Introwertyk
Daję sobie spokój z towarzystwem
Z każdej imprezy prysnę
Na umyśle czuję palącą bliznę
Jezu Chryste
Tak bardzo mnie nie bawią wasze spędy
Ja nie jestem pierdolnięty
By zabawiać was, łazęgi
Wybiłbym wam wszystkie zęby
Bo szczerzycie się jak zjeby
Muszę robić sobie przerwy
Gdy słyszę wasze występy
Papierosek w samotności
Mają tak więc ludzie prości
Dzięki temu gaszę złości
Zamiast poharatać kości
Znowu ulegam zazdrości
Wszyscy są tacy szczęśliwi
Wkurwia mnie do czerwoności
Mam ochotę kogoś skrzywdzić
Jestem toksycznym sadystą
Jak na samotnika przyszło
Mówię sam do siebie: idź stąd
Przestań być już taką pizdą
Zdechnę sam we własnym łóżku
Trup po ścianach będzie ściekać
Nikt nie mówi już po ludzku
Tylko każdy musi szczekać
Na co kurwa mam tu czekać?
Jeśli słyszę: jesteś młody
Całe życie masz przed sobą!
Szkoda, że są wiecznie schody
O nikogo nie zabiegam, nie ma mowy
I mam gdzieś czyjeś wywody
Które twierdzą, że jestem bezwartościowy
Wsadźcie łeb do zimnej wody
Skoro lubicie zawody
Pierwsze miejsce w pierwszym rzędzie
Jeśli komuś z was coś będzie
Bez smutku się nie obejdzie
Mam uważać na zakręcie
I jak zwykle rzec pod nosem
"Jakoś będzie"
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania