Incognito.
Kiedyś doprowadzę do tego,
że staniesz się na wieki wieków.
Ktoś będzie sobie opowiadał o nas
przy kawiarnianym stoliku, szeptem.
Jak tajemnicę, którą powierza się
wyłącznie raz.
Będziemy siedzieć dwa krzesła dalej,
popijać herbatę i uśmiechać ukradkiem.
Jakbyśmy spotkali się dopiero co.
Lub nigdy więcej.
Z cyklu: Karma.
Wrzesień, 2021.
Marcin Lenartowicz
Komentarze (21)
Będą nas sobie przekazywać?
Jest to jakiś pomysł, ale brzmi jak wstydliwa choroba, czy inne, jeszcze gorsze rzeczy.
A książkę mam dwustronna, bo z frontu ja, a od końca moja Jagoda. Więc w razie czego można nawet rozwiązać to symetrią. Także no problemo.
Aha. Jakbyś znała jakiegoś dobrego wydawcę...
:)
Dzięki za czytanie.
Mnie się podoba tak jak jest, więc nic nie zmienię.
Aczkolwiek dzięki za chęci :)
Ktoś będzie opowiadał...
Jakby przekazywał sobie tajemnicę.
To przekazywanie i połączenie jest w domyśle, między wersami.
Przekazywanie jej sobie, byłoby jak dla mnie zbytnim dopowiedzeniem.
Rozumiesz.
Opowiadasz komuś o czymś, pod stołem, tak żeby nikt nie mógł tego usłyszeć. Jak tajemnicę.
Klarowniej tego nie wyjaśnię.
Nie jestem w stanie :)
Przeczytałam już Twoją odpowiedź na moje wątpliwości.
A więc - uporządkujmy temat
- ja napisałam: To nie brzmi dobrze. Tajemnicę się przekazuje.
- Ty, w odp. napisałeś: Ktoś będzie opowiadał... Jakby przekazywał sobie tajemnicę.
No właśnie. Myślimy podobnie. Lecz dodałeś: To przekazywanie i połączenie jest w domyśle, między wersami.
Otóż, w moim odczuciu nie ma miejsca na taki domysł, bo czynności są podane na tacy i ustawione tak blisko siebie, że tego domysłu nie wcisnę.
Ale - trudno. Autor decyduje!
Maurycemu się podoba, mnie - nie bardzo. Myślę sobie: szkoda, że pierwsza strofa nie dorównuje urodą drugiej. W pierwszej wciąż widzę pewien kiks, pewien fałszywy dźwięk, niezgrabność gramatyczną. I nie wygląda ona na zamierzoną, chociaż już wiem, że taka jest.
Pozdrawiam wieczornie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania