Imprezka
Wieczorem wracam sobie od kolegi wesolutki, odwiedziny były wyjątkowo udane. Solenizant ugościł wszystkich po staropolsku, jedzenia i picia było pod dostatkiem. Jadłem wyszukane potrawy i teraz w drodze powrotnej do domu czkało mi się całkiem przyjemnie. Zataczałem się tylko troszeczkę i nic mi nie przeszkadzało w tej mojej wędrówce do mojego łóżeczka, nawet pogoda była w tym dniu wyjątkowo łaskawa. Latarnie zapalono jeszcze przed zmierzchem, co było w Świdnicy czymś nieoczekiwanym. Zaskoczony taką ilością światła, oparłem się o stojący automat strefy płatnego parkowania. Przechodząca świdniczanka poinformowała mnie łaskawie, że teraz już od godziny siedemnastej jest parkowanie bezpłatne i nie muszę płacić za postój. Zaskoczony popatrzyłem jednym okiem na panią i jak zobaczyłem, jaka to piękna kobieta to grzecznie odpowiedziałem dziękuję. Normalnie to popatrzyłbym sobie na zgrabne nogi, lecz tego dnia wzrok miałem jakiś taki dziwnie rozbiegany. Szykowałem się, już do odepchnięcia od trzymającego mnie urządzenia, gdy podjechał starszy gościu załadowanym pojazdem. Mając jeszcze w pamięci słowa prawdopodobnie pięknej kobiety powiedziałem, o tej godzinie nie płaci się już za postój. Parkuj pan darmo bez obaw, że wlepią mandat. Staruszek spojrzał na mnie i mówi.
–wózek inwalidzki zwolniony jest z opłat, bo to nie jest pojazd.
Pomyślałem Staruch barana, ze mnie robi i mówię gościu nie gadaj głupot. Przywiozłeś towar do sklepu, jakieś butle gazu i karnistry to je wypakuj i nie przeszkadzaj w drodze do domu na osiedle młodych.
–Jak pan idzie w tamtym kierunku to czy mogę liczyć na pomoc w pchaniu wózka pod Starostwo Powiatowe.
Zgodziłem się nawet chętnie, trzymałem się pojazdu i droga stała się nagle bardziej prosta. Pcham ten cały szmelc i zastanawiam się, kto dziadkowi podpisze odbiór towaru w nocy. Grzecznie pytam, tam o tej godzinie i nikt nie pracuje. Jestem pewny, że w godzinach urzędowania tam też nikt nie robi czegoś sensownego i dobrego. Zamilkłem chwilowo, kółko naszego pojazdu utknęło na przejściu przez tory kolejowe i trzeba było sporego wysiłku na przepchnięciu jego aż do ulicy Kolejowej. Dalsza droga była już mniej męcząca jechaliśmy ulicą Komunardów, a nie chodnikiem, na Ofiar Oświęcimskich to już nas wózek ciągnął z górki i mogliśmy dalej rozmawiać. Przestaliśmy sapać i towarzysz podróży zaczął mówić.
–Panie zostałem sam na tym świecie zdrowie straciłem w pracy, emerytury nie starcza na wykup lekarstw, a co dopiero na opłaty i jedzenie. Idę spalić w cholerę tą naszą władze, zamkną mnie i będę miał lekarstwa, jedzenie, ciepło mi będzie i towarzystwa do rozmowy też nie zabraknie.
Wózkiem podjechaliśmy po kostce, na wyjątkowo pięknie zrobioną w Świdnicy ulicę bez dziur, łączącą Urząd Miejski ze Starostwem, tam pan pożegnał się ze mną i powiedział.
–Dziękuję, teraz to sobie poradzę, proszę iść do domu.
Wchodząc do bloku byłem pewny, że dziadek sobie ze mnie żartował, nic się nie paliło, było spokojnie, ptaki śpiewały.
Rano obudziło mnie zrzędzenie żony.
–Wstawaj opoju dom by się spalił, a ty ochlany chrapałeś i co z ciebie za pożytek. Krzyż pański z tobą mam, a mama oszczekała mnie, a ja głupia nie słuchałam.
Wstałem podszedłem do okna, a tam piękny widok z jarane częściowo Starostwo Powiatowe. Strażacy sprzątają, jak zwykle tylko oni, między nimi biegają reporterzy i kamerzyści wszystko filmują. Włączyłem telewizor, żeby posłuchać, co mają do powiedzenia gadające głowy z relacji na żywo. Wyświetlany jest czerwony pasek z komunikatem w Świdnicy nastąpił zamach terrorystyczny. Umieszczono zdjęcie znajomego mi dziadka, społeczeństwo polskie zostało poinformowane, że oskarżony przyznał się do winy. Został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym i tam będzie czekać na proces. Pokazano starszego pana dopiero po posiłku, bo wcześniej ni
–Jest to mój indywidualny protest na nie wywiązywanie się Państwa z obowiązków konstytucyjnych. Pracowałem przez czterdzieści siedem lat, płaciłem podatki i ZUS, w zamian sto pięćdziesiąt euro emerytury otrzymałem, na same lekarstwa muszę wydawać o sto euro więcej. Teraz mam w końcu opiekę, dostałem lekarstwa, przyjęto mnie do szpitala gdzie mnie w końcu leczą. Jest mi ciepło, mogłem wziąć gorącą kąpiel, mogę spać w czystej pościeli, jak mi tego brakowało.
Minęły trzy miesiące jak zaprzestałem słuchać wiadomości, stale podawano jaki Urząd, Starostwo, Urząd Marszałkowski został spalony, dobierają się do Ministerstw, Sejmu, Senatu. Sprawcami są tylko emeryci i renciści po równo kobiety i mężczyźni. Zacząłem się martwić, co mi pozostanie na stare lata do tego czasu wszystko z dymem zdążą puścić nic mi nie pozostanie, jak zwykle brak perspektyw na przyszłość.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania