In circulo cotidianam vitae
poniedziałek wiosna zapanowała wśród nas
słoneczko wyszło z chmurek
lekki wiaterek wieje
krokusy i tulipany już się pojawiają
ptaszki ćwierkają
siedzę przy oknie i obserwuje
obserwuje życie które mi odebrano
na chodniku widzę młodziaka
nie jest on taki jak inny
jest mną
ubrany na czarno
w lewej ręce trzyma telefon
w prawej papierosa
głowa spuszczona w dół a na niej kaptur
a mimo tego widzę twarz
twarz która stała się drugim kapturem
czemu ukrywasz siebie przecież wiosna jest
radość, młodość
a on jest jak ja
teraźniejszy ja
półprzytomny melancholik
gdyby mógł mnie usłyszeć
wysłuchać mnie
zmienił by swoje życie
ale nie zmieni
odebrano mi mowę
siedząc tak przy oknie
zauważam mężczyznę
w garniturze na czarno
idzie pośpiesznie z już starą walizką w lewej ręce
gdzie się tak spieszysz
gdyby mógł mnie usłyszeć
chociaż zobaczyć
lecz się tak nie stanie
każdy żyje w nieprzerwanym kole
ta codzienność ich zabija
tak jak mnie
czekaj
zatrzymał się
widzi mnie i patrzy na mnie
jego twarz jest cała w zmarszczkach
tak jak jego dusza
czyżby krąg się zatrzymał
czy otworzył oczy
na to co nie widzi
nie dowiem się
bo mnie nie usłyszy
a on już dalej poszedł
wrócił do swej rutyny
gdybym inaczej postępował w życiu
gdybym nie żył w kręgu codzienności
wiosna by panowała w moim życiu
ale ja straciłem swe życie
myśli są moją ostoją
a okno poglądem na świat
ograniczony świat
różnych ludzi
ale tych samych postaw
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania