Incydent
- Przystanek: katedra - zabrzmiał głos w tramwaju. Szybko się poderwałem i wyskoczyłem z wagonu. Dopiero podmuch zimnego wiatru uświadomił mi, że cały byłem zlany potem. Byle mieć to za sobą, jak najszybciej. Wszystko będzie dobrze. Miałem do przejścia tylko dwie przecznice, ale zdawało mi się, że mija cała wieczność. Dlaczego wszyscy na mnie patrzą? Nerwowo poprawiłem włosy i otrzepałem kurtkę. Wszystko. Będzie. Dobrze.
Kiedy wszedłem do środka ogarnął mnie spokój. Nikt już nie patrzył, nikogo nie było, na szczęście. No prawie nikogo. Był on, światełko się paliło. Jeszcze raz dokładnie się obejrzałem i ruszyłem pewnym krokiem przed siebie.
– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. - wyszeptałem klękając. Postać za kratką, ukrywająca twarz w dłoniach, drgnęła. Coś mu przerwałem, modlitwę albo drzemkę.
– Na wieki wieków amen – odpowiedział kreśląc znak krzyża w powietrzu.
Po chwili ciszy zacząłem:
– Ja... Ostatni raz u spowiedzi byłem w zeszłym miesiącu. Pokutę wypełniłem. Zgrzeszyłem... - zaciąłem się. Jak miałem to powiedzieć. Jak zacząć. Musiałem zastanawiać się zbyt długo, bo usłyszałem chrząknięcie i krótką zachętę:
– Słucham.
– Ostatnio… To był dość ciężki czas dla mnie. Ojcze duchowny, ja nie mogłem spać w nocy, normalnie funkcjonować. Jestem tu zupełnie sam, bez rodziny, znajomych. Uczyliśmy się do późna. Razem. Nie wiem jak to się stało.
- Ale co się stało?
Zaczynało mi brakować powietrza, serce łomotało jak szalone, głowa pulsowała od bólu, ale próbowałem kontynuować:
- Całowaliśmy się i…
- Możesz mówić swobodnie, Pan słucha – nie należał do najcierpliwszych.
- Dotykaliśmy?
- Czy doszło do – zakaszlał – stosunku?
- Nie, nie! – zaprzeczyłem gorliwie – To dzięki temu, że zadzwonił telefon. Prawdziwy palec Boży. – dodałem z ulgą.
- Tak, można tak powiedzieć. Jeśli do niczego nie doszło to Pan czuwa i ma Cię w swojej opiece. Ważne, że żałujesz. Musisz wyciągnąć wnioski na przyszłość, to bardzo ważne dla młodych ludzi, żeby umieli nad sobą panować. To, co jest niewątpliwie piękne i bardzo przyjemne stworzone zostało dla człowieka, ale wszystko w odpowiednim czasie. Czekaj więc cierpliwie i dziękuj Panu, że Cię strzeże – wyrecytował monotonnym głosem. Ciekawe, który raz dzisiaj.
- Ja dziękuję bardzo, ojcze duchowny. Tak bardzo żałuję, to nie ma szansy się powtórzyć. Ja… - przerwałem, słysząc:
- W ramach pokuty odmów koronkę do Bożego Miłosierdzia. A teraz żałuj za grzechy – po czym skierował głowę w drugą stronę, by naprędce udzielić mi formalnego rozgrzeszenia. Za chwilę usłyszałem: - I ja przez posługę Kościoła udzielam Tobie rozgrzeszenia. W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Idź w pokoju.
Krótkie pukanie. Następny proszę.
Wyszedłem, a nogi miałem jak z waty. Czułem pot lejący się ze mnie strugami. Ale udało się. Przyznałem się Jedynemu, który musiał wiedzieć. Znowu jestem czysty. Wszystko. Jest. Dobrze.
Kiedy wyszedłem z katedry uderzył mnie podmuch świeżego, wiosennego powietrza. Jak nowe życie. Uśmiechnąłem się, kiedy nagle usłyszałem, że ktoś mnie woła:
- Kuba, Kuba! – nie zdążyłem się obrócić, kiedy poklepał mnie po ramieniu. Rafał.
- Co Ty tutaj robisz? Byłeś w domu przed świętami? Nie miałem pojęcia co się z Tobą dzieje, stary! – pytał wyraźnie uszczęśliwiony moim widokiem
- Tak, tata się rozchorował, dostałem pozwolenie na wyjazd. – wiedziałem, jak beznadziejnie musiało to zabrzmieć.
- Przykro mi, to coś poważnego? Słuchaj, nie chcę cię pospieszać, ale powinniśmy pędzić, za dziesięć minut zaczyna się próba. Kadzidło, tak?
- Tak, a ty taca? – ulżyło mi, że nie drążyliśmy tematu mojego nagłego wyjazdu.
- Niestety, chyba nie zostanę w tym roku ulubieńcem rektora – zaśmiał się otwierając przede mną drzwi naszego seminarium.
- Dzięki – opowiedziałem – Pójdę jeszcze się przebrać, spotkamy się za chwilę w auli, ok?
- Jasne – uśmiechnął się.
Kiedy w pokoju zakładałem na siebie świeżą koszulę i wkładałem koloratkę, zadźwięczał telefon. Nowa wiadomość:
Tęskniłem.
Rafał
Komentarze (1)
"No prawie nikogo." - po "no"
"Jezus Chrystus. - wyszeptałem klękając" - bez kropki i przecinek po "wyszeptał"
"Postać za kratką, ukrywająca twarz w dłoniach, drgnęła. Coś mu przerwałem" - jej*, bo postaci
"odpowiedział kreśląc znak krzyża w powietrzu." - przecinek po "odpowiedział"
"Jak miałem to powiedzieć. Jak zacząć." - znak zapytania x2
"Nie wiem jak to się stało." - przecinek po "wiem"
"zaprzeczyłem gorliwie" - kropka
"Jeśli do niczego nie doszło to Pan czuwa" - przecinek po "doszło"
"co jest niewątpliwie piękne i bardzo przyjemne stworzone zostało" - po "przyjemne"
"W imię Ojca, i Syna" - bez przecinka
"Następny proszę." - przecinek po "następny"
"nie zdążyłem się obrócić" - z dużej litery w tym wypadku, bo czynność po dialogu nie wyraża czynności mówionej
"Nie miałem pojęcia co się z Tobą dzieje" - przecinek przed "co"
"pytał wyraźnie uszczęśliwiony moim widokiem" - po "pytał"
"wiedziałem, jak beznadziejnie musiało to zabrzmieć." - też z dużej :)
"zaśmiał się otwierając przede mną" - z dużej i przecinek po "się"
"- Dzięki – opowiedziałem" - odpowiedziałem* i kropka
O rany! Kiedy doszłam do samego końca... kurczę, człowieku, no tego to ja się nie spodziewałam :D Świetnie to wykombinowałeś, bardzo mi się podoba. Wypisałam Ci tutaj te błędy, żeby było Ci łatwiej poprawiać te błędy na komputerze, tam, gdzie masz je zapisane. Mam nadzieję, że pomogłam. Musisz pamiętać o rozdzielaniu dwóch czasowników przecinkami, bo to często zdarza Ci się omijać. No i przeanalizować jeszcze raz zapis dialogów. Sam tekst pisany bardzo fajnym językiem, ogółem podoba mi się i mam nadzieję, że kiedyś dołączysz do nas jako zalogowany użytkownik. Z chęcią poczytałabym jeszcze jakieś Twoje teksty.
Pozdrawiam cieplutko. Zostawiłabym 4 ze względu na te błędy, ale za zakończenie niech będzie 4,5 czyli w ostateczności 5 gwiazdek :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania