Inna

Siedziałam na krześle tuż przed gabinetem psychotrepa. Pierdolony chuj myśli, że doskonale wiem co mam w głowie. No cóż. Nigdy wiedzieć nie będzie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że moja matka we wszystko mu wierzy. Dosłownie tak, jakby był jakimś bogiem. To, że zadałam sobie kilka ran ciętych na dłoni, to nie znaczy zaraz, że jestem pierdolnięta. Jestem taka sama jak inni. Może nawet lepsza, bo mam w dupie te ich wszystkie zasady.

Matka uśmiechnęła się do mnie. Ten strach w jej oczach. Odrażające. Ja nigdy nie będę taka jak ona. Słaba i myśląca tak samo, jak inni. Wystarczy się do nich uśmiechnąć, zrobić coś miłego, by skakali wokoło ciebie z bananem na mordzie, jak jakieś małpy. Nie potrzebuje litości, nie potrzebuje ich pierdolonego zamartwiania się o mnie. Jestem w końcu, kurwa, silną dziewczyną.

Kiedy otworzyły się drzwi, wyszedł ten palant. Ubrany w garniturek, zupełnie jak Jehowy. Tylko Biblie włożyć mu w dłoń i wyglądałby zupełnie tak samo. Nawiedzony palant. Co on do kurwy nędzy może o mnie wiedzieć? Co kurwa?

- Może wejdziesz? - spytał.

To weszłam.

 

* * * * *

 

- To jak panie doktorze. Pomoże jej pan?

- Nie jestem doktorem. Ja tylko pomagam, takim ludziom jak ona dojść do siebie. Czy dam radę? Nie wiem. To wszystko od niej zależy.

- Kiedyś była inna. Zmieniła się.

Kamiński poklepał po plecach matkę Wioletty.

- Coś takiego zmienia człowieka. Czasami na zawsze. Trzeba umieć to też zrozumieć.

- Ona twierdzi, że jest inna niż wszyscy. Ja tymczasem widzę w niej tę samą dziewczynkę...

- Bo jest. Na swój sposób, każdy jest wyjątkowy. Także i ona.

 

* * * * *

 

Wpierdolił się do gabinetu i uśmiechnął się do mnie jak do jakiejś lafiryndy. Myśli pewnie, że jestem taka łatwa jak inne. Nie dam sobie namieszać we łbie tak samo, jak moja matka.

- To, co tam u ciebie?

Chuj myśli, że mnie kupi. Pierdolony idiota.

- A co pana to obchodzi?

- Po prostu jestem ciekaw.

Kurwa mać. Nie wytrzymam. On ciekaw. To niech sobie włączy portal informacyjny, tam nowinek będzie miał pod dostatkiem.

- Zajmij się lepiej swoimi sprawami.

- Nie wiedziałem, że jesteśmy już na "ty", ale wiesz co, to miłe z twojej strony.

W tym momencie nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać.

- Pan ze mną na ty? Myśli pan, że co ja jestem? Pana przyjaciółką.

Usiadł i rozłożył się na krześle. Zmierzył mnie tym swoim wzrokiem.

- Nie. Nigdy nim nie będę. To nie znaczy, że musisz się tak opryskliwie do mnie odzywać.

Wychowawca pierdolony się znalazł. Kutafonowaty "noob". Ciekawa jestem, gdzie on w ten czas był. Pewnie pierdolił jedną z tych swoich pacjentek, zakochanych w nim po uszy.

- Może nie muszę, ale chcę. Zabroni mi pan?

- Właśnie to zrobiłem.

- To nieznaczy, że będę robiła, to co pan chce.

- Masz rację. Tu masz rację. Tu wszystko od ciebie zależy.

Właśnie, to ja tu rządzę, nie on.

 

* * * * *

 

Czekałam i czekałam. Nie powiem, bym nie kochała Wioli. Była wspaniałą dziewczyną i wiem, że gdzieś nadal tam ona jest. Może zagubiona, ale taka jak dawniej. Kochająca, współczująca... To fakt. Mogłam się nią lepiej zajmować. Może wtedy bym coś zobaczyła, a teraz... Czuję się po prostu zmęczona.

Wpatruje się w drzwi psychologa, zastanawiając się, czy to cokolwiek da. Psycholog tłumaczył mi, że nie zmieni jej na siłę, tylko może spróbować do niej dotrzeć. Czy jednak ona wie, czego chce? Pali za sobą mosty, krzywdząc wszystkich dookoła. Także mnie. Wiem, że chce być silna. Nie chce się dać więcej skrzywdzić. Tylko jaką cenę za to poniesie? Ja też w końcu tego nie wytrzymam. Tej jej oziębłości. Przekonania, że wszystko wie lepiej. Chciałabym by była taka sam jak kiedyś. Szczęśliwa. Czy za dużo wymagam?

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (38)

  • cololide 01.10.2017
    Zastanawiam się, o czym to opowiadanie w istocie jest?
    Ten kawałek, wyrwany z większej opowieści, nie stanowi zamkniętej historii. Nie ma się nad czym pochylić. Jeśli miała to być próbka stylu - należałoby poprawić dialogi (również stylistycznie), brakuje w nich zróżnicowania, terapeucie brakuje dojrzałości, młodej czegoś więcej, niż tylko umiejętności rzucania kurwami. Matka jest przezroczysta.
    Nie czuję tego.
  • Nerd 01.10.2017
    Wszystkich nie zadowolę. I miał być to wycinek z rzeczywistości, taki, do którego każdy może dopisać sobie co chce.
  • Enchanteuse 01.10.2017
    Rozumiem, że bunt bohaterki to jej postawa obronna.
    W tak krótkim tekście trudno pokazać charakter osoby, nic więc dziwnego, że ona może wydać się płaska, tak samo zresztą jak i matka. Natomiast mam nieodparte wrażenie, że ten "psycholog" zachowuje się nienaturalnie. Szczególnie dziwny wydaje mi się ten gest klepania po plecach matki - kobiety, której nie zna; jest to raczej mało profesjonalne.
    Dalej, nienaturalna jest kwestia:
    "Nie. Nigdy nim nie będę. To nie znaczy, że musisz się tak opryskliwie do mnie odzywać." -
    Najpierw ma wobec bohaterki przyjazną postawę, uległą i otwartą, a w przeciągu chwili zmienia się w dydaktyka. Wygląda to sztucznie, po prostu.

    " Pierniczony chuj " - brzmi dziwacznie, zwłaszcza w ustach dziewczyny, która nie boi się rzucić mocniejszym słowem. Brakuje mi silniejszego dopełnienia tego epitetu; "pierniczony " - rzuca się u cioci na imieninach, tak lekki jest tego kaliber.

    Co do reszty - masz trochę powtórzeń, przecinki w złych miejscach. Przeczytaj jeszcze raz, na pewno wyłapiesz.
    Ogólnie sam pomysł na tekst nie jest zły - ale za krótko, zbyt powierzchownie i z miernym końcem.

    Propozycja - może spróbuj napisać to jeszcze raz, tylko tym razem bardziej rozbudowaną psychologicznie wersję. Głębszą. Spróbujesz?
  • Nerd 01.10.2017
    A skąd wiesz jak długo ten psycholog zna swoją pacjętkę? I może się to wydawać dziwne, ale w tej pracy łatwo o "nieprfesjonalne zachowania". W końcu pracuje się z ludźmi, a nie przedmiotami.

    Po drugie, właśnie to się robi na terapii behawioralno - poznawczej. Uczy. Jedno to sympatia do pacjętki, drugie to praca mająca coś zmienić.

    Co do wulgaryzmów nie stać mnie na bardziej soczyste epitety. Nie używam ich po prostu.

    Co do czegoś głębszego to pomyślimy nad rozbudowane tego.
  • Nerd 01.10.2017
    Ps; Jedna z moich znajomych, wzięła w rodzinę zastępczą dziewczynę. Wiele osób jej powtarzało, że skoro jest psychologiem, to wychowa ją na porządnego człowieka. Wyobraź sobie jej kpiący uśmiech na twarzy.

    Wiele osób ma bardzo wyidealizowany obraz psychologa. Przychodzą do niego, a później są wielce zdziwieni, że nie wygląda to tak "jak powinno". To są stereotypy, które szkodzą, a jednak funkcjonują. Jedno to jak powinno być, drugie to jak w rzeczywistości jest. Są to dwie różne rzeczy.
  • Enchanteuse 01.10.2017
    Nerd - okej, przyznaję - przyczepiłam się trochę do tego ramienia.
    Jeśli chodzi o resztę - podtrzymuję. Nie stać Cię na bardziej soczyste epitety? Jesteś niekonsekwentny, Nerd, używasz wiele razy słowa "kurwa" co chyba jest dość mocnym przekleństwem.
    A czy ich używasz, czy nie, to już inna sprawa. Jeśli chciałeś wykreować bohaterkę, która swój bunt między innymi wyraża właśnie w ten sposób, to nie ma co kryć się za pruderią.

    Rozumiem, że psycholog to też człowiek. Chciałam zwrócić tylko uwagę, że takie nagłe przejście od wyrozumiałego do protekcjonalnego wydało mi się sztuczne.

    "- Może nie muszę, ale chcę. Zabroni mi pan?
    - Jakbyś nie zauważyła, właśnie to zrobiłem"

    To wygląda śmiesznie, groteskowo wręcz. Nie chcę nikogo obrazić, ani nic, ale jaki dojrzały człowiek, odpowie w ten sposób? To kwestia z kategorii "pyskówek", prowadząca donikąd. Jak rozmowa nauczyciela z uczniem, tudzież dziecka z rodzicem, no ewentualnie - rówieśnika z rówieśnikiem, (pomijając w dwóch ostatnich przypadkach zwrot grzecznościowy).
  • Nerd 01.10.2017
    Enchanteuse dobra. To jak twoim zdaniem rozmawiając z dziewczyną, która ma wszystko i wszystkich w dupie, powinien zareagować, jednocześnie nie zrażając jej do siebie i starając znaleźć wspólny język. Czasami w życiu trzeba zrównać się z swoim rozmówcą po to by "zostać jego przyjacielem". Pokazać, że myślisz tak jak on. Jak nauczyć kogoś takiego do przestrzegania zasad społecznych, myśląc tak jak powinno się myśleć. Uwież mi nie da rady.

    Paradoksalnie najlepszymi psychoterapeutami są ludzie, którzy sami coś w życiu przeszli, bo tylko taka osoba jest wstanie zrozumieć co odczówa i jak myśli jego pacjent. Jak już wspomniałem. Teoria jest świetna, ale tylko na poziomie teorii.
  • Nerd 01.10.2017
    Ps; dla mnie słowo kurwa trochę spowszedniało. Dziś używa się go jako tożsamy z przecinkiem.
  • Nuncjusz 01.10.2017
    Nerd ma być pierdolona kurwa a nie pierniczona, możesz użyć kopiuj/wklej
    Jak Ci trzeba będzie jeszcze jakichś wulgaryzmów, to zapraszam do mnie :)
  • Nerd 01.10.2017
    Nuncjusz dzięki :D, ewentualnie pójdę jeszcze do Niemampojęcia na lekcje, ona też ma cięty język :P
  • Nuncjusz 01.10.2017
    Nerd no wiem wiem, że wolisz dziewczę od starego zgreda ;)
  • Nerd 01.10.2017
    Nuncjusz hahaha
  • Enchanteuse 01.10.2017
    Ja wiem o co Ci chodzi, zdobycie zaufania, okej. Serio okej - sensowne, pewnie często się sprawdza. Tylko samo PRZEJŚCIE z jednej postawy do drugiej ot tak, w mgnieniu oka wydaje mi się sztuczne.
    Skoro chce żeby się otworzyła, zamiast ją pouczać, powinien raczej dalej utrzymywać ten przyjacielski ton.

    Chyba, że zwyczajnie nie radzi sobie z tak ciężkim przypadkiem.
    Wziąwszy to pod uwagę, jest to już mniej sztuczne, ale wciąż - zbyt mało rozbudowane.
  • Nerd 01.10.2017
    Enchanteuse jeżeli myślisz, że jest to sztuczne, to zobacz jak dziś rozmawiam z Nuncjuszem, Niemampojęcia, czy betii. Każdy z nich by mnie kiedyś zjadł. To może wyglądać debilnie, ale działa, jak widać po przytoczonych przykładach. Nie wszystko da się da zrozumieć zdroworozsądkowo. (I tu ukłon do Niemampojęcia za lekcje).
  • Nerd 01.10.2017
    Ps; gdyby udawał, że nic się nie dzieje to narobiłaby mu na głowę i jeszcze podała papier toaletowy. Tak się to zwykle kończy.
  • Nuncjusz 01.10.2017
    Nerd każdy się może ze mną dogadać pod warunkiem, że tego chce. Tu nie trzeba być psychologiem, wystarczy być w porządku
  • Nerd 01.10.2017
    Nuncjusz hymm... Gdybym zajrzał do naszych sprzeczek, miałbym inne zdanie, szczególnie jak zajadle broniłeś betii :P Zresztą było minęło.
  • Nuncjusz 01.10.2017
    Nerd betti to była moja pomyłka. Ale przypomnij sobie, kiedy nastąpił punkt zwrotny w mojej relacji z Tobą. To raczej ja wówvzas wyciągnąłem do Ciebie dłoń, dziwiąc się nieco Twoim reakcjom alergicznym na mój widok. Od tego to czasu nie depczemy sobie po odciskach.
    Ale niech bedzie to zasługą Twojej dogłebnej wiedzy psychologicznej na temat cieciów ;)
  • Nerd 01.10.2017
    Nuncjusz to, że się pozjadacie było tylko kwestią czasu. Wystarczyło to trochę podkręcić. Każde z was ma tendencje do dominacji. :P Nie ma nic w tym złego, ale cztery osoby z taką skłonnością to istny rozjeb.
  • Nerd 01.10.2017
    Ps; cztery licząc mnie.
  • Nuncjusz 01.10.2017
    Nerd to zależy. To nie jest takie jednoznaczne. Jakoś z Neurotykiem i Tobą idzie dojść do jakiegoś konsensusu, z nią to było niemożliwe
  • Canulas 01.10.2017
    Nuncjusz albo do mnie
  • Nerd 01.10.2017
    Nuncjusz bo nie z każdym się dogadasz. Życie. Emocje opadły i został zdrowy rozsądek. I o to w tym chodziło. Jeżeli zaczynasz myśleć emocjami, to jest jak byś walił grochem o ścianę. Żaden argument do człowieka myślącego emocjonalnie nie dotrze. Możesz mu pozwolić by ochłonął i tylko czekać, aż coś do niego dojdzie. Ale najpierw emocje muszą mieć miejsce ujścia. To nie jest tak, że zamkniesz je i będzie git. Prędzej czy później wyjdą w destruktywny sposób.
  • Enchanteuse 01.10.2017
    Nerd to są kompletnie inne sytuacje - w Twoim tekście nie było jakiegoś wyrazistego punktu zwrotnego między jedna kwestią a drugą; po prostu ów pan psycholog stwierdził, że "o, nie mogę sobie na to pozwolić" i schodzi na jej poziom, odpowiada w jej języku. Moim zdaniem to się nie klei. Jest dorosły, niech mówi jak dorosły - bez przesady oczywiście.
  • Nerd 01.10.2017
    Enchanteuse nie wszystko widać w psychoterapii od razu. Jeżeli chcesz, by ktoś taki został twoim przyjacielem wkurz go. Jak emocje opadną będzie gadać jak przyjaciele. To zawsze działa tak samo.
  • Nerd 01.10.2017
    Enchanteuse próbowałaś kiedyś rozmawiać z taką osobą "jak dorosły"? Jakie to skutki przyniosło?
  • Enchanteuse 01.10.2017
    Nerd Ty tu o stronie psychologicznej, może źle się wcześniej wyraziłam, ale ja bardziej czepiam się sposobu. Wybacz Nerd, z całym szacunkiem ale to :
    "Jakbyś nie zauważyła" bardzo mi zgrzyta. To tylko moje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać.
    Twój tekst, zrobisz jak chcesz.
  • Nerd 01.10.2017
    Enchanteuse daj propozycje, to może ją przyjmę. Albo i nie :P Zobaczymy.
  • Enchanteuse 01.10.2017
    Nerd, ja bym zwyczajnie wyrzuciła to : "Jakbyś nie zauważyła".
  • Nerd 01.10.2017
    Enchanteuse oki. Idę na to :D
  • Enchanteuse 01.10.2017
    Nerd fajnie, cieszę się xD
    Częściowo Cię przekonałam.
  • Nerd 01.10.2017
    Enchanteuse tak :)
  • Canulas 01.10.2017
    Oj. Przeniosło na dół. Chodzi o to, że jak będziesz, miał problem z wyrażeniem myśli z użyciem wulgaryzmu, to pomogę
  • Nerd 01.10.2017
    Wporzo :P
  • Pan Buczybór 01.10.2017
    Heh, można tu znaleźć odwołania do pewnej znanej osobistości Opowi; wplecione nawet sprytnie. Dobra, błędów jest trochę, warto poprawić. Fabuła niezgorsza, choć przypomina lekko reportaż Uwagi z innej perspektywy. Znaczy, ciekawe nawet i napisane w miarę dobrze.
    Pozdro.
  • Nerd 01.10.2017
    Może przypominać nie jedną tu osobę wbrew pozorom :) Dzięki :)
  • Evergreen1 08.10.2017
    Początek bardzo fajny - zaśmiałem się pare razy i nawet nawał wulgaryzmów mi nie przeszkadzał. Napisane lekko, ale druga cześć nieco gorzej :) mimo wszystko opowiadanie na plus :)
  • Nerd 08.10.2017
    Dzięki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania