Inne lato
Patrzę na przestrzał boru ścieżyną,
Depcze śród ściółki suchą perzyną
Potrzaskujące szyszki listowie
Wzlatuje korcąc szpilek zarzewie.
Brzeziny chylą wici złaknione;
Delikatne ledwie ulistnione.
Pożółkły niemal, a nie opadają
Płytko korzenie piach porastają.
Wchodzę na zrąb tutaj młodnik spłonął.
W szczątkach zgliszczy wschodzą modrzewie,
Pęd życia niemal z popiołów tchnął.
Wyszła przede mną łania i we mnie.
Struchlała żalem na wskroś wejrzała
— Jakoś to będzie — powiedziała.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania