jak Alkaid i Dubhe

nie nadam temu żadnego kształtu

twoich dłoni

czy ust

nie użyję słów by zdefiniować

wystarczy obecność za

którą tęsknię

wspólne wpatrywanie się w Pas Oriona

 

kilka zimowych dni

i wiosna która wydłuży dzień

brodzenie pośród innych ciał

po kostki

kolana nawet

w dźwiękach zapachach i kolorach

które bez ciebie niewiele znaczą

 

nie będę się o nic upominać

wezmę co da

chwilową nieważkość

później upadek tym boleśniejszy

im dłużej trwał ten stan

im większe były nadzieje

że nie dotyczy nas czas

i przeżywać będziemy już tylko pełnię

 

tymczasem ubywa księżyca

i nas ubywa

nocą otwieram okno

wpuszczam światło uwieszone nieba

niby przenika przez szybę

ale jest uboższe o bezpośredniość

którą kradnie tafla

upstrzona przez ciepłe ślady

przyklejonych do niej palców

i długo wstrzymywanych wydechów

 

powiększam metraż

i perspektywa jest jakby lepsza

odkąd patrzę przez mrok

widzę może mniej

ale za to skupiam się bardziej na szczegółach

sąsiednich konstelacji

dostrzegam że Alkaid i Dubhe

też suną "we własnych kierunkach

by ostatecznie przerobić Wóz

w coś na kształt włóczni albo noża"

 

boję się broni

nawet białej

tym bardziej gdyby wisiała nade mną

ta ni to obietnica ni przestroga

kolejne przykazanie do dźwięczenia w głowie

odwracającej się ciągle w kierunku

gdzie samospalenie uwolni mnie od istnienia

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • TseCylia 9 miesięcy temu
    Jak miło tak dobry wiersz tu przeczytać. Baaardzo!

    *kolAna
  • IgaIga 9 miesięcy temu
    Tsecylia - baaardzo dziękuję!
  • IgaIga 9 miesięcy temu
    *TseCylia
  • KaMaRo 9 miesięcy temu
    ,, wezmę co da chwilowa nieważkość ,, podoba mi się bardzo👍

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania