Iokmis.
Dzień ósmy, powietrze to szpilki
z kolorowym, różnorakim wierzchem.
A ja nie rozróżniam barw,
więc moja zieleń zamienia się w błękit,
zaczyna się rumienić na samą myśl
i cofać trzy kroki wstecz - żeby odgonić.
A potem wraca
Dzień ósmy, powietrze to szpilki
z kolorowym, różnorakim wierzchem.
A ja nie rozróżniam barw,
więc moja zieleń zamienia się w błękit,
zaczyna się rumienić na samą myśl
i cofać trzy kroki wstecz - żeby odgonić.
A potem wraca
Komentarze (6)
Choć fakt, że skoro minął już tydzień, powinno być łatwiej, ten ósmy powinien być jakimś początkiem. Tymczasem jest jak było, a nawet gorzej.
Ostatni raz przywiązałem się do kogokolwiek. Przysięgam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania