It's killing me 4

Czułam się taka bezsilna... Mam momenty, kiedy płaczę, użalam się, myślę o tym wszystkim... Rozpacz, to chyba odpowiednie słowo. Ale nigdy nie rozpaczałam tak bardzo jak wtedy. Coś we mnie pękło, nie wytrzymuję już tego, na prawdę mam dość. Dość życia, matki, szkoły, klasy... Po co ja jeszcze żyję? Dla kogo? Jaki jest tego sens? I tak kiedyś umrę, czy zmieni wiele jeśli zginę teraz? Czy moja bezsensowna egzystencja zasługuje na życie?

Z myślenia wyrwało mnie ciche stukanie w okno. Uświadomiłam sobie, że siedziałam w kącie pokoju ze wzrokiem wpatrzonym w sufit i łzami spływającymi cały czas po twarzy.

Podeszłam chwiejnym krokiem do okna i otworzyłam je jak najciszej umiałam. Ethan wszedł cicho przez nie. Na szczęście mieszkam na parterze, w takich chwilach się to przydaje.

Chłopak lekko niezdarnie wszedł do środka i ostrożnie zamknął okno. Spojrzał mi w oczy, miałam wrażenie, że lustrował wzrokiem moją zapłakaną twarz. Z pewnością miałam potargane włosy i ogólnie nie wyglądałam raczej zbyt dobrze.

Ethan bez wahania podszedł bliżej mnie i przytulił do siebie. Stałam zdziwiona, szerzej otworzyłam oczy. Od tak dawna nikt mnie na prawdę nie przytulał. Miłe uczucie, czuć ciepło drugiej osoby.

Objęłam go rękami, a on mocniej objął mnie. Wtuliłam się w jego tors i cicho płakałam. O nic nie pytał, nawet nic nie mówił. Chyba czekał aż ja sama odezwę się i powiem o co chodzi, a przynajmniej tak to wyglądało.

Ale po co miałam mu mówić? Co by mi to dało? A nawet jeśli wyrzucenie tego z siebie by mi pomogło, co on z tym zrobi? Nie może mi przecież pomóc... Bo co mógłby zrobić?

-Chcesz mi coś powiedzieć, czy po prostu chciałaś się wypłakać? - Spytał Ethan lekko ironicznie.

-Ja.. Nie wiem... - Odpowiedziałam szczerze. Po co do niego dzwoniłam? Ufam mu, ale.. Po co chciałam żeby był przy mnie?

-Widzę przecież, że stało się coś poważnego. Zrozumiem jeśli nie będziesz chciała powiedzieć, ale wolałabym żebyś mi zaufała i to zrobiła. Pamiętaj, daj sobie pomóc. Ja nie odpuszczę. - Patrzył mi w oczy i wiem, że mówił bardzo poważnie. Jakim cudem ktoś może mnie lubić? Jestem nikim, a Ethan to na prawdę miła i wyjątkowa osoba, dlaczego chce mi pomóc? Jestem pewna, że na to nie zasłużyłam...

-Nie stało się nic takiego.. Po prostu moja matka znowu... I wszystkie złe wspomnienia wróciły, to wszystko... Ja już nie daję sobie z tym rady... - Ukryłam twarz przytulając się ponownie do Ethan'a.

-Znowu cię uderzyła? - Popatrzył na mnie z troską w oczach i delikatnie położył mi dłoń na głowie, byłam dość dużo niższa.

-S-skąd wiesz? - Trochę mnie to zdziwiło, nigdy mu o tym nie mówiłam. Śladów też raczej nie miałam, ale jeśli kiedyś zdarzyło się, że jednak tak, zawsze zakrywałam je i nikt nie zauważył.

-Po pierwsze, widać to. - Wskazał dłonią na mój policzek, na którym prawdopodobnie był czerwony ślad. - A po drugie, wiem to od dawna. Nie musiałaś mi mówić, nie zauważyłem też tego. Po prostu widać to po tobie, nawet jeśli inni tego nie dostrzegają. Wiem jak zachowuje się twoja matka, można było przewidzieć, że robi też takie rzeczy.

-Czasem się jej boję.. Ale to jednak wciąż moja matka i pamiętam jak kiedyś na prawdę wierzyłam, że mnie kocha... -Nie patrzyłam Ethan'owi w oczy, przy takiej rozmowie nie byłam pewna jak może na mnie patrzeć.

-Nie wiem jaka jest, ale.. Chciałbym ci jakoś pomóc. Może powinnaś to zgłosić? Nie chcę żeby zrobiła ci kiedyś coś poważnego. - W jego głosie słyszałam zmartwienie, zobaczyłabym je pewnie też w jego twarzy, ale wciąż na niego nie patrzyłam.

-Skończyła bym jeszcze w domu dziecka, a może nawet w jakimś ośrodku psychiatrycznym... - Powiedziałam szczerze podnosząc na chwilę głowę, trafiając na wzrok chłopaka.

-Nie mów tak. - Odgarnął kosmyk moich włosów. - Nie pozwoliłbym na to.

-Więc co mam zrobić? - Powiedziałam niepewnie. Powinnam go o to pytać?

-Wybacz, ale nie wiem. Może spróbuj porozmawiać? Pogadaj z jakimś dorosłym, który może ci pomóc. Ja niewiele mogę zrobić, ale jeśli coś postanowisz, to pamiętaj, że ja zawsze będę z tobą. - Objął mnie trochę mocniej.

-Dlaczego? - Spytałam trochę zdziwiona, ale bardziej niedowierzając.

-Dlaczego z tobą będę? - Spytał Ethan.

-Też, ale.. Dlaczego mnie lubisz? Czemu chcesz mi pomóc? Po co robisz to wszystko? Osoba taka jak ja, nie zasługuje na coś takiego... - Odparłam cicho.

-Zakochałem się w tobie. - Powiedział spokojnie.

-C-co? Nie żartuj... - Zabrzmiało mi to jak nie śmieszny żart.

-Nie żartuję. Dlatego to robię. Podobasz mi się już dość długo. Obserwowałem cię, wiem, że masz problemy... Chciałbym zawsze być przy tobie, móc ci pomóc w trudnych chwilach. Dać ci wspomnienia, które zniszczą znienawidzone przez ciebie chwile. Chcę ci pokazać, że ty też możesz być na prawdę szczęśliwa. - Chłopak zniżył się trochę i oparł swoją głowę o moją, nasze włosy się ze sobą zlewały.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Robił sobie ze mnie żarty? Jeśli tak, to nie zbyt miłe. Robienie nadziei, że na prawdę może mnie lubić. Dlaczego miałby to robić? Jestem okropnym człowiekiem...

-Jak możesz lubić kogoś takiego jak ja? - Zdołałam powiedzieć tylko tyle, zbyt wiele myśli miałam w głowie.

-Jesteś wyjątkowa. Masz siebie za kogoś nie zasługującego na miłość, na czyjąś uwagę. Ale tak nie jest. Ja widzę w tobie kogoś wyjątkowego, a ty myślisz, że jesteś nikim. Twoje zachowanie, twoje myśli, różnią się od innych osób. Jesteś inna i to sprawia, że jesteś także wyjątkowa. Ale ludzie tego nie dostrzegają, dla nich jeśli nie pasujesz do innych, jesteś dziwna i nie warta uwagi. A dla mnie jesteś wszystkim i mam zamiar ci pomóc, choćby nie wiem co. - Uśmiechnął się smutno, a z moich oczu popłynęły znów łzy.

To co powiedział... Nigdy czegoś takiego nie słyszałam. Zawsze tylko słowa nienawiści, a nagle słyszę coś takiego... Czy on na prawdę się we mnie zakochał? W kimś takim jak ja? To w ogóle możliwe?

-To wszystko.. Na poważnie? - Spytałam, dość głupio.

-Oczywiście. - Odparł trochę zmieszany. - Mam zamiar ci pomóc i dobrze wiesz, że to zrobię. Razem damy radę.

Zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, usta chłopaka dotknęły delikatnie moich. Odwzajemniłam pocałunek.

Ethan... Więc on jest moją nadzieją? Czy dzięki niemu zapomnę o problemach i poznam prawdziwe szczęście?

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Prue 16.02.2015
    Niektóry dobór słów dobry. I tyle 3
  • BreezyLove 17.02.2015
    Czekam na więcej i daję 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania