Improwizator
Kiedy wiatr połyka głos,
a światło ukrywa się za jesienną mgłą,
wyciągam zakładkę z książki, by wersy
jak ptaki znużone słońcem, zaznały chłodu
księżyca - zanim przekwitną.
Opowiadam dowolny temat,
chociaż ludzie wpatrzeni w czarny punkt
na ścianie przestali mówić do siebie.
Prowadzę po wąskim moście bez oklasków,
bo każde życie wnosi inną rzeczywistość.
Coraz trudniej opiewać daleki horyzont,
gdy próg domu pokrywa się pleśnią.
Komentarze (19)
a światło ukrywa za jesienną mgłą,
wyciągam zakładkę z książki, by wersy
jak sznur ptaków znużonych słońcem
mogły doznać chłodu księżyca
- zanim przekwitną."
Pierwsza strofoida ocieka zbyt mocno w słowa. Można przyciąć delikatnie bez żadnej szkody i odciążyć nieco konstrukcję. Dodatkowo, niefortunnie wyszła próba uniknięcia "się". Nie ma co przesadzać z tym bezsięnizmem. Czasem trzeba wstawić i już.
Zmieniłabym "sznur ptaków" na "ptaki" i "mogły doznać" na "zaznały". Do tego, dodałabym "się" za ukrywa.
Poza tym, podoba mi się, szczególnie druga strofoida jest klimatyczna. Udany tekst.
Jeszcze zastanowiłabym się nad interpunkcją. W tej chwili niby ją stosujesz, ale wybiórczo. I raczej nie widać by miało to jakiś głębszy zamysł (w celu podkreślenia czegoś, na przykład). Lepiej z niej zrezygnować albo przeciwnie – uzupełnić brakujące przecinki.
Pozdrowienia! :)
Pozdrawiam serdecznie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania