Ja i on
Znałam Adama od przedszkola.Był dla mnie niczym starszy brat, którego nigdy nie miałam.Doskonale się zawsze dogadywaliśmy,łączyło nas wiele wspólnych pasji: rower,gry komputerowe oraz granie na gitarze (jemu to wychodziło znacznie lepiej,ale mniejsza o to)Adam to naprawdę wspaniały kolega.Opiekuńczy(momentami to denerwuje),lojalny,można jemu powierzyć najskrytszą tajemnice,potrafi rozśmieszyć do łez,o jego zaletach mogłabym napisać sporą książkę.Jest także bardzo przystojny- ciemne włosy,niebieskie włosy,delikatne rysy twarzy.Przez co ma wielkie powodzenie u płci przeciwnej,zachwyconej jego wyglądem.Jednak jego nie obchodzą te kokieteryjne zaczepki,te spojrzenia...Jedyną dziewczyną z którą ma dobry kontakt to ja.Jestem z tego powodu cholernie szczęśliwa.Mało kto może się pochwalić takim wyjątkowym,przystojnym kumplem,prawda?Koleżanki po prostu padają na kolana z błaganiem abym zdradziła im jego numer telefonu albo doradziła jak się do niego zbliżyć.Męczą mnie takie sytuacje.Adam nie zamierza na razie być w związku z jakąś dziewczyną.Mówi,że musi spotkać tą jedyną,z którą spędzi resztę życia i będzie go kochać na dobre i na złe.Podziwiam go.Większość bardzo przystojnych chłopaków to tacy playboye,którzy podrywają jak największą ilość dziewczyn.On taki nie jest.Adam to cudowny chłopak.Żeby wszystko było jasne- nie kocham Adama ani on mnie.Wiem,że niektórzy twierdzą,że przyjaźń między dziewczyną a chłopakiem jest niemożliwa,ale to absurd.Ja z Adamem jesteśmy przykładem,że taka przyjaźń istnieje.Od jakiegoś czasu spotykam się z takim Piotrkiem- kolegą z klasy Adama.To jedyna rzecz o której nie ma bladego pojęcia.Ukrywam to przed nim.Po prostu jest sceptycznie nastawiony do każdego chłopaka,który mnie podrywa.Oczywiście to nie zazdrość, tylko niewielkie przewrażliwienie na moim punkcie.Boi się,że mnie jakiś zrani,porzuci i tak dalej.Traktuje mnie jak młodszą,głupkowatą siostrę.Troszeczkę to mnie denerwuję,że wtrąca się w moje sprawy miłosne.Nie może mi przecież zabronić mieć chłopaka.To chyba jedyna jego wada- stuprocentowe przewrażliwienie.Piotra to powoli zaczyna irytować,że nasz związek musimy trzymać w tajemnicy.To mnie też męczy,ale jak ja mu to powiem?Znowu będzie długie kazanie o tym,że chłopak może mnie porzucić,zdradzić,że to tylko zauroczenie,a nie prawdziwa miłość...To mnie dobija.Do szesnastego roku życia nie miałam chłopaka,właśnie przez niego.Muszę mu powiedzieć,muszę...kiedy dowie się,że moim chłopakiem jest Piotr, na pewno zaakceptuje nasz związek.Po tym postanowieniu chciałam wcielić go w życie.I to już następnego dnia,od razu po szkole.Po skończonych lekcjach, szliśmy jak zawsze razem.Miałam skurcze w żołądku i z powodu silnego stresu, nie potrafiłam nic powiedzieć.Nigdy nie byłam tak zdenerwowana.Adam od razu zauważył,że ze mną jest coś nie tak.Bezskutecznie próbowałam go zapewnić,że wszystko jest w porządku.Fałszywy uśmiech też nie dał żadnych rezultatów:
- Przecież widzę-Adam przewrócił oczami-Aśka,nie jstem ślepy.Wyraźnie widzę,że coś cię gryzię.Powiedz mi.Spróbuję ci pomóc.Musisz ten problem z siebie wyrzucić-na chwilę przystanął,przybliżył się do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy-To chodzi o mnie,prawda?-chciałam iść dalej,ale on złapał mnie za rękę i mocno ścisnął nadgarstek-Powiedz mi.Musisz mi powiedzieć.Już mnie nie lubisz?Wkurzam cię?Na serio cię przepraszam,poprawię się,obiecuję.Dla ciebie zrobię wszystko-mało brakowało,żebym parsknęła śmiechem.Adam czasami zachowuje się jakby był porządnie stuknięty.Lubię go,nie wiem skąd wpadł na taki pomysł:
-Adam,nie chodzi o to-na szczęście uwolnił moją rękę.Spuściłam głowę aż moje kasztanowe włosy zasłoniły mi oczy.Może to i dobrze.Nie mogłabym utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego ,mówiąc mu zdanie, po którym prawdopodobnie wpadnie we wściekłość.Wiedziałam,że muszę być odważna.To tylko głupie parę słów,coś w stylu:,,Adam,chodzę z chłopakiem,tylko się nie wkurzaj’’Staliśmy na przeciwko siebie.Żadne z nas nawet się nie poruszyło.Wiedziałam o co mu chodzi.Czekał aż w końcu mu powiem co mnie trapi.Nie da mi żyć,dopóty dopóki jemu się tego nie zwierzę.Po prostu świetnie.Nie mam innego wyjścia:
-Adam...-po tych słowach wzięłam głęboki oddech-Od tygodnia spotykam się z Piotrem,no wiesz.z Malinowskim z twojej klasy.Zdaję sobie sprawę z tego,że jesteś sceptycznie nastawiony do tego,abym kogoś miała,ale musisz zrozumieć-nie jestem małą dziewczynką,którą trzeba prowadzić za rączkę.Jestem zakochana,zrozum to.Sam znasz Piotrka.To fajny,porządny chłopak z dobrego domu...-ulżyło mi jak to wszystko powiedziałam.Poczułam ogromną ulgę.W końcu wie,to jest najważniejsze.A jaka jest jego reakcja?Stoi z zaciśniętymi pięściami,tępo się gapi na chodnik,jakby te słowa wcale nie były zwrócone do niego.To mnie odrobinę obraziło:
-I co ty na to?-rzuciłam gniewnie,tupiąc nogą-Może jakoś zareagujesz,co?!Ja tu ci mówię o poważnych sprawach,a ty totalnie mnie olewasz,ignorujesz i nawet nie starasz się udawać,że to cię interesuje!Tak się zachowuje prawdziwy przyjaciel?Powinieneś mi pogratulować,życzyć szczęście,a ty co?!-wybuchłam.Byłam cała czerwona ze złości.Mało brakowało, a bym go spoliczkowała.On przycisnął mnie mocno na metalowe ogrodzenie.Wstąpiło w niego coś złego.Przenigdy się tak nie zachowywał.Nigdy nie użył wobec mnie siły.To był kompletnie inny człowiekiem.To nie był mój przyjaciel,tylko jakiś jego negatywny sobowtór.Zadawałam sobie pytanie:Gdzie się podział mój dotychczasowy kumpel?
-Jak to z Piotrem?-syknął,przyciskając mnie coraz mocniej-Ty nie możesz z nim być...To flirciarz,zmienia dziewczyny jak rękawiczki,rozumiesz?Czy ty,do cholery zdajesz sobie sprawę z tego,że masz do czynienia z największym debilem co chodzi po tej Ziemi?
-To nieprawda-krzyczę,machając gestykulując rękami-To prawda,kiedyś był niedojrzały,ale dziś jest już gotowy do poważnego związku...
-Do poważnego związku?!!-wrzasnął,zapewne tymi słowami wyprowadziłam go z równowagi-Kobieto,on nie wie co to jest miłość.To stuknięty kretyn,podrywacz,za nic mu długotrwały związek.
-Przecież to twój dobry kolega-przypomniałam mu-Jak się odnosisz do swojego kumpla?
Adam westchnął,odsunął się ode mnie,a następnie spuścił wzrok:
-To prawda,to mój kolega,dobry kolega,znam go,nawet bardziej niż on zna siebie,dlatego cię przed nim ostrzegam.-po czym zbliżył się do mnie tak blisko jakby miał zamiar mnie pocałować-Zasługujesz na kogoś lepszego.Nie trać na tego głupka czasu,on nie jest odpowiedni dla ciebie.
Zacisnęłam zęby,po prostu nie mogłam tego dalej słuchać.Piotr się zmienił dla mnie,będziemy się kochać,weźniemy ślub,a Adam musi to zaakceptować,czy tego chce czy nie.On tutaj nie ma nic do gadania.Piotr w pełnie na mnie zasługuje.Odkąd z nim chodzę,jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek.Piotrek jest taki czuły,opiekuńczy,ideał. Adam mnie poważnie zdenerwował i nie zamierzałam prowadzić nadal tej bezsensownej rozmowy.Odepchnęłam go,następnie ruszyłam przed siebie,łykając łzy wielkości grochu.Adama czyny oraz słowa bardzo mnie dotknęły.Wiedziałam,że nie przyjmie tego do wiadomości zbyt entuzjastycznie,ale żeby aż tak?Asia,weź się w garść.Miej Adama gdzieś.Nawet nie cieszy się twoim szczęściem,tak jak każdy przyjaciel.Wpajałam sobie te słowa prawie przez całą drogę.Przez ten cały konflikt,całkowicie zapomniałam o randce z Piotrem.Błyskawicznie popędziłam do domu,liczyąc w duchu na to,że się nie spóźnię.W swoim pokoju porządnie się wystroiłam i pozwoliłam sobie nawet na makijaż.Jestem typem chłopczycy,która woli nożną i gokarty niż zakupy i malowanie przed lustrem,ale teraz nie miałam wyboru.Mam chłopaka,muszę zachowywać się jak prawdziwa dziewczyna.Koniec z obgryzaniem paznokci i chodzeniem w niemodnych ciuchach.Powinnam także wywalić konsolę do gier,zapomnieć o oglądaniu meczy i zająć się babskimi sprawami.Jeżeli chcę zatrzymać na dobre Piotra,muszę tak postępować.Ubrałam dosyć ładną,niebieską sukienkę.Była to jedyna kiecka,jaką miałam.Mój make-up był ubogi-malutka ilość tuszu do rzęs i błyszczyk do ust.Przejrzałam się w lustrze.Masakra.Czułam się nieswojo.Miałam niekontrolowaną ochotę wytarcia twarzy ręcznikiem i zrzucenie tej sukienki,zakładając zwykłe dżinsy.Wiem,jestem kompletnie nie dziewczeńska.Piotr musi widzieć we mnie najprawdziwszą młodą kobietkę.Robię takie rzeczy,tylko i wyłącznie dla niego.Z jego powodu założyłam również buty na koturnach(mojej mamy,ja mam w posiadaniu same trampki albo adidasy).Umówiliśmy się w parku na ,,naszej’’ławce,gdzie odbyła się moja oraz Piotra pierwsza randka.Teraz miała być już druga z kolei.Gdy się pojawiłam w umówionym miejscu,Piotr już tam był.Ucieszył się na mój widok.Przytuliliśmy się,następnie usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać:
-Tak się za tobą stęskniłem-mówił, co chwilę bawiąc się moimi włosami-Masz śliczną sukienkę,wiesz?Ogólnie jesteś piękna.Jestem wielkim szczęściarzem,że zgodziłaś się ze mną chodzić.
Zrobiło mi się ciepło na sercu.Piotr jest taki kochany.Adam nie ma racji.Mój chłopak to cudowny człowiek.Prawi mi komplementy,co prawda nie wiem czy szczere,ale ważne,że podnosi moją niską samoocenę. Ogólnie nie należę do grona ładnych,popularnych dziewczyn.Nie wzbudzałam dużego zainteresowania wśród chłopców,więc kiedy Piotr-jeden z tych ciachowatych ciach w szkole,zaproponował mi chodzenie ,byłam wniebowzięta.Rzecz jasna przystanęłam na jego propozycje.To sytuacja sprawiła,że zmieniłam sobie zdanie o sobie,stałam się dzięki temu,że oficjalnie zostałam jego dziewczyną,bardziej dowartościowana.Podczas naszej konwersacji,Piotr zrobił niefortunny krok.Zbliżył się,rozchylił moje trochę rozczochrane przez wiatr włosy,pochylił głowę odrobinę w prawo.Próbował mnie pocałować.Płochliwie zerwałam się z miejsca.To wszystko działo się zbyt szybko:
-Co cię ugryzło?-uśmiechnął się,a potem klepnął mnie w tyłek-Co ty taka,że nawet nie dasz mi buziaka?Nie przejmuj się,robiłem to już wiele razy,żadna dziewczyna nie narzekała,że źle całuję.
Nie chciałam wierzyć własnym uszom.Co on wygadywał?Zachowywał się...nawet nie wiem jakiego przymiotnika tutaj mam użyć.Chciałam nawet powiedzieć mu parę ostrych,brzydkich słów na jego temat,ale się powstrzymałam.Nie zrobił przecież niczego złego.Chciał mnie pocałować,trochę rozluźnić.Tylko co to było z tym klapsem?Może zachowuję się jak jakaś cnotka,ale to nie było na miejscu.A to chwalenie się byłymi dziewczynami?Może Adam ma rzeczywiście racje?Nonsens,po prostu Piotrek troszeczkę się zagalopował.To wszystko.Wybaczę mu.Kocham go i puszczę to w niepamięć.Zobaczysz,Aśka,poprawi się.Chwilę później mnie gorączkowo przepraszał,zrobił przy tym taką nieszczęsną minę...cała miękka pozwoliłam się przytulić.Staliśmy tak wtuleni w siebie przez bardzo długi czas...Z Adamem od czasu,gdy wyjawiłam mu swoją tajemnice o byciu w związku z Piotrkiem,w ogóle nie rozmawiałam.Unikałam go jak ognia.Nie zamierzałam się z nim pogodzić.Wcale go nie potrzebowałam.Miałam swojego chłopaka i on mnie ewidentnie mi wystarczał.Kolejnego dnia od konfliktu,Adam próbował załagodzić tą sytuacje,mocno mnie przeprosić,ale ja to olałam.Nasza przyjaźń się zakończyła.Musi się z tym jakoś pogodzić.Przez moment nawet tego żałowałam.Pragnęłam,aby znów wróciło wszystko do normy.Ale te myśli szybko zniknęły.Nie szczędził wysiłków żebym mu wybaczyła przez okrągły miesiąc.Bez skutku.Wreszcie dał sobie spokój.W końcu mogłam o nim zapomnieć i cieszyć się życiem.Relacje z Piotrem były bardzo dobre.Kupował mi prezenty,zapraszał do kina,na kręgle,na różnego rodzaju rozrywki.Na szczęście przestał być taki nachalny.Byłam pewna,że to mój chłopak na zawsze.Wracając pod rękę z Piotrkiem zauważyłam Adama.Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to,że rozmawiał z jakąś ładną dziewczyną i głośno się śmieli.Widocznie świetnie się bawili:
-Jesteś w szoku,co?-mój chłopak zaśmiał się-Ja też byłem,kiedy się wczoraj o tym dowiedziałem.Adam znalazł swoją drugą połówkę,a już myślałem,że będzie do końca starym kawalerem.Jego dziewczyna to Kinga z pierwszej d.
Wcale to mnie nie bawiło.Ani trochę.Krew mnie zalewała.Czemu ma dziewczynę?I dlaczego ona jest taka śliczna,taka idealna?
.W dodatku potrafią siebie nawzajem rozśmieszyć.Świetnie,po prostu świetnie.Już tej Kingi nienawidzę jak na nią patrzę.
Może jeszcze zaczną się miziać,aby mnie dobić?Boże,co jest ze mną nie tak?W końcu znalazł tą jedyną,powinnam być zadowolona,że przestał się interesować moim związkiem i jednocześnie moim życiem.Zachowuję się zupełnie jakbym...była zazdrosna?To bez sensu,mam chłopaka,jestem w najszczęśliwszym związku.Adama mam w nosie...a jednak coś czułam negatywnego w środku.I dlaczego zapałałam taką niechęcią wobec Kingi?Wygląda na obrzydliwie piękną dziewczynę,słyszałam,że jest inteligentna,słucha rocka tak jak Adam,czyta książki tak jak on,dużo ich łączy i to bardzo.Przecież sama chciałam aby wreszcie znalazł sobie dziewczynę.A jednak,gdy teraz o tym pomyśle,że będzie Adam szczęśliwy beze mnie, po prostu chcę mi się płakać.Zależy mi na nim.Nie podejrzewałam,że kiedyś to powiem,ale stęskniłam się za nim.Oczywiście nikomu o tym nie powiem.Przejdzie mi,na pewno jutro znowu go przestanę lubić.A jeżeli jest to coś poważniejszego niż lubienie?A jeśli jestem w nim zakochana i dlatego darzę tą jego dziewuchę taką nienawiścią?Z dnia na dzień nasze relacje z Piotrem się psuły.Nie odbierał ode mnie telefonów,nie spotykaliśmy się za często. Zachowywał się jakby stracił mną zainteresowanie.Miałam nawet przypuszczenia,że mnie zdradzał.
Po jakimś tygodniu w końcu raczył zadzwonić:
-Asiu,twój były kumpel mnie pobił-gdy to usłyszałam byłam w ciężkim szoku.Adam?Kogoś mógłby uderzyć tak bez powodu?
-Jak to się stało?-wydusiłam z siebie-Opisz mi to.Szczerze powiedziawszy, tak bardzo się o niego nie zamartwiałam.Wiem,nie powinna tak postępować dziewczyna chłopaka.Sama nie wiedziałam,czy go jeszcze kocham.Ta dawna, krótkotrwała chemia jakoś się skończyła.Byłam bardziej zaniepokojona tym,dlaczego Adam zrobił coś takiego:
-On to jakiś świrus-prychnął-Idę sobie ulicą,a on nagle przede mną wyskakuje,rzuca się na mnie i zaczyna mnie bić.Starałem się jakoś bronić,ale wiadomo,on jest silniejszy i trenuje,i w ogóle.Mam poharataną twarz i krew mi leci z nosa...ale tak ogólnie to OK,myślałem,że ten psychopata mnie zabiję.Jak się pojawił,tak zniknął,nie wiem dokąd polazł,jest przecież ciemno.
-A gdzie byłeś o tej porze?-zapytałam,ot tak,bez konkretnego powodu.
-Byłem u kolegów,trochę się zasiedziałem-mruknął niewyraźnie,widocznie bolała go szczęka.-To co,odwiedzisz mnie jutro?
-Mam cie gdzieś,wiesz?-odparłam-Chciałeś mnie tylko zaliczyć,mam racje?Żałuję tylko,że wcześniej na to nie wpadłam.Adam miał racje,jesteś flirciarzem,nic poza tym.Bardzo dobrze,że cie pobił,ja bym ci również porządnie mordę obiła...
-Kochanie,to nie tak-próbował jeszcze udawać,ale po chwili zmienił zdanie-Dobra,dobra,przyznaję się,ale czy coś w tym jest złego?I tak byłaś kiepska,nawet całować się nie dałaś.Taka z ciebie cnotliwa panna,że aż głowa boli.
Wściekła rozłączyłam się.Byłam tak zła na siebie...Rzuciłam się na łóżko,pełne kolorowych poduszek i zaczęłam beczeć.Nie z powodu Piotra,tylko,że pozbyłam się ze swego życia Adama.Pragnęłam aby w tym momencie był ze mną,wspierał mnie,po prostu był.Miałam świadomość,że już nigdy nie będziemy przyjaciółmi.Po jakiś dziesięciu minutach rozpaczliwego płaczu,zadzwoniły drzwi.Jako,że byłam sama w domu,mozolnie poszłam otworzyć.Był to Adam...
-Czego chcesz?-udawałam niemiłą,chociaż gdybym mogła to bym rzuciła mu się na szyję z radości
-Wiem,że już dość późno,ale chciałem cię poinformować,że twój chłopak ciebie zdradza-powiedział,wcale nie będąc dumny z tego,że przewidział to wcześniej-Widziałem go obciskiwał się z jakimiś lafiryndami,po prostu nie mogłem zrozumieć,jak może cię tak traktować,nerwy mi puściły i...
A więc to tak,wpierw Piotr udaje kochającego Romea,a potem flirtuje z jakimiś dziewuchami:
-Wiem co zrobiłeś później...-szepnęłam,ledwo łapiąc oddech-Dziękuję ci.Dziękuję tobie za wszystko,że jesteś taki niezastąpiony,taki koch...to znaczy taki dobry i...-wiedziałam,że z powodu zdenerwowania nic już z siebie nie wyduszę.
-Drobiazg-machnął ręką,po chwili się uśmiechnął-Musiałem zareagować,zależało mi na tym aby kochaś zapłacił za swoje...
-Jeszcze raz ci dziękuję i przepraszam za wszystko-głos mi się załamał-Pozdrów swoją Kingę,przekaż jej,że jest największą szczęściarą...
-Zaraz,zaraz-przerwał mi-Ja z Kingą nie chodzę ani nie chodziłem.Po prostu trochę z nią gadałem i wszyscy zaczęli sądzić,że jesteśmy parą.Nie należy mi na niej.Tylko na tobie mi zależy,jesteś dla mnie najważniejsza.Dlatego nie chciałem abyś z kimkolwiek była,rozumiesz?Nie chciałem żeby ktoś mi cię odebrał.Kocham cię,Asiu,zawsze kochałem...
Moje źrenice się rozszerzyły.Adam mnie kocha.To...to...słowa,które,dopiero to od niedawna zrozumiałam,aby byłe wypowiedziane przez chłopaka,który stoi teraz naprzeciwko mnie...
-Ja też ciebie kocham-powiedziałam to,co od dawna wiedziałam,tylko głęboko to w sobie ukrywałam.Zbliżyłam swoją twarz do niego,on delikatnie musnął moje wargi,potem już się nie kontrolowaliśmy i całowaliśmy się bardzo długo.Nie żałujemy,że przestaliśmy już być przyjaciółmi.Ani trochę.
Komentarze (33)
To kolejny typowy przykład tzw. "Mary Sue", tylko z tych cierpiących, coś w rodzaju Belli Łabędź - jest taka przeciętna, a taki idealny facet się z nią umawia, wszyscy powinni jej go zazdrościć, ach i och. No i ten dylemat akurat na miarę dzisiejszych powalonych czasów i psychiki gimnazjalistek - mam świetnego kumpla, to wrzucę go we "friendzone" i zacznę kręcić z jakimś gogusiem.
Pomijam już takie kwiatki jak "czarne włosy, niebieskie włosy", które udowadniają, że nie sprawdziłaś tego tekstu przed wrzuceniem, ale denerwujące jest, że stawiasz spację gdzie ci się podoba - stawia się ją po znaku interpunkcyjnym i już.
Całość może byłaby okej, gdyby była opisana w znośny sposób - dla mnie te wynużenia gimnazjalistki, jej niekonsekwencja myślenia (np, to, że najpierw jej ideałem jest Adam, a już kilka linijek później Piotr) są dla mnie nie do zniesienia.
Ogólnie niemal śmieszy mnie taka reakcja na krytykę - zmulona, przeczysz sama sobie, najpierw piszesz, że rozumiesz, że nie każdy musi aprobować to, co piszesz i że zdajesz sobie sprawę z błędów, ale potem z oburzeniem dodajesz, że jak ja mogę krytykować, nie wrzuciwszy czegoś swojego. MrGonzo, komentowanie tekstu na tym właśnie polega - na krytyce. Klepanie po główce może i jest milusie, ale to właśnie niejednokrotnie gorzkie słowa najwięcej nas uczą. I, stety niestety, obejdziesz się smakiem i nie przekonasz, czy to, co piszę, jest istotnie takie dobre, bo z powodów wyżej wymienionych tego nie udostępnię. ^^
Ludzie, o co wam chodzi? To nie są "hejty". Tylko zwykłe, pomocne uwagi, co w tekście zmienić, poprawić. Żadne z tych opowiadań nie jest idealne, a chcemy żeby było jak najlepiej, prawda? Nawet nie wiecie, jak takie wskazanie błędów pomaga. A co do krytyki. MrGonzo, chciałbyś być ciągle karmiony komentarzami typu "spoko, fajne" itp? Czy może chcesz naprawdę poprawić swój poziom. Bo mówiąc szczerze. Nie jesteśmy żadnymi wybitnymi artystami. I błędów mamy masę. I podziwiam tutaj Odsiecz z Gogolina, że chce Ci się tyle pisać. :)
LUDZIE! NIE SPINAJCIE SIĘ!
Ok, skończyłam.
Kalino, jeśli ty jesteś tu tylko po to, żeby się pobawić, to sobie bądź, ale nie mów innym, co mają robić. Nie widzę sensu w próbach nawiązania z tobą dyskusji, skoro pod pojęciem "konstuktywny komentarz" rozumiemy całkiem co innego. Jeśli według ciebie dwuzdaniowe komentarze typu "Fajne, podoba mi się" albo "Łał, supcio, łap piąteczkę" są lepsze i wnoszą więcej niż wyczerpujące, szczere wypowiedzi, to wybacz, ale naprawdę nie mamy o czym rozmawiać. Kijem rzeki nie zawrócę. Jak ktoś chce sobie pływać na chmurce słodkiej ułudy, nie znając twardej rzeczywistości, to proszę bardzo, ale zderzenie z ziemią może być bardzo bolesne. ^^
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania