Jak otrzymałam nową szansę

Siedziałam sobie spokojnie w ławce dopóki nie przyszła jakaś totalna kujonka w pięknym różowym sweterku. Nie no nie mogę, mam podobny ale nigdy nie odważyłabym się ubrać go do szkoły.

- Mogę usiąść z tobą, bo tak poniekąd to moje miejsce? - zapytała nieśmiało jakbym miała ją za to pobić.

- Pewnie, siadaj, nie wiedziałam że to miejsce jest zajęte - mówiąc to ściągnęłam plecak z miejsca obok.

Dziewczyna zajęła miejsce. - Zosia - wyciągnęła dłoń w moją stronę.

- Małgosia - uśmiechnęłam się i miałam o coś pytać, lecz naszą rozmowę przerwała nauczycielka.

- Droga młodzieży, wiem iż nie lubicie poniedziałków, ale możecie chociaż poudawać na wychowawczej co? - wysoka blondynka przeleciała wzrokiem każdego gadającego ucznia. - O, widzę że ktoś nowy się zjawił, proszę, podejdź, muszę wpisać różne dane.

Wstałam ociężale z ławki, miałam wrażenie że byłam największą atrakcją w tym momencie bo czułam wzrok każdego na swoich plecach i nie tylko. Stanęłam koło nauczycielki, a ona pytała o poprzednią szkołę i jakie miałam zajęcia, bo może zwolnią mnie z jakiś. I tym sposobem nie będę uczęszczała na zajęcia techniczne i edukację dla bezpieczeństwa, ale co dobre udało mi się wyprosić nauczycielkę by nie wypisywała mnie z artystycznych.

- Dobrze to wszystko, także klaso to jest Małgosia i nie będzie chodziła na kilka zajęć, także proście nauczycieli by sprawdzili czy na pewno dziewczyna nie jest zwolniona z danej lekcji. Możesz już usiąść - powiedziała zwrócona do mnie więc wykonałam polecenie.

- Zośka, masz dzisiaj wolną długą przerwę czy mam zapisać się na przyszłość? krzyknęła jakaś dziewczyna, miała ohydny głos, nie to że skrzeczała albo coś, po prostu ton jej głosu gdy to mówiła był okropny.

Dziewczyna zwiesiła głowę a ja miałam wrażenie że się zaraz popłacze. - Hej, wszystko dobrze? - szepnęłam do niej. Zerknęła na mnie a ja widziałam łzy w jej oczach.

Obiecuję że nikt cię nie skrzywdzi.

Blondynka pokiwała głową i znowu położyła głowę na ławkę. Nie wiedząc co mam zrobić przysłuchiwałam się rozmowie dziewczyn, rozpoznałam głos tej krzykaczki i już wiedziałam do kogo należy głos.

Jak dotknie tej uroczej dziewczynki to ją skrzywdzę.

Po tej myśli zadzwonił dzwonek a ja zatrzymałem dziewczynę z mojej ławki.

- Zosia możesz mnie oprowadzić? Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko - miałam ogromną nadzieję że się zgodzi.

- Dobra, ale chodź szybko - w końcu lekki uśmiech zagościł na jej twarzy.

Zwiedziłam większość szkoły, lekcje mijały dosyć szybko, na każdej lekcji siedziałam z blondyneczką, choć nie ominęły nas docinki postanowiłam zareagować dopiero po wyjściu ze szkoły. Śmiejąc się, wychodziłyśmy we dwie ze szkoły.

- Zosieńko, słoneczko ty moje, masz nową dziewczynę? - zapytała ta sama idiotka co wcześniej na lekcji.

- Sorry, koleżanko ale jak masz coś do mnie to załatw to ze mną, a nie starasz się być groźna i szykanujesz słabszych.

- Oooo potrafisz mówić, a może próbujesz mnie podrywać co? - przybliżyła się do mnie, a ja przestałam oddychać gorączkowo przypominając sobie chwyty z lekcji samoobrony i karate.

- Języka w gębie ci zabrakło? - zapytała szczerząc się i jak to jeszcze było możliwe stanęła jeszcze bliżej.

Dziewczyna podniosła rękę chcąc mnie uderzyć, w ostatniej chwili oprzytomniałam i złapałam za jej rękę wykręcając ją i kładąc ją na ziemi, usiadłam jej na plecach i szepnęłam - Czy szanowna pani ma jeszcze jakieś wąty do mnie? - nic nie odpowiedziała, nawet się nie ruszyła, a ja po chwili usłyszałam głos wychowawczyni.

- Małgosiu, co ty wyrabiasz? Pierwszy dzień w szkole i już wszczynasz bójki? - kobieta podeszła do nas a ja wstałam z dziewczyny.

- Proszę pani, ja nawet jej nie uderzyłam, może sobie pani popatrzeć na jej mord.. kę i poszukać jakichkolwiek świeżych zadrapań, to ona podniosła na mnie rękę a ja nie dam sobą pomiatać - powiedziałam trochę oburzona gdy nauczycielka przyglądała się "poszkodowanej".

- Dobra, nic się nie stało to najważniejsze, nie wiem dlaczego, ale wierzę ci młoda damo - popatrzyła surowo na bandę szatynki. - A wy macie się wszystkie uspokoić inaczej zgłoszę wszystkie wasze przewinienia do dyrekcji... a teraz do widzenia wszystkim.

Przyjechała potem po mnie mama. Wsiadając do pojazdu zapytała: - Jak było w szkole? - nie wiedziałam czy mam powiedzieć o akcie przed budynkiem ale w końcu postanowiłam być szczera.

- Jedna dziewczyna przyczepiła się Zosi z którą siedzę na prawie każdej lekcji, nie pasowało jej to że z nią rozmawiam i chciała mnie uderzyć... ale zajęcia z samoobrony i karate się przydały i nawet nie zdążyła nic zrobić - opowiedziałam historię życia a na twarzy mamy widziałam zdziwienie i dumę.

- Dobrze, że nic ci nie jest. A tata kazał ci przekazać, że masz ogarnąć ten nowy telefon, bo jak jutro go nie weźmiesz to ci kończyny powyrywa - zaśmiała się. A ja przytaknęłam.

Wysiadłam gdy tylko się zatrzymałyśmy, pobiegłam do domu gdzie wpadłam na tatę i go przytuliłam. Nie zwracając uwagi na to, że chciał coś powiedzieć pobiegłam do pokoju i wyciągnęłam telefon i karty z toreb.

Głupie to nie można prościej wyjaśnić jak to uruchomić.

Rzuciłam telefon w miękką kołdrę i położyłam się na brzuchu koło niego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania