Inna Malfoy

A więc będę się uczyć w Hogwarcie . Czyż to nie jest prze dziwne .

Mój brat Draco ma już za sobą pierwszy rok , rodzice chodzą dumni jak pawie ponieważ trafił do Slytherin’u .

Boję się ,że jeżeli mnie nie przyjmą mnie do tego domu , to nie będę się wstydzić własnemu bratu w oczy spojrzeć .

Tata oczywiście mówi ,że nie ma opcji abym trafiła do innego domu , mama uważa to samo. Ponieważ mają tę pewność bo w naszej rodzinie już od pokoleń nikt nie trafił do innego domu .

Oprócz Syrisza ,który był w Gryffindor’e przez co cała rodzina z nim nie utrzymuje kontaktu ,a teraz siedzi w Azkabanie .

Nic dziwnego .

A jeżeli ja też będę tym odmieńcem … boję się … mój brat raczej wątpię aby mnie wspierał , on ma serce z kamienia jak wszyscy w mojej rodzinie .

-Ten przeklęty Potter , wszystko mu uchodzi na sucho –narzekał kiedy szliśmy na ulicę Pokątną aby kupić nam podręczniki , nowe szaty , kociołki i inne takie .

Tata obiecał mi kupić sowę lub inne zwierzę jakie sobie wybiorę z czego się strasznie cieszę .

Nie wiem co Draco i tata mają do Harry’ego Pottera , przecież on nikomu nic nie zrobił , mama jak by udawał ,że nie słyszy tych rozmów . Mnie to mało obchodziło ,lecz jak już mam kogoś obrażać to chcę mieć powód .

-A ta Granger przemądrzała szlama –syknął

Nienawidzę określenia „szlama” ,a jest wredne , niektórzy z rodzin mugoli są mądrzejsi niż ci z rodzin czarodziei .

-Och Draconie , czyż to nie jest aż dziwne ,że mimo iż jest szlamą to ma lepsze oceny od ciebie ?-spytał go wrednie tata ,a on aż zrobił się czerwony na twarzy .

-Narcyzo ty może idź z Dove po jej rzeczy i sowę ,a ja z Draconem udam się do Bugina i Burksa-wyjaśnił .

Mama przystanęła na ten pomysł .

Najpierw poszłyśmy po szatę dla mnie , obok mnie stała również inna dziewczyna o czarnych jak u kruków włosach miała szeroki uśmiech ,a jej mama wyglądała jak ona .

Chyba miała również jedenaście lat jak ja i wybierała się do Hogwartu .

Nie wiedzieć czemu , tata często narzekał na tę szkołę i na dyrektora jej czyli Dumbledore , ja sama jeszcze nie wiem jak tam jest lecz na pewno nie tak ,źle jak mówi tata .

Chodź mam jedenaście lat powinnam ich słuchać.

Gdy moja szata była skończona , następnie odwiedziłyśmy sklep z różdżkami u Ollivandra .

-O witam panią Malfoy , o i dzień dobry Dove –przywitał się ze mną .

Mama tylko skinęła głową .

-Dzień dobry –przywitałam się , zachodziłam w głowę skąd on może wiedzieć jak mam na imię , ja tego mężczyznę widzę pierwszy raz na oczy .

Był starym mężczyzną o wielkich oczach .

Sklepik był malutki , lecz wydaje mi się ,że gdyby wynieść stąd parę rzeczy było by w nim więcej miejsca .

-No dobrze za raz coś dla ciebie znajdziemy –uśmiechnął się do mnie i poszedł na zaplecze ,które całe było w pudełkach w ,których zapewne były różdżki .

Lecz ku mojemu zdziwieniu wrócił z taśmę ,która miała srebrną podziałkę .

-Która ręką ma moc ? –spytał

-Prawa –odpowiedziała mama ,która stała za mną –wyciągnij rękę –zwróciła się do mnie .

Wyciągnęłam ją ,a pan Ollivander zmierzył mi rękę od ramienia do czubka palca ,a następnie od nadgarstka do łokcia , później od ramienia do podłogi , od kolana do pachy i obwód głowy .

Następnie wrócił na zaplecze ,a taśma schowała się do jego kieszeni , wrócił z paroma pudełkami gdzie były różdżki .

Wyciągnął jedną i mi ją podał , była z ciemnego drewna dość gruba .

Machnęłam nią ,lecz to tylko spowodowało ,że pękł wazon z starymi zaschniętymi kwiatami .

Odłożyłam ją .

-No dobrze ,nie ta –mamrotał coś pod nosem i poszedł dalej .

Wrócił z trzema pudełkami .

Wyciągnął jedną z nich i mi ją podał , ta była cieńsza i jaśniejsza .

Znów machnęłam lecz to spowodowało tylko ,że pękła szyba .

Tę też odłożyłam .

Dopiero za szóstym razem się udało .

Gdy wzięłam ją do ręki poczułam się jak by mnie unosiła do góry , jak bym frunęła .

Zaśmiałam się .

-To ostrokrzew jedna czwarta cala włos jednorożca dość giętka –poinformował mnie i uśmiechnął się do mnie ,a jego zmarszczki jeszcze bardziej się pogłębiły .

Też się uśmiechnęłam .

Nie myślałam iż kupno różdżki tak mnie ucieszy .

Później poszłyśmy po kociołek ,a następnie weszłyśmy do Esów i Floresów po podręczniki dla mnie , gdzie znajdowały się tabuny ludzi ponieważ jakiś Lockhard rozdawał autografy . Szczerze coś mi się obiło o nim o uszy lecz aby robić z tego takie zbiegowisko .

Szybko mamę stamtąd wyciągnęłam .

Gdy wychodziłyśmy minęłyśmy rodzeństwo Weasley , Hermionę i Harry’ego .

-To chodź wybierzesz sobie sowę –uśmiechnęła się do mnie mama .

Przytaknęłam kiwnięciem głowy .

Weszłyśmy do sklepu , gdzie roiło się od sów , nie mogłam się zdecydować , były tu też fretki , szczury i inne takie .

Lecz ja wiedziałam ,że chcę sowę .

W końcu zdecydowałam się na małą sówkę ,która miała w klatce obok chyba swoją siostrę bliźniaczkę .

Ja wzięłam tę małą szarą i postanowiłam ją nazwać Rainbow .

Wiem ,że szary daleko odchodzi od tęczy ,lecz to imię dla niej mi pasowało .

Przy Esach i Floresach mieliśmy się spotkać z tatą i Draconem .

Okazało się ,że tata się pobił z panem Wesley’em . Jego białe włosy zawsze idealnie ułożone teraz były w rozproszone , a jedno oko miał podbite .

-Przeklęci zdrajcy krwi –mamrotał pod nosem tata .

Nic nie mówiłam lecz mimo mojego wieku nie rozumiałam czemu rodzice zabraniali mi się bawić z Lucy ,która miała tatę mugola ,a mamę czarownicę .

Uważali ,że ona nie jestem godna aby z kimś takim się bawić no i ja i Draco tak byliśmy wychowani lecz Draco bardziej był po stronie ojca .

Ja nadal tego nie rozumiałam.

Może jak będę w Hogwarcie to zrozumiem .

 

Kolejnego dnia , zaznaczyłam znak X na dzisiejszej dacie w moim kalendarzu na ścianie .

Został już dwa dni do mojego wyjazdu do Hogwartu .

Rainbow pochuchiwała sobie w klatce na moim parapecie , nie mogłam się doczekać mojego pierwszego dnia w tej szkole .

Z opowieści mojego brata szkoła była dobra ,ale on na wszystko narzeka .

Ja bym chciała po prostu kogoś poznać , nie mam żadnej koleżanki ani kolegi , z Draconem i tak często nie rozmawiam ani się nie bawię on ma swoich goryli Crabbe i Goyle większych kretynów chyba nie spotkałam . Robią wszystko jak im Draco zagra , jego to bardzo śmieszyło w sumie to mnie trochę też .

Za dwa tygodnie są moje urodziny , już nie będę mówić ,że mam rocznikowo jedenaście lat tylko będę mieć to jedenaście lat .

Dałam trochę jedzenia Raibow .

Wyciągnęłam z mojego już zapakowanego kufra z moimi inicjałami D.A.M czyli Dove Adelaine Malfoy , musiałam mieć napisane jeszcze A ponieważ Draco też ma inicjały D.M i by mogli dać mi kufer mojego brata ,a nie mój , wyciągnęłam z niej moją różdżkę .

Strasznie mi się podobała i tak się cieszyłam ,że mogę ją posiadać , moją własną różdżkę.

Jak to niesamowicie brzmi .

Własna różdżka .

Była śliczna i gdy ją trzymałam czułam ,że będzie mi dobrze służyła i mam nadzieję ,że przyniesie mi szczęście w szkole .

Pod czas obiadu rodzice mówili jak to są z nas dumni .

-Cieszymy się ,że obydwoje będziecie w jednym domu –powiedział tata

-Ale ja jeszcze nie wiem gdzie będę –odrzekałam cicho patrząc się w swój talerz .

-Oj córeczko to przecież oczywiste ,że będziesz w Slytherinie –odparła mama takim tonem jak by usłyszała dobry żart .

-No właśnie , ja , mama , Draco , ciocia Bellatriks no i wujek Rudoff również –tata mówił to podobnym tonem do mamy .

Czułam ,że się czerwienię .

Strasznie się bałam ,że mogę trafić do innego domu niż rodzice i wujostwo ,które zresztą również siedzi w Azkabanie .

-Macie rację –odpowiedziałam .

Powiedziałam tak tylko dla świętego spokoju , nie myślałam tak chodź nie chciałam ich zawieść więc mam nadzieję ,że będę w Slytherinie .

-Nie denerwuj się . Nie ma czym prawda Draco ? –zwróciła się do mojego brata ,który siedział naprzeciw mnie .

-Tak prawda . Ja też się denerwowałem lecz nie ma czym , Tiara Przydziału nie jest aż tak głupia –skomentował .

Nic z tych słów od niego mnie nie pocieszyło .

 

Poszłam spać , czując jak skręca mi się żołądek ze stresu . Patrzyłam się w sufit i zastanawiałam się czy ja sama chcę być w Slytherinie .

Może nie chcę w nim być ?

Może właśnie bym chciała iść do innego domu . Przecież to od razu nie znaczy ,że wyrzekam się mojej rodziny .

Prawda ?

Wstałam z łóżka i usiadłam na parapecie naprzeciw Rainbow ,która obudziła się i patrzyła na mnie swoimi czarnymi oczami .

-Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała wiedzieć co się stanie aby przygotować się na to wszystko –powiedziałam do niej .

Ona tylko chuchnęła coś w odpowiedzi .

Otworzyłam klatkę i wzięłam ją na ręce .

-Och , jak bardzo cieszę się ,że ciebie mam –uśmiechnęłam się do niej i dałam jej całusa w czubek główki .

Wsadziłam ją z powrotem do klatki , a ja sama już uspokojona wróciłam do łóżka, zasnęłam w mgnieniu oka .

 

Przeszedł ten dzień , dzień opuszczenia domu i zamieszkania teraz w nowym .

Poprzedniego dnia tak się stresowałam ,że chodziłam w tę i z powrotem ,a mama pomagała mi pakować ubrania .

Dziś wstałam o wschodzie słońca i patrzyłam czy wszystko zapakowałam, stresowałam się jeszcze bardziej niż tego dnia kiedy nie mogłam zasnąć .

Tej noc spałam tylko chwilkę .

Gdy schodziłam na dół z mamą ,która pomagała znieść mi kufer Draco z tatą już na nas czekali przy kominku .

Kiedy zeszłyśmy pierwszy do kominka podszedł mój brat i nabrał garść proszku Fiuu .

-Dworzec King Cross ! –krzyknął i zniknął w zielonych płomieniach .

Następnie to samo zrobiła mama .

-No teraz ty Dove –pogonił mnie tata .

Podeszłam do kominka , wzięłam garść i rzuciłam nim w płomienie krzycząc głośno i wyraźnie „Dworzec King Cross !”

Sekundę później stałam już przy bracie i mamie.

Mama otrzepała moją szatę z pyłku i uśmiechnęła się do mnie ,a ja do niej .

W momencie kiedy pojawił się tata zapakowaliśmy nasze kufry na wózki i poszliśmy na peron dziewięć i trzy czwarte .

Ze stresu czułam jak ręce mi się trzęsą więc zacisnęłam je mocniej na poręczy wózka .

Już parę osób przebiegało przez mur na drugą stronę aby się dostać na dworzec .

-Draco ty pierwszy –poinformował tata .

Skinął tylko głową i popędził w stronę muru i już go nie było .

-No Dove . Może razem z mamą ? –zaproponował

Spojrzałam na mamę , ona tylko się do mnie uśmiechnęła nachyliła się i położyła swoje dłonie na moich .

-No dalej córeczko –szepnęła , nabrałyśmy razem rozpędu , zamknęłam oczy , a gdy je otworzyłam znajdowałyśmy się już na zatłoczonym peronie .

Tata pojawił się sekundę po nas .

Ruszyliśmy w stronę pociągu .

-Draco proszę pomóż siostrze to jej pierwszy dzień –zaczęła stanowczo mama .

-Dlaczego ? Ja musiałem sobie sam radzić –oburzył się

Mama spojrzała na niego stanowczo .

-Dobra , znajdę jej przedział ,ale na więcej nie licz –poddał się.

Na więcej nie liczyłam i nie chciałam to , to nawet ja sama znajdę więc tę pomoc sobie wziąć .

No i przyszedł czas pożegnań .

-Pamiętaj skarbie , nie denerwuj się i napisz do nas . My do was też napiszemy , Draco możesz się posłużyć sową siostry . Kochamy was bardzo –powiedziała mama i uścisnęła nas obydwu mocno .

-Powiedzenia Dove , mam nadzieję Draco ,że w tym roku się lepiej spiszesz –odpowiedział chłodno tata .

Nie uściskał nas ani nic .

Na więcej nie było co liczyć .

-Dziękuję tato –rzekłam – pa mamo –uśmiechnęła się do niej .

Draco stał z niecierpliwiony .

Widziałam jak mamie nachodzą łzy do oczu .

Gdy szłam do pociągu pomachałam im jeszcze , tylko mama mi odmachała lecz to mi wystarczyło w stu procentach .

Weszłam do pociągu .

-Dobra , znajdziemy ci jakiś przedział –odparł niechętnie mój brat .

Szłam za nim nic nie mówiąc , w rękach miałam klatkę z Raibow i tak mocno ją ściskałam ,że omal nie pękła .

Nagle Draco się zatrzymał , ja również .

-Proszę . Do zobaczenia na miejsu –pożegnał mnie tylko i poszedł do swoich kolegów ,którzy czekali na niego przy wejściu do innego przedziału .

Weszłam nie śmiało do środka , było tu pusto , postawiłam Raibow na jednym z foteli , teraz będę musiała jakoś ten kufer wciągnąć do góry …

Wzięłam go w ręce lecz jestem za słaba aby taki kufer włożyć tam .

-Poczekaj pomogę ci –zaoferował się ktoś .

Odwróciłam się .

To był chłopak , miał brązowe włosy całe rozczochrane i zielone oczy , był gdzieś z pięć centymetrów wyższy ode mnie i nie wyglądał na jakiegoś silniejszego ,a obok niego stal również kufer z inicjałami D.L .

-Razem ? –spytał

Kiwnęłam tylko nie śmiało głową i razem podnieśliśmy kufer do góry ,za drugim razem nam się udało , jego kufer też włożyliśmy razem .

-Mogę zostać tu z tobą nie znam tu nikogo ? –spytał mnie .

-Tak pewnie –odparłam i zajęłam miejsce obok mojej sowy ,która uważnie obserwowała mojego towarzysza .

-Dzięki . A tak w ogóle to jestem Daniel Lofland ,a ty ? –spytał i wyciągnął w moją stronę rękę ,którą uścisnęłam.

-Dove Malfoy –przedstawiałam się

-Malfoy ? Twój brat to Draco ? –spytał

-Niestety –odpowiedziałam .

Zaśmialiśmy się.

-To też jest twój pierwszy dzień ? –zapytał

-Tak , twój też ?

Kiwnął głową .

-Masz fajną sowę , mi rodzice powiedzieli ,że kupią mi jakiś zwierzę jak będę miał dobre oceny to na gwiazdkę albo na urodziny . Jeśli nie to dopiero na przyszły rok lecz się nad tym zastanowią –wzruszył ramionami .

-Dzięki . Mi rodzice kupli ją z okazji mojego pójścia do Hogwartu , ma na imię Raibow –odrzekałam i spojrzałam na sówkę ,która nie spuszczała swoich czarnych oczu z Daniela .

-Raibow ? Jest szara –zdziwił się i się uśmiechnął .

-Wiem ,ale to mię mi do niej pasowało . Co z tego ,że nie jest kolorowa , to nie ważne , ważne jaka jest dla mnie . A dla mnie jest najbardziej kolorową sową na świecie –wyjaśniłam mu .

-Fajnie –odparł – do jakiego domu chciała byś trafić , bo ja bym chciał tak jak mój brat do Gryffindor’u albo ewentualnie do Hufflepuff bo tam była moja mama lecz chciał bym być jak mój brat w zeszłym roku skończył Hogwart –poinformował mnie .

-Moi rodzice i mój brat są w Slytherinie . Ale … sama nie wiem niby powinnam chcieć tam iść lecz czuję ,że może jednak nie – nie wiem czemu otworzyłam się tak przed Danielem . Lecz wypowiedzenie tego co myślę na głos było prze miłe .

-Nie pasowała byś tam . Bo nie jesteś wredna , a powinnaś mi odpyskować zaraz jak usłyszałaś ,że chcę być w Gryffindorze –odparł i się znów do mnie uśmiechnął często się uśmiechał , przez co ja też .

A to się często nie zdarzało .

Nawet nie zauważyłam jak ruszył pociąg .

Do naszego przedziału weszła jakaś dziewczyna , o płomiennych rudych włosach , widziałam ją jak wychodziła z Esów i Floresów gdy tata się pobił z panem Wesleyem .

-Mogę usiąść ? –spytała nieśmiało .

Kiwnęliśmy z Danielem głowami , dziewczyna zajęła miejsce obok mnie .

-Jak masz na imię ? –spytał Daniel .

-Ginny –odparła i patrzyła się w swoje ręce na kolanach .

Teraz już wiedziałam ,że ona jest córką pana i pani Wesley .

-A ja Daniel ,a to Dove –przedstawił nas Daniel .

-Miło mi –odpowiedziała i spojrzała na nas .

Daniel pytał ją do jakiego domu chce iść ,a Ginny odpowiedziała ,że nie wie lecz może do tego gdzie jej bracia czyli Gryffindor .

Ta podróż zbliżyła mnie do Daniela i Ginny , rozmawialiśmy , śmialiśmy się , opowiadaliśmy historię .

Bałam się ,że to się może popsuć w momencie kiedy przydzielą mnie do Slytherinu .

Kiedy wysiedliśmy z pociągu , powitał nas wielki człowiek , musiałam mocno zadrzeć głowę aby zobaczyć jego twarz . Miał długą czarną brodę i długie czarne włosy .

-Pierwszoroczni ! –krzyczał – Pierwszoroczni !

Razem z Danielem i Ginny poszliśmy za nim .

Ruszyli za olbrzymem , który w ręku trzymał zapaloną latarnię , szliśmy przez gęsty las . Noc była wyjątkowo chłodna .

-Już nie długo zobaczycie Hogwart , za tym zakrętem ! –ryknął przez ramię do nas .

-Mój brat mówi ,że on ma na imię Hagrid , jest podobno bardzo fajny –szepnął mi do ucha Daniel .

Ścieżka wprowadziła nas na brzeg czarnego jeziora , po drugiej stornie na wielkiej górze widać było wielki zamek , gdzie w oknach paliły się światła .

-Proszę po czterech do łodzi ! –krzyknął .

Weszliśmy w trójkę razem z Ginny i Danielem do jednej , a bok nas usiadł jeszcze jeden chłopak o ciemno blond włosach .

Oczywiście Daniel go zagadał okazało się ,że ma na imię Bryce , był bardzo mało mówny i nawet nie uścisnął nam dłoni kiedy mu je podawaliśmy .

Gdy tak płynęliśmy w stronę szkoły , czułam jak żołądek mi się skręca ze stresu .

Wysiedliśmy z łódek , poszliśmy za Hagridem w górę wydrążonym w skale korytarzem , szliśmy niemal ,że po omacku aż w końcu wyszliśmy na gładką murawę zamku .

Hagrid uderzył swoją ogromną pięścią trzy razy w bramę zamku.

Brama w tym samym momencie się otworzyła stała tam czarownica w szmaragdowej szacie o ciemnych włosach upiętych w ciasny kok .

-Pierwszoroczni , to jest profesor McGonagall –oznajmił nam Hagrid .

-Witam . I dziękuję Hagridzie , teraz ich stąd zabiorę –powiedziała i otworzyła szerzej drzwi .

Pochodnie ,które się tu paliły oświetlały wielkie korytarz .

Ruszyli za nowo poznaną nauczycielką , szła szybkim tempem przez co , co niektórzy musieli biec aby dotrzymać im kroku .

Usłyszeliśmy z jakiegoś pomieszczenia gwar rozmówi i myślałam ,że tam wejdziemy lecz szliśmy dalej i weszliśmy do pewnej komnaty gdzie profesor McGonagall się zatrzymała i odwróciła się twarzą w naszą stronę .

-Witam w szkole Hogward , przyjęcie rozpoczynające nowy rok szkolny za chwilę się zacznie lecz za nim zajmiecie miejsca przy stole będziecie przydzieleni do domów . Ceremonia przydziału jest bardzo ważna ponieważ dom do jakiego zostaniecie przydzieleni będzie coś w rodzaju waszej rodziny do końca pobytu w tej szkole –poinformowała nas ,a mój żołądek wykonał trzy salta – są tu cztery domy , może już wam się jakieś nazwy obiły o uszy . Gryffindor , Hufflepuff , Ravenclaw i Slytherin . Z każdego domu wyszli wielcy czarodzieje i każdy dom ma swoją wielką historię . Wasze osiągnięcia w Hogwarcie będę chlubą domu do jakiego należycie zyskując tu punkty , zaś wasze przewinienia będą hańbą dla domu , który przez to będzie tracił punkty . Dom ,który będzie miał największą liczbę punktów pod koniec roku , zdobędzie Puchar Domów co liczy się z tym ,że jest to wielki zaszczyt . Mam nadzieję ,że będziecie wierni swojemu domowi tam gdzie będziecie przydzieleni . Ceremonia przydziału odbędzie się za kilka minut, pamiętajcie ,że odbędzie się to przed całą szkołą więc , proponuję ten czas przeznaczyć na poprawę wyglądu .

Zrobiłam wielkie oczy .

Przed CAŁĄ szkołą ?!

Tego nie wiedziałam … czyli mój brat dowie się razem ze mną do jakiego domu będę należeć … o nie !

Przygładziłam nerwowo włosy i poprawiłam spinkę ,którą miałam zapiętą we włosach .

-O kurczę . Ale jazda . Zaczynam się stresować , a wy ? –spytał nas Daniel , poprawiając swoją szatę .

-Trochę –odparła Ginny i również przeczesała swoje włosy .

Nie mogłam z siebie wydusić słowa , więc spojrzałam w bok , wszyscy rozmawiali między sobą i poprawiali swój wygląd .

-Boję się co będzie jeśli nie przydzielą mnie do Slytherinu –szepnęłam

Moi nowo poznani przyjaciele spojrzeli na mnie .

-Spokojnie , nie zależnie co będzie teraz mamy siebie –pocieszył mnie Daniel i położył mi rękę na ramieniu .

-No właśnie chodź byśmy byli w innych domach . Będziemy razem –dodała Ginny.

Ich słowa sprawiły ,że zrobiło mi się ciepło na sercu .

-No dobre –powiedziałam tylko .

Uśmiechaliśmy się do siebie .

-No dobrze idziemy ! –krzyknęła profesor McGonagall – stajemy w rzędzie ! –dodała jeszcze , wszyscy ustawili się jeden za drugim .

Ja się ustawiałam między Danielem ,a Ginny .

Gdy szliśmy korytarzem czułam jak ze stresu zaczynają mi się pocić ręce , a żołądek jak by się zamienił w kamień .

Jeszcze nigdy się tak nie stresowałam , nie rozumiałam jak Daniel może zachowywać się tak spokojnie .

Weszliśmy do Wielkiej Sali .

Na górze było gwiaździste niebo , co wyglądało niesamowicie szczególnie ,że na górze w powietrzu unosiły się świece ,które stanowiły źródło światła .

Były cztery długie stoły , każdy z uczniów miał na głowie spiczastą czapkę i był ubrany w barwy domu do jakiego należał .

Odnalazłam stół Slytherinu i zauważyłam Draco ,który właśnie skończył gadać z kolegami i nasze spojrzenia się spotkały .

Odwróciłam wzrok , nie wiedzieć czemu nie mogłam na niego patrzeć .

Na podeście profesor McGonagall ustawiła stołek przed nimi ,a na nim wielką starą czapkę .

Wszystkie oczy były utkwione w starej czapce , nagle drgnęła i szew przy niej otworzył się i Tiara zaczęła śpiewać .

Pani profesor wyciągnęła pergamin .

-Kiedy wyczytam dane nazwisko dana osoba siada na krześle ! –poinformowała nas .

Zaczęłam się bawić palcami u rąk i wykręcać ja w różne strony .

-Lucinda Adams ! –wywołała jakąś dziewczynę ,która nie śmiałym krokiem podeszła i usiadła na stołku .

-HUFFLEPUFF ! –krzyknęła Tiara .

Dziewczynka uśmiechnęła się ,a stół gdzie był dom do ,którego została przydzielona zaczął bić jej brawo .

-Kelly Alter ! –kolejna dziewczyna została wywołana

-RAVENCLAW ! –wykrzyknęła czapka .

-Sean Brooks ! –teraz jakiś chłopak o czarnych włosach podszedł do stołka .

Profesor McGonagla włożyła mu czapkę na głowę .

-SLYTHERIN ! –gdy usłyszałam tę nazwę serce mi stanęło na dwie sekundy .

-Nie wykręcaj tak tych palców bo je sobie połamiesz –szepnął do mnie Daniel .

Puściłam je .

-Po prostu strasznie się boję –odszepnęłam .

-Spokojnie

Wyczytano jeszcze parę nazwisk i zaczęła się literka L gdzie został wyczytany Daniel .

-GRYFFINDOR ! –ryknęła czapka .

Zaczęły się oklaski , Daniel pokazał w moją stronę kciuk w górę i poszedł do stołu Gryffindoru .

Za chwilę będę ja , tak się boję … co jeśli mnie przydzielą do Gryffindoru , co ja powiem rodzicom ? Czy będę mogła pojechać do nich na święta ?

-Dove Malfoy ! –usłyszałam wyczytane moje imię i nazwisko .

Poszłam w kierunku stołka , kolana robiły mi się jak z waty , drżąc cała usiadłam na stołku ,a pani profesor położyła na głowie mi czapkę ,która zasłoniła mi oczy .

-Hmmm , Malfoy . Wszyscy mają serce jak z kamienia lecz twoje … -usłyszałam cichy głos Tiary – widzę wielkie serce i odwaga , tak wielka . Różnisz się od rodziny …

Boję się ,że będą na mnie wściekli .-pomyślałam

-Hmmm , nie mogę dać cię do Slytherinu . Nie dasz rady . O już wiem ! –ucieszyła się .

Moje serce znów się zatrzymało .

-GRYFFINDOR ! –usłyszałam ryk .

Nie mogłam się ruszyć , w Wielkiej Sali zapadła cisza , spojrzałam w stronę mojego brata ,który patrzył nam mnie z szeroko otwartymi oczami .

-Idź już do swojego stołu –usłyszałam głos pani profesor przy swoim uchu .

Wstałam i na drżących nogach zajęłam miejsce obok Daniela .

Nawet nie zwróciłam uwagi ,że biją mi barwo .

-No ładnie będziemy mieć Malfoya u nas ! –usłyszałam kogoś .

Miałam gulę w gardle nie mogłam nic powiedzieć , po prostu nie mogłam .

-Hej , Dove –zagadnął mnie Daniel – będziemy razem w jednym domu , super co? –chyba starał się jakoś mnie pocieszyć .

Lecz mu jakoś mu nie wyszło .

 

Gdy Percy Wesley (który był prefektem) prowadził nas do naszego domu czułam się jak by odebrali mi duszę , nic nie zjadłam pod czas powitalnego posiłku , nawet nie odczuwałam teraz głodu.

Nie powinnam iść do pokoju wspólnego Gryffindoru , to nie jest moje miejsce ,a powinnam być w Slytherinie . Tak , aby rodzice byli dumni ze mnie i abym nie skończyła jak Syriusz w Azkabanie . Chodź ciocia Bella była w Slytherinie i też jest w Azkabanie … już sama nie wiem co jest straszniejsze .

-Hasło ? –zabrzmiał gruby kobiecy głos .

Nawet wtedy nie podniosłam wzroku i wykręcałam palce w różne strony ,tak jak robiłam to wcześniej .

-Miodjad- powiedział Percy ,a portret rozsunął się .

Weszliśmy do środka .

-Dove , spokojnie .Na prawdę za chwilę wykręcisz sobie te palce –szepnął mi Daniel kiedy wchodziliśmy przez dziurę do pokoju wspólnego .

Było to okrągłe pomieszczenie o barwach czerwono złotych gdzie było pełno foteli, widok tego pomieszczenia wydawał się bardzo przytulny .

-Dormitorium dziewcząt z tej strony –pokazał nam na szczycie spiralnych schodów , odnalazłam wzrokiem Ginny i stanęłam obok niej .

Weszłyśmy razem do dormitorium dziewczyn , były tam cztery łóżka z czerwonymi kotarami ,a nasze kufry już tam stały .

Zajęłam łóżko przy oknie , bo tam był postawiony mój kufer ,a Ginny łóżko obok mnie . Dwie dziewczyny , które jakoś nie specjalnie się nami interesowały gadały tylko o tym jak tu jest wspaniale .

Ja sama się nimi nie interesowałam , przycupnęłam na krańcu łóżka i patrzyłam się w stronę okna .

Było już zupełnie ciemno , widziałam gwiazdy na niebie pół księżyca ,który odbijał się w tafli jeziora .

-Nie przejmuj się . Może to i nawet lepiej ,że jesteś tu . Mamy szansę się bliżej poznać . –pocieszała mnie Ginny .

Chciałam jej odpowiedzieć ,że „nic nie rozumiesz” lecz zamiast tego odparłam:

-Jestem zmęczona położę się . Juro wielki dzień –uśmiechnęłam się do niej i wstałam z łóżka .

Kiedy leżałam już w łóżku usłyszałam nagle wielki hałas z pokoju wspólnego , słyszałam oklaski i przebłyski jakiś krzyków z czego wychwyciłam „zaczarowanym samochodem” .

Nie zaprzątałam sobie tym głowy ponieważ nie powinno mnie tu być ta czapka musiała się pomylić , nie ma innego wyjścia .

Przynajmniej teraz to wiem .

Wiem co mówiłam wcześniej ,ale … Gryffidor ?!

Ja ?!

Przecież mam na nazwisko Malfoy .

M a l f o y !

Nie mogę być w tym domu .

Co powiedzą moi rodzice ?!

 

Nie spałam tej nocy zbyt dobrze , wręcz przeciwnie . Cały czas się budziłam i nie mogłam zasnąć .

Więc kiedy szłam z Ginny na śniadanie byłam strasznie śpiąca .

Gdy męczyłam moją jajecznicę obok mnie Daniel zachwycał się planem lekcji jaki dostaliśmy .

-Mamy dziś historię magii , eliksiry , transmutację –wymieniał przedmioty na dzisiejszy dzień .

Mimo wszystko czułam się nie obecna .

Odwróciłam się i popatrzyłam na stół Slytherinu w kierunku mojego brata , nasze oczy się spotkały widziałam w nich pogardę .

Krzywo się na mnie spojrzał jak bym była trędowata więc szybo się odwróciłam .

-Mój brat mówi ,że najbardziej mu się podobały lekcje obrony przed czarną magią lecz każdy rok był z innym nauczycielem w tym roku mamy z tym całym Lockhartem . Moja mama za nim szaleje ,nie rozumiem tego –pokręcił głową Daniel .

-Jest wielkim czarodziejem –odparłam Ginny nieśmiało .

-Raczej wątpię –odparł .

Przy stole zapadła cisza .

Gdy nagle przerwał ją przeraźliwy krzyk .

-PO TYM, JAK UKRADŁEŚ SAMOCHÓD , WCALE BYM SIĘ NIE DZIWIŁA GDYBY CIĘ WYRZUCONO ZE SZKOŁY, POCZEKAJ AŻ SIĘ DO CIEBIE DOBIORĘ , NIE SĄDZĘ ŻEBYŚ W OGÓLE POMYŚLAŁ CO TWÓJ OJCIEC I JA PRZERZYLIŚMY KIEDY ZOBACZYLIŚMY ,ŻE GO NIE MA … -krzyczał jakiś głos .

Spojrzałam się w tą stronę brat Ginny jak dobrze pamiętam Ron siedział z przerażoną miną i patrzył na szkarłatną kopertę ,a obok niego siedział Harry Potter ,który patrzył się na swojego kolegę z równym przerażeniem .

Chyba to o to chodziło z tym zaczarowanym samochodem .

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • T. Weasley 19.12.2015
    Masa błędòw, większość gramatycznych, ale też kilka odnoszacych się do oryginalnej treści ksiażki( jedna czwarta cala?!). Przecinki w złych miejscach, zła odmiana słòw, ogòlnie - źle. Bardzo źle. Poza tym powinnaś pomyśleć nad tym jak jest zbudowana sama postać. Bardzo mało prawdopodobne, by jedenastolatka wychowana przez skrajnie konserwatywnych rodzicòw miała takie poglàdy jak twoja Dove. To dość irytujàce kiedy bohater fanfiction myśli dokładnie tak jak głòwny bohater - Lockhart i Slytherin be - podczas gdy warunki w jakich został wychowany wskazywałyby na coś zupełnie innego. Gdybyś poprawiła się w gramatyce tekst mimo wszystko wyszedłby całkiem fajnie, ale to musiałaby być wielka poprawa.
  • Lola Porwn 19.12.2015
    Dziękuję Tobie za to co napisałeś. Dzięki Tobie wiem, że lepiej będzie jeżeli skończę z pisaniem. To było moje pierwsze i ostatnie fanficion . Już wcześniej chciałam skończyć z pisaniem, ale dzięki Tobie zakończę to wcześniej.
    Wiedziałam, że nie jestem dobra i wcześniej chciałam z tym skończyć lecz moja przyjaciółka mnie powstrzymywała. Przez to opublikowałam dwa teksty jeszcze tutaj (jak chcesz przeczytać to napisz j też możesz ocenić)
    Teraz wiem, ze przez te szczęść lat pisania oszukiwałam siebie, że potrafię to robić.
    Dziękuję i życzę wesołych świąt.
    Zostawiam jeszcze przecinki w miejscach gdzie powinny być powstawiaj je sobie (,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,)
    Jeszcze raz dziękuję. Przynajmniej moja pamięć w komputerze się opróżni.
  • Slugalegionu 19.12.2015
    Jeżeli to lubisz i sprawia Ci to przyjemność, nie możesz się poddawać.
  • elenawest 19.12.2015
    Przede wszystkim powinnaś przysiąść nad ortografią i interpunkcją, a nie poddawać się od razu po opublikowaniu jednego krytycznego komentarza pod twoim tekstem. Nie zrażać się. Ale na Miłość Boską, nigdy nie odpisuj komentującemu, że jak chce, to może powpisywać te brakujące przecinki, a ty z tego i tak nie skorzystasz, bo to bardzo źle wpływa na twój wizerunek, bowiem pokazujesz tym, że masz w dupie to, co piszą inni...
  • T. Weasley 20.12.2015
    *napisałaś. Nie chciałam cię urazić, musisz się nauczyć przyjmować krytykę. Zanim wstawisz opowiadanie daj je komuś do zredagowania i tyle, bo sama treść była nawet przyjemna. I nie wyskakuj z wielkim fochem za każdym razem kiedy ktoś cię skrytykuje, bo ludzie stracà do ciebie szacunek.
  • Malfoy 02.03.2016
    Jesteś bardzo utalentowana mi się bardzo podobało
  • Mags 08.06.2017
    Myślę, że tekst ma dość dobry pomysł, ale nie wykorzystany i to jest przykre. Jednak gdy fabuła i inne rzeczy były bardziej dopracowane myślę, że to by było znacznie lepsze. Uważam, że dobrze napisałaś tam w komentarzu :) tak trzymaj. Może pisanie fanfików nie jest dla ciebie? Czytałam Twoje inne teksty i mi się podobały.
    Trzymam za ciebie kciuki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania