Inne lato

Patrzę na przestrzał boru ścieżyną,

Depcze śród ściółki suchą perzyną

Potrzaskujące szyszki listowie

Wzlatuje korcąc szpilek zarzewie.

 

Brzeziny chylą wici złaknione;

Delikatne ledwie ulistnione.

Pożółkły niemal, a nie opadają

Płytko korzenie piach porastają.

 

Wchodzę na zrąb tutaj młodnik spłonął.

W szczątkach zgliszczy wschodzą modrzewie,

Pęd życia niemal z popiołów tchnął.

 

Wyszła przede mną łania i we mnie.

Struchlała żalem na wskroś wejrzała

— Jakoś to będzie — powiedziała.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania