i w książkach kucharskich.
A na diabła jej te książki, takie książki? W kuchni świetnie improwizuje ciężkie jadło, a tajemnice alkowy najlepiej się przemilcza, z lekkim znaczącym uśmiechem. Czytanie Harlequina to podglądactwo przez dziurkę od klucza, mało wyszukanych fantazji sfrustrowanych autorów. To wchodzenie w nieistniejący światek fantasmagorii, syntetycznych ochów i achów, równie sztucznych bohaterów.
A dobra proza to życie! A najlepsza literatura, to fakty, bo nieprzewidywalne, zaskakujące i zdające się być niewiarygodnymi. Prawdziwą sztuką jest przeżyć, a potem rzucić na pożarcie; usłyszeć, że “to niemożliwe, a wręcz nieprawdopodobne jak telewizyjne reportaże”. Bo życie nie wyczerpuje pomysłów, bo pisze tak, że dech zapiera, bo… ona dobrze to zna. I pomysły nie kończą się; bo tak trudno nadążyć za akcją, za reakcją, za gwałtowną myślą pod wpływem.
Auto zatrzymało się przed domem. Już? Wysiadła. Sąsiadka zafalowała firanką, zaszczekał pies, zazgrzytała furtka, obcasy zastukały na betonie. Klucz w zamek. Schody, spocznik, kuchnia, życie, klawiatura, akcja, przemilczenie.
_________________
Maj 2015
Komentarze (4)
Pozdrawiam serdecznie 5*
Miłego dnia
Na marginesie: nie lubię twórczości Ludluma. Pod wpływem zachwytu filmami o Jasonie Bournie przeczytałam dwie pierwsze książki, na podstawie których powstały filmy - bardzo toporna lektura, zwłaszcza "Krucjata..."!
Dziękuję za kom i pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania