Jak w Cyrku
Od wschodu do zachodu, w słońca promieniach,
Od zmroku do świtu, w księżyca i gwiazd blasku,
Spektakl za spektaklem, przedstawienie za przedstawieniem,
Ukłon za ukłonem, a z widowni huk i brawa.
W kalendarzu kartki nigdy się nie kończą,
dzień tygodniem, tydzień miesiącem, a miesiąc wiekiem.
Z każdą godziną nowe przedstawienie, te same sztuczki wykonują:
salto, skok i strzał — połamane jednak zdrowe kości.
Woda nas nie topi, ogień nie zwęgla, a sen nie morzy.
W pokoju, za mym strojem błazna, wieszak stoi stęskniony.
Publiczność brawa bije, ringmaster oklaski dla siebie odbiera.
Dla nas nic, tylko zagubienie i w sercach pustka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania