Itobi i Hasashinashihasiharma

Wielu moich pacjentów zostało ofiarami przeróżnych istnień. Czy to Mitów, które zazwyczaj stosują przyziemne, jeśli można tak powiedzieć, metody. Trzymają swoje cele zazwyczaj w ich oryginalnym świecie. Podczas gdy bóstwa czy istnienia starają się zabrać, czasem nawet fizycznie, ofiarę w inne miejsca na przykład do Realmów, stworzonych podświadomie przez pradawne istoty. To że owe lokacje powstały w niewiedzy stworzeń tak potężnych, mówi samo za siebie o tym, jak bardzo są niebezpieczne. Wspominałem również o czymś takim jak Dimencja, jest to tym razem świat, mogący zostać stworzony wyłącznie przez Mity. Powód jest prosty, wyższe istnienia potrafią stworzyć zupełnie inne Universa. Weźmy do przykładu Calamiti’ego, ma on neutralne podejście do naszej rasy, jest zajęty utrzymywaniem swojego Universum, od niego zależy wszystko. Dlatego też chociażby ludzie rzadziej padają ofiarami bóstw, są one, choć warto dodać że nie wszystkie, zbyt zajęte własnymi, poza naszymi wyobrażeniami rzeczami. Jeśli chodzi o nasze Universum, cóż, religia chrześcijańska twierdzi że to ich bóg jest właśnie tym bóstwem, które zajmuje między innymi, ludźmi. To oczywiście jest kłamstwo, bóg został wymyślony na podstawie innych, zmarłych religii. Mam własną teorie, ale zostawię to na inną stronę. Dimencje – wracając – to światy w świecie, nie stworzone z pustki, tylko używające całego Universum do istnienia. A są to miejsca w pełni prowadzone przez Mity.

 

To właśnie owe wspomniane wiele razy Mity, wybierają ludzi, bądź są przez nich wybierani, na swoje ofiary. Mężczyźni zazwyczaj przychodzą ze swoimi problemami a ja po paru chwilach widzę uśmiech nad nimi należący do nikogo innego jak do Korix. Jest ona bowiem Mitem, z którym i ja miałem przyjemność, gdybym mógł zostawiłbym wszystko dla niej. Ha, właśnie sam padłem jej ofiarą. Dopowiem tylko że owi mężczyźni widzieli właśnie Korix w ich wybrankach. Przecudowna istota. Oh, ale znowuż zszedłem z tematu. Chciałbym w tym rozdziale przedstawić ciekawą rzecz, jaką udało mi się zaobserwować u moich pacjentów.

 

Jest to w skrócie po prostu ból. Zaczynałem zastanawiać się co działo się w osobach opisujące swoje cierpienia. Pewnego razu postanowiłem poprosić obie jednostki, które przyciągnęły w szczególności moją uwagę…

 

-Panie Clark, Panie Vince, dziękuję że zgodziliście się zjawić. Myślę że ta rozmowa przyniesie ciekawy rezultat i pomoże z waszą terapią. Proszę zacząć.

 

-Cóż, ja… Oh, gdy szedłem spać i czułem te kłucie, a gdy wstawałem rano i widziałem jak pięknie czerwień obierała rubinowego, zaschłego koloru.

 

-Pff, nie wie Pan, Panie Clark co to prawdziwy ból, każdej nocy liczyłem że nie wstanę następnego dnia. Błagałem by przestać czuć, ale czułem ściskanie w okolicach brzucha, serca, jakbym włożył swoje ręce i zaczął zgniatać od środka…

 

-Spójrz Pan, wyrwałem wszystkie paznokcie, wszystkie, nie wiem czemu ale jakoś pomagało mi to zapomnieć. Boli mnie to że się ranie, boli mnie to że nie mogę przestać oraz boli mnie że to lubię.

 

Reszta rozmowy nie była mi potrzebna, widziałem przezroczyście co działo się między tymi dwoma. Nie sądziłem że ta dwójka istnieje. Ale żeby opowiedzieć o tym dobrze, zacznę od samego początku.

 

Nasze Universum, klasztor Yneng, żyła w nim kobieta. Wdowa, jej mąż umarł w dość ciekawy sposób. Roztopił się stojąc w deszczu. Mam swoją teorie co do tego incydentu ale potrzebowałbym paruset stron do tego, może kiedyś indziej, albo w rozszerzonej edycji. Kobieta od tamtego momentu zaczęła chorować, ale nie w znany nam sposób, w sensie, zaczęła czuć się lepiej. Ale to nie tyle, jej skóra zaczęła się odnawiać, siwe włosy nabierały koloru. I po paru dniach cofnięta jakby w czasie, młodsza o 40 lat. Była piękna, szczupła i pociągająca. Jednakże nie postanowiła zacząć żyć od nowa. Zdecydowała że odnajdzie wytłumaczenie śmierci jej męża. Od razu powiem wam że wytłumaczenia nie ma, to znaczy, nie było. Użyjemy teorii Inkartimera, stary pryk jeszcze żyje i mnie męczy w moich wizjach astralnych, jak w ogóle udało mu się dostać mi do głowy… Oh, znowu zszedłem z tematu, tak, więc. Jej mąż roztopił się w deszczu ponieważ zaczął uistniać – moje własne słowo – uczucia kobiety i nie, nie uosabiać, dosłownie dlatego też, uistniać. Żona tak go kochała że biedak stawał się cukrem. Pewnie jest w tym gdzieś jakieś głębsze znaczenie ale ja tu nie od interpretacji, Inkar szurnięty był i jest. Ale nam chodzi o to, że kobieta w końcu doszła do wniosku że mąż umarł przez nią. Dowiedziała się również od samego męża – tak dokładnie – jego duch nawiedził ją we śnie. Powiedział jej jednocześnie że ją kocha i obwinia ją za jego śmierć. Powiedział że kochała go za mocno, za lojalnie. Cóż… Gdy doszła to takiego wniosku, poszła się powiesić, ale została „uratowana” przez grupę młodych mężczyzn. Naprawdę nie przyjemna sytuacja, bo nie dość że jej umrzeć nie dali to ją następnie zgwałcili, pobili, zakatowali i porzucili, żywą. Jako że to nie romansidło, choć dziwne by było jakbym zaczął opisywać ilości białego… Tak. Cóż, następnego dnia dowiedziała się że jest w ciąży. Ale z jej ciała nie wyszły dzieci, tylko cień kostuchy, przelatujący przez okolice, pomyśleć można było że z zemsty, no właśnie nie, owy cień wyjął z podziemi ducha męża by ten finalnie wbił zawiły sztylet w czoło kobiety. Tylko że gdy jej ciało już gniło pod ziemią, z jej brzucha wypełzły i wykopały się na powierzchnie dwa istnienia. Tak o to narodził się Itobi oraz Hasashinashihasiharma.

 

Ich historia jest, cóż nie ciekawa będąc szczerym. Z początku mordowali każdego na swojej drodze. Jednak po czasie znudziło im się to. Zaczęli szukać w swoich istnieniach sensu. No i znaleźli. Tylko od tego momentu zaczął powstawać pomiędzy nimi spór o to, kto ma racje co do sensu istnienia. Próbowali zamordować się nawzajem od paruset lat. I tutaj nie wyolbrzymiam, naprawdę tyle czasu ze sobą walczyli. W tym okresie czasu z pola walki zaczęły powstawać inne, lecz mniejsze istoty oraz jeden Mit – bardzo wyjątkowy. Ikamizashi – bardzo inteligentne, przypominające człowieka istnienie, został widziany nie tylko i przeze mnie ale i przez siebie samego, jako patrona konfliktu. Starał się jak mógł by pomóc ludziom odchodzić od sporów czy kłótni. Ale cóż, Paranormalia*, z której powstał była jednym wielkim konfliktem trwającym wieki. Biedak nie miał sensu bytu, nie był w stanie odprowadzić nikogo od sporu. Ale podziwiam go za to że się nie poddał. Wracając do tematu – gdy już minął odpowiedni okres czasu, obojgu znudziło się i również próbowanie zabicia siebie nawzajem. Wtedy to Itobi założył czarną płachtę z kapturem i podał rękę przeciwnej stronie. Hasashinashihasiharma owinął wokół swojej gołej klatki wrzynającą się w jego skórę linkę z hakiem na końcu i podał rękę przeciwnikowi. Nie myślcie że ich spór się skończył o nie, od tamtego momentu stał się nieskończoną dyskusją dwóch znudzonych samymi sobą Mitów. Co zabawniejsze – Nie byli w stanie reagować na inne Mity, po prostu ich nie widzieli. Zachwyciło to nawet jedno z bóstw, które dla własnej rozrywki śledziło losy owych stworzeń. Reszta uznała tą dwójkę za patronów wojny i sporu.

 

Kiedy udało im się odnaleźć sposób by wpływać na ludzi, rzucili się od razu. I tak oto do tego momentu zasiadają razem sprzeczając się jaka forma bólu jest prawdziwa i jedyna, jednocześnie bawiąc się ludźmi jak zabawkami. Zdecydowanie są to niebezpieczne istoty, ale leczenie ich ofiar jest bardzo proste. No dobrze, łatwiejsze do powiedzenia że proste niż do zrobienia przez pacjenta. Ja musiałem jedynie zidentyfikować czy osobnik przejawia objawy wpływu Itobiego czy Hasashinashihasiharmy. Pacjentowi zostało przeżycie bólu przeciwnego wpływu, co wywołałoby u tej dwójki spore rozgoryczenie. Bowiem wiedzieli że nie tylko oni operowali ludźmi. Gdy jeden zauważył że jego ofiara zaczyna odczuwać ból drugiego, rozłoszczony traciłby kontrole. Itobi twierdził że jedyny ból jaki jest prawdziwy, to taki, którego nie widać, a pozostanie na zawsze. Powiedzmy, strata ukochanej, strata psa:::, przepraszam, zdrada czy inny podobny bardziej atakujący nasze uczucia ból, to właśnie teren Itobiego. Masochiści, którzy się nie leczą zaczęli tworzyć kulty, zaczęli składać hołd ich bożkowi bólu, gdy cieli swe ciało, syczeli , w podobny sposób jak wymawiane jest imię Hasashinashihasiharmy, w wymowie brzmi ono tak: Hsshshishma, kultyści zaczęli przemieniać je na zwykłe syczenie. Ludzie, którzy nie chcą się ranić ale czują że nie mają nad sobą kontroli, to również jego ofiary.

 

Szczerze? Nie wiecie jak ciężko przychodziło mi mówić osobie zaatakowanej przez Itobiego, że musi zadać sobie tyle fizycznego bólu aż jego poprzedni nie zniknie. Naprawdę chciałbym żeby był inny sposób, ale Itobi jest zbyt inteligentny i jeśli nie użyje się „prawdy” jego przeciwnej strony, nic nie powstrzyma go od manipulowania ludzkimi uczuciami. Ciężko również było powiedzieć a jeszcze ciężej wyobrazić jak ktoś mógłby zadać sobie ból przeciwny od bólu wyznawanego przez Hasashinashihasiharme. Nie będę ukrywać, mało pacjentów nie postanowiło się zabić po usłyszeniu mojej „pomocy”. Ale tak to właśnie niestety jest z Mitami. Cieszę się że chociaż potrafili to zrobić.

 

A ty? Który według ciebie ból jest straszniejszy? Nieskończony smutek z samotności, po stracie bliskiego, po dowiedzeniu się że ukochana osoba zdradza cię od paru lat. Czy może rżnięcie się nożem jak rzeźnik kroi mięso, biczowanie się zakończonym kolcami pasem, wyrywanie paznokci i zębów czując z tego jednocześnie radość i ból? Nie potrafię odpowiedź na to pytanie osobiście. Gdy dowiedziałem się że istnienie tej dwójki jest prawdziwe, nakazałem swoim wszystkim pacjentom, no, może nie wszystkim, aby składać małe ofiary co miesiąc dla przyjaznego dla ludzi Mitu – Akcerenatamiego, który stara się odpędzać inne Mity od ludzi składających mu wspomniane ofiary. A bardzo magiczny moment jest gdy rzecz ową się wykonuje. Akcerenatami chce od nas jedynie naszych łez, oraz dymu z kadzidła. Jego historia jest naprawdę piękna i urzekająca. Ale stety, niestety, najpierw chciałbym omówić niebezpieczne dla nas Mity, bóstwa czy istnienia. Jest ich naprawdę wiele, niektóre są tak potężne i powszechne wśród nas, inne są natomiast w niewielkim procencie naszej całej rasy, ale są, i mogą zawsze wybrać kogoś na swą ofiarę, zabawkę czy eksperyment.

 

Chciałbym jeszcze na koniec wyjaśnić słowo, którego użyłem, mianowicie – Paranormalia jest wydarzeniem tworzącym Mit. I w sumie to tyle. Na następnych stronach omówię tym razem miejsca w jakich to nasza rasa może się znaleźć, Tetradriateretchon, Plaghageton. Chciałbym również opowiedzieć o Agleaca’i, jest on bardzo ważnym Mitem dlatego muszę zawrzeć o nim informacje w pierwszych stronach książki.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • HamusukeJB 22.11.2020
    co to jest xD naruto hhhhaaaaa
    do fanfiction trzeba było pisać
  • Clariosis 23.11.2020
    Drogi HamusukeJB, rzadko robię coś podobnego, tak naprawdę to nigdy, ale nie przejdę obok czegoś takiego obojętnie. Zajrzałam tutaj z ciekawości, gdyż miałam zapisany link wcześniej i widok tego komentarza omal nie zwalił mnie z krzesła. Twoje pisarstwo nie reprezentuje godnego poziomu, na dodatek jesteś tutaj nowy, skąd więc w Tobie w ogóle czelność, by zachowywać się w taki sposób i szydzić z czyjejś pracy? Rozumiem, że może się nie podobać, ale skoro tak jest, to napisz dlaczego Ci opowiadanie nie leży, zamiast rzucić kilkoma ironiczno-szyderczymi hasłami. Jakbyś nie był ignorantem i zajrzał na profil użytkownika All, to zobaczyłbyś, że w zakładce "o mnie" spoczywa informacja o tym, że jest początkujący i prosi o konstruktywne opinie. To chyba tak samo jak Ty? Czy może masz siebie za kogoś lepszego, że walisz takimi komentarzami bez zastanowienia? Zastanów się co robisz, bo nie przedstawiasz się w dobrym świetle.
    Bez odbioru.
  • HamusukeJB 26.11.2020
    Clariosis nie miałem na celu wyśmiać tego twórcy "XD" było tam dodane ponieważ wyznaję "filozofie XD1"
    a zaznaczyłem tylko że to gatunek fanfiction
  • HamusukeJB 26.11.2020
    a to hahaaaa to było z ekscytacji daną sytuacją

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania