Jahhakis.
Dawkuję sobie ciebie, wycinam po słowie
i układam z nich zdania na parapecie.
Okno jest otwarte, więc oddaję ciepło,
które zniknie do nocy, do zmierzchu.
Zniknie zanim wrócisz i doczytasz je przy papierosie,
dawkowanym jak lekarstwo na próżnię.
To już ostatni.
Potem toksyny opuszczą twoje ciało,
zostaniesz sama ze sobą, tak jak lubisz.
Przytrzymasz mnie między palcem serdecznym,
a tym, który wskazuje drogę na manowce,
tak jak lubię.
Aż przyjdzie ktoś trzeci.
Komentarze (13)
Dzięki
Dzięki tak czy inaczej, choć jestem nieco zaskoczony odbiorem.
i układam z nich zdania na parapecie.
Demencja, w zarodku
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania