Imprezowycieczkowa Cool Plażołąka na Planecie Krain Rekreacyjnych
"Imprezowycieczkowa Cool Plażołąka na Planecie Krain Rekreacyjnych"
gatunek: sny/fantastyka/czas wolny/podróże
Miasto Imprezowycieczkowa Cool Plażołąka. Planeta Krain Rekreacyjnych. Alternatywno-pozytywniejszo-czasoprzestrzeń. Rok 2011.
Grupa czternastu dwudziestosiedmioletnich Pozytywnych Człekokształtów, pochodzących z różnych tajemniczych czasoprzestrzeni, składała się z siedmiu kolegów, jak i z siedmiu koleżanek oraz właśnie spędzała czas wolny w różnorodnej krajobrazowo miejscowości, położonej między dwoma jeziorami a malowniczymi, subtropikalnymi, wilgotnymi wybrzeżami pięknego, wielkiego oceanu. Był przyjemny, ciepły, słoneczny środek dnia.
Postacie szły wzdłuż plaży, otaczającej jedno z dwóch jezior, znajdujących się na dalekich przedmieściach. To, przy którym spacerowały, było dosyć oryginalne, bo słonawe. Istoty weszły na szczyt łagodnego wzgórza, porośniętego fantazyjną, kwitnącą, delikatną roślinnością zielną, nad którą unosiły się zadumane oraz rozbawione motyle, złotooki i ważki.
Czternaścioro przyjaciół stanęło w kręgu oraz zaczęło zabawnie tańczyć i śmiać się, a przez ten czas można było usłyszeć wesoło brzmiącą muzykę. Nagle przestali. Wtedy wyciągnęli ze swoich kieszeni przekąski oraz napoje, które następnie spożyli. Podczas ich konsumpcji, planowali wyprawę do ośrodka wypoczynkowego, znajdującego się w pobliżu innego jeziora, leżącego około trzydzieści kilometrów od miejsca, w którym aktualnie się znajdowali. Nagle historia zaczęła przybierać niezwykły obrót.
Znad horyzontu nadleciały trzy albo cztery złote, intensywnie świecące, płaskie prostokąty, mające po kilkadziesiąt metrów średnicy. Każde z kolegów i koleżanek uniosło się w powietrzu oraz pofrunęło do tajemniczych obiektów, na których następnie wylądowało, a wtedy przedmioty te pofrunęły do otaczającego wspaniały pałac rozległego ogrodu, mieszczącego się nieopodal wybrzeży pięknego, płytkiego jeziora o przejrzystej wodzie, jak i w pobliżu brzegu rozszumianego oceanu, jakby zamyślonego. Niezwykłe przedmioty wylądowały na obszernym trawniku, otoczonym murami, żywopłotami i potężnymi, owocodajnymi drzewami, gdzie pozostawiły czternaście podróżujących osób, a wtedy uniosły się aż pod oświetlone promieniami słonecznymi obłoki, po czym skryły się pośród nich.
Pozytywne Człekokształty zaczęły zwiedzać oraz podziwiać okolicę, a następnie rozbiły namiot na rozległym trawniku, nieopodal jednej z kilku jasnobeżowych, płaskich fontann i zrobiły sobie piknik pełny wesołej muzyki, sielankowego tańca, surrealnego śpiewu, smacznych przekąsek oraz lekko gazowanych napojów.
Tak zleciał im dzień. W środku następnego, wszyscy wyszli z namiotów, stojących w kręgu wokół zgaszonego ogniska, a wtedy weszli do wnętrza majestatycznego pałacu. Stanęli pośrodku przestronnego przedpokoju, gdzie padały na nich promienie słoneczne, przedostające się przez okna. Rozmawiali, a z powodu ogarniającego ich poczucia szczęścia zaczęli śmiać się. Nagle doznali uczucia euforii, oświecenia oraz inspiracji do odbywania dalekich, pełnych różnych przygód podróży do egzotycznych, ekscytujących, fantazyjnych krain, porozmieszczanych po całym wszechświecie, zwącym się Alternatywno-pozytywniejszo-czasoprzestrzeń. Taka nazwa sugeruje, że taka eskapada byłaby dla nich bardzo przyjemną akcją wakacyjną.
Spod powierzchni rozległego trawnika, leżącego między wspaniałym, beżowo-jasnonugatowym budynkiem a intrygującymi plażami malowniczego jeziora, wyskoczył intrygująco humanoidalny, dwunożny aligator, pochodzący z dalekiej, egzotycznej planety, gdzie niebo bez przerwy było fioletowo-żółto-różowo-pomarańczowe. Powiedział czternaściorgu wypoczywającym osobom, że jego gatunek dokonał inwazji na tę posiadłość wraz z ogrodem oraz z całym jeziorem.
Grupa przyjaciół i przyjaciółek słuchała z niedowierzaniem oraz bezradnie patrzyła, jak na środku trawnika, dokładnie miedzy zbiornikiem wodnym a pałacem w ułamku sekundy wyrósł, jakby prosto spod ziemi, wysoki na chyba pięć metrów płot, po którego drugiej stronie właśnie nadjechał jednokołowy, czteroosobowy pojazd w kształcie diamentu, mieszczący w sobie jeszcze dwa dwunożne aligatory. Wyszły one z niezidentyfikowanego obiektu jeżdżącego.
Na ten widok, Pozytywne Człekokształty rozpłynęły się w powietrzu, po czym zmaterializowały się w tajemniczej, miłej dla oka i nastrojowej Willi Malarstwa i Rzeźby, która to budowla znajdowała się w niezwykłej dzielnicy kulturalnej miasta Imprezowycieczkowa Cool Plażołąka, wyglądającej tak, jakby była przeniesiona tu prosto z epoki renesansu.
— Co możemy tutaj zrobić? — spytał jeden z mężczyzn.
— Na przykład jeść magiczne potrawy z fantazyjnych krain, pić barwne napoje, a także ubrać się w fantazyjne stroje w stylu starożytności i fantasy. Potem zatańczyć beztrosko na scenie, urządzając tym samym wesoły, zabawny teatrzyk dla wszystkich, co przeczytają naszą niewiarygodnie brzmiącą historię. Myślę, że nadszedł czas obudzić się, znaczy przeteleportować się na planetę Fantastycznoprzestrzeniolandia, i napisać plan opowiadania, bardzo mocno zainspirowany naszymi niezwykłymi, przebojowymi przygodami — odpowiedziała jedna z kobiet, po czym posiadłość zaczęła przeobrażać się w antyczny pałac.
Wkrótce doszło do zupełnej przemiany. Wówczas nad luksusową budowlą przefrunęła karoca w kształcie dzbanka albo doniczki, a była wielka jak autobus. Nagle, wszystkich czternaście istot humanoidalnych zniknęło. Wkrótce jednak na szczęście okazało się, że były całe i zdrowe. Nawiedzający okolicę pojazd został zmodyfikowany przez tajemniczych czarnoksiężników kosmicznych w taki sposób, aby był zakamuflowanym, przenośnym portalem czasoprzestrzennym.
Przelatujący obiekt przerzucił czternaścioro bohaterów do niezwykłej, spokojnej, pogodnej krainy, gdzie można było pływać po promieniach słonecznych jak po rzekach, fruwać nad łąkami, polami, sadami, jeziorami, morzami i wyspami, oraz myślami zbudować dom ze swoich największych marzeń, a wtedy zamieszkać w nim.
Wkrótce można było ujrzeć, skąpane w niezwykłym świetle całkowitej pozytywności, osiedle wolnostojących domów jednorodzinnych, umiejscowione na legendarnym wzgórzu, pod którego powierzchnią mieściło się kilka ukrytych portali czasoprzestrzennych, prowadzących do różnych fantazyjnych światów, a może i wszechświatów. Każda z tych budowli była oryginalnym, niepowtarzalnym dziełem sztuki. Jeden dom był utrzymany w stylu starożytnego Rzymu, inny w klimacie subsaharyjskiej Afryki, a jeszcze inne nawiązywały swoim wyglądem do westernu, plaży miejskiej, wysp Polinezji, czy też do różnych dekad środkowego i późnego dwudziestego wieku, a także do późnych lat dwutysięcznych, jak i do bardzo wczesnych lat dwa tysiące dziesiątych.
Koniec.
Komentarze (4)
z "Odyseją kosmiczną 2001" Dwunożny aligator. To bardzo ciekawe. Tekst niczym magiczny kalejdoskop:)↔Pozdrawiam🤯🤩🥳
Dziękuję i pozdrawiam 🥳🪄🎊😄
Czy ja się Piotrek doczekam informacji - gdzie mogę kupić bilety/i ile kosztują... no chciałaby jak najszybciej zobaczyć tego aligatora na dwóch nogach, wsiąść z nim do podniebnej karocy... on byłby w żółtej koszulce, ja miałabym kapelusz w kształcie doniczki... z pewnością popijalibyśmy śmieszne, kolorowe napoje - oczywiście z czajniczka/koniecznie z zakrzywionym wesoło dziubkiem... no, to wystarczyłoby mi do szczęścia i nigdy nie opuściłabym tej Fantastycznoprzestrzeniolandii... trwając w niej, aż do końca... tych śmiesznych kolorowych cieczy🤣🤣🤣🤣🤣
Człowiek czasami gardło zedrze, zanim się dogada z drugim człowiekiem... a tu taka zgrana czternastka/jak jeden mąż/ - tylko pozazdrościć .
Pozdrawiam i dziękuję za odpowiednią dawkę humoru🤣
Twój komentarz jest bardzo dobry. Twój opis niezwykłej przygody jest jak treść pięknej baśni fantasy, osadzonej w beztroskim świecie 😄🪄
W wyobraźni, era imprez i podróży może zawsze trwać 😄🥳✨
Dziękuję i pozdrawiam 😄✨🥳
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania