Inne światy

Kiedy odtworzyłam oczy, wszystko się zmieniło.

Kiedyś były to małe elementy z rzeczywistości, ale teraz zupełnie nie poznaje miejsca w którym jestem. Niestety doszłam do wniosku, że trudno to powstrzymać. Trudno to za mało powiedziane, nie wiem czy to w ogóle jest możliwe. Słońce raniło moje oczy jak mocny wrzask w uszach. Firanka przybrała kolor rozlanej krwi po tkaninie. Trudno było mi jakkolwiek się ruszyć i wstać. Kołdra była niezwykle ciężka i przylepna do skóry. Jednak po krótkiej chwili bezruchu i uświadomieniu sobie co się stało, szybko jednym ruchem wyrwałam się z transu. Czy moi bliscy na dobre znikną z tego świata? Co teraz ulegnie teraz deformacji? Spojrzałam na mój pamiętnik na staroświeckiej półce obok łóżka. Leżał, po przyjrzeniu się od początku nie brzmiało to tak jak pamiętam z mojej wersji zdarzeń. Rzeczy musiały potoczyć się w tej rzeczywistości inaczej niż to zapamiętałam. W tym świecie wyraźnie jej nie poznałam. Mojej przyjaciółki poznanej w zakładzie psychiatrycznym. Nie było tam żadnej zmianki o niej. Brakowało tam wyrwanej kartki, którą użyłam do ostatniej wiadomości pożegnalnej. Zamiast tego było napisane coś zupełnie innego, na tej przeklętej stronie zanumerowanej 333.

Pamiętam jak chmury wydały mi się zbyt odległe, abym mogła je dotknąć. Teraz w czasie kiedy dobrze cię poznałam, czuję się tak jakbym mogła je zjeść. Świat marzeń i fantazji jest dostępny na wyciągnięcie ręki. Mogę sobie wyobrazić smak i zapach niemożliwego. Kiedy połknęłam tabletki uzyskałam do ciebie dostęp. Zasnęłam na cały dzień. Chociaż nikt tego z zewnątrz nie zauważył, wiem, że byłaś tam ze mną. Powiedz mi kochanie, skąd mam wiedzieć czy naprawdę istniejesz?

Rzuciłam notatnik z całej siły z nadzieją, iż się jakimś cudem roztrzaska na tysiąc kawałków. To od niego się wszystko zaczęło. Zauważyłam małą zmianę w zapisanym wczorajszym dniu. Potem codziennie widziałam coraz większe zmiany. Rozejrzałam się po mieszkaniu, układ był całkiem podobny co do tego w mojej pamięci. Raz obudziłam się w zupełnie innym miejscu zatytułowanym moim domem od urodzenia. Korytarz odkrywał coraz więcej pokoi przez drzwi. Salon miał porcelanowe figurki kotów. Ich twarz była nieruchoma, wpatrzona we mnie. Przypomniało mi się, kiedyś chciałam aby mama kupiła mi jedną figurkę. Mama odpowiedziała, że się nie zgadza z powodu jej nieprzyjemnych wspomnień przez co ją przerażają. Podobno kiedyś miała figurkę kota, która jej się stłukła. Na następny dzień, była cała w tym samym miejscu co przedtem. Zastanawiam się teraz czy nie dostała efektu przeniesienia. Może jest jakiś defekt w naszej rodzinie, który uniemożliwia nam normalne funkcjonowanie. Miałam przez chwile wrażenie nie istnienia. Jakbym była tylko duchem. Z boku moim oczom ukazałam się ja powieszona, obok leżało krzesło. Kim w takim razie ja jestem? Jeżeli ja tutaj umarłam? Dotknęłam jej włosów, były miękkie pachniały często używaną odżywką. Tak to byłam definitywnie ja. Na podłodze leżała kartka wyrwana z mojego pamiętnika.

Chce się do ciebie dostać gdziekolwiek jesteś, nie ma cię gdziekolwiek się nie udam. Może postradałam całkowicie swoje zmysły. Pieprzyć to, nie potrzebuje swojego ciała by żyć. Moją śmiercią udowodnię nieśmiertelność ducha.

Nie wiedziałam sama co ja robię. Zapakowałam swoje zwłoki do worka. Wsadziłam do szafy, aby w nocy je zakopać do ogrodu. Musiałam siebie zastąpić, może to ja miałam przybrać formę dawnej siebie w tym świecie. Może to był ten ukryty sens?

Chciałam zjeść normalny posiłek. Rozbiłam na patelnie dwa jajka, przez chwilę chciałam rozbić swoją głowę o rozgraną patelnie. Nie był to dobry pomysł. Chociaż boje się śmierci, mogłam wrócić do błogiego stanu zapomnienia. Nacięłam swoją skórę nożem delikatnie. W progu stała moja mama, która zaczęła na mnie wrzeszczeć, co ja robię. Zadzwoniła po karetkę. Może to był dobry pomysł? Może to wszystko jest jedną wielką psychozą i po dawce leków mi przejdzie? Niestety najwyraźniej nie. Nagły blask ciemności mnie oślepił.

Zamknęłam oczy i znalazłam się z powrotem w swoim pokoju. Przeczytałam kartkę, która za każdym razem nie była jednakowa. Kręciło mi się strasznie w głowie, podczas czytania. Niemalże litery się rozmazywały ze sobą. Oddychałam powietrzem, którego miałam wrażenie ubywało.

 

Nie mam nic ciekawego do powiedzenia.

To dlaczego cokolwiek pisze? Może przyzwyczaiłam się do idei pisania.

Może chodzi mi o jakąś ulgę? Na pewno jest to bardzo uzależniające.

Moje życie jest już niemalże skończone. Skończone przeze mnie. Może gdybym miała odrobinę więcej odwagi w sobie by dalej żyć. Chociaż przypomniał mi się jeden bardzo wyrazisty sen, który mi pokazał jak może wyglądać życie. Sny to tylko sny, a po obudzeniu wszystko toczy się dalej.

Widziałam pewną dziewczynę, która oderwała się od mojego ciała. Była tym kim zawsze pragnęłam być, mogłam ją dotknąć. Podłoga była lekka do stąpania i jednolita. Zaczęła uciekać ode mnie.

Biegłam za nią, po czymś w kolorze bardziej wyrazistym od trawy. Pachniało słodkimi ciasteczkami i deszczem. Dotarłam na sam środek rynku małego miasteczka. Wszystko miało aurę nocnego lunatykowania. Zobaczyłam ją siedzącą na ławce. Powiedziała mi głosem tak jasnym i przejrzystym w przekazie. Powinnaś zakończyć swoją przygodę i pozwolić mi ciebie zastąpić. Po obudzeniu, zdałam sobie sprawę, że nie mogę być nią, nie ważne jakbym się nie starała. Musiałam sięgnąć po linę. Nie obchodzi mnie to jakby nie bolało. Wiem przyjdzie i mnie zastąpi.

To była moja pierwotna wiadomość pożegnalna.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania