Jaja w barszczu - część 5
Jim rozejrzał się po najbliższej okolicy, ale niedużo było do oglądania. Śmierdziało smarami, a poza zasięgiem wzroku słyszał różne odgłosy przypominające skrzypienie nienaoliwionych mechanizmów.
- Rozgość się – dobiegł skądś szorstki głos. – Czuj się jak u siebie w chlewie.
- Dobry żart, bo rzeczywiście śmierdzi tu jak z zagrody. Może powiesz mi jak stąd wyjść, bo zaraz zwymiotuję.
- Na razie zostaniesz tutaj. Mam wobec ciebie pewne plany.
- Tak? A może zdradzisz mi jakie, ponieważ mam bardzo zajęty wieczór.
- Usiądź.
Z ciemności wyjechał lekarski fotel. Zatrzymał się przed Jimem i zapiszczał.
- Dobra zabawka, ale w domu mam lepsze. Chciałbym tam wrócić. Może chociaż się przedstawisz?
- Doktor Mills, znany naukowiec.
- A ja cię jakoś nie znam.
- Powinieneś, bo będziesz moim głównym obiektem doświadczeń.
Za plecami Jima wyrosła postać i popchnęła go na fotel, z którego zaraz wystrzeliły więzy, krępując mu ręce i nogi. Doktor wyglądał jak mocno niedożywiony anorektyk z ziemistą cerą i podkrążonymi oczami. Ogólnie nie sprawiał wrażenia osoby, która brzydzi się widoku krwi.
- Zaraz zostanie z ciebie tylko gadająca głowa. Ohoho! Jestem krezolem, wiesz? Zamierzam cię sklonować, a potem wysłać do prehistorii z kamerą w głowie, bo chcę się dowiedzieć jak wyginęły dinozaury. Ty głupi niedołężny starcze. Zamknij się! Ohoho!
Jim zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z szajbusem o rozdwojonej i rozstrojonej osobowości, dodatkowo dysponującego masą sprzętu do zadawania bólu.
- To jak już mnie sklonujesz, do dalszych eksperymentów możesz zostawić mojego klona, a ja sobie pójdę w swoją stronę. Co ty na to?
- Ihi, ihi, ihi. Nie! Jesteś moim więźniem. Zaknebluję cię, żebyś nie gadał głupot.
Raczej nie mnie powinno się zakneblować – pomyślał Jim.
- To może zagramy w pokera. Jak wygram, to mnie puścisz.
- Nie znam się na grach, od dzieciństwa lubiłem eksperymenty. Zamknij się! Nie mów mu o tym. Jak dowie się o Agnes, załatwi nas na całego. Stary dureń! Ohoho!
- Wiem wszystko o Agnes – zaryzykował Jim.
- Tak? A co dokładnie?
- No… wszystko.
- Nic nie wiesz! Agnes to mój królik doświadczalny. Ty draniu! Zaraz cię sklonuję , a potem zamienię w maszynę. Ahaha!
- Wolałbym, żebyś powiększył mi mięśnie albo penisa, a tak to podziękuję.
Doktorek zaczął toczyć pianę z ust. Jimowi wydawało się, że słowo szalony, to mało powiedziane. Gość musiał mieć naprawdę trudne dzieciństwo, pewnie siedział w piwnicy i jadł szczury. Wariat podszedł do szafki z narzędziami tortur i wybrał długie szczypce zakończone piłą do cięcia metalu.
- Pierwszy Homo Sapiens wśród Neandertalczyków.
- Mamo! Obudź mnie! – jęknął Jim.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania