Iskra
Czasem to cisza mnie składa,
Jakby świat milczeniem odpowiadał.
W tej pustce rodzi się pytanie —
Czy jestem tylko przemijaniem?
A potem drży gdzieś we mnie głos,
Nie krzyk, nie szept, po prostu. Coś.
Jak tlen w bezwietrznej przestrzeni,
Jak ślad, co trwa, choć nic nie zmieni.
I choć nie zawsze siebie czuję,
W tych chwilach coś we mnie się buduje.
Niepewne, ciche, ale żywe,
Jakby istnienie było bardziej prawdziwe.
Bo nawet gdy pękam bezszelestnie,
Wciąż we mnie coś trwa nieugięcie.
Nie jestem całkiem, nie jestem w pełni,
A jednak idę. Kruchy, wierny.
Nie trzeba światła, by iść przed siebie,
Wystarczy iskra — ukryta w cieniu, w niebie.
Nie trzeba krzyczeć, by być wysłuchanym,
Wystarczy być — niedoskonałym.
Komentarze (2)
Jak ktoś chce poczytać wiersz, będzie szukał pod Wierszami. Jak chce czegoś innego i zmylony nazwą kategorii trafi na wiersz, to tylko się zirytuje. I straszny bajzel na Głównej się przez to robi.
Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania