Jak ze snu
Joanna była zszokowana, nie wiedziała co się dzieje. Zaczęła się wyrywać i chciała krzyczeć, ale dłoń mężczyzny zakrywała jej usta, ledwo oddychała. Jego głos powtarzał żeby była cicho bo krzyk i tak nic nie da. Bała się jak nigdy, ze strachu nie wiedziała co robić. Cały czas się wyrywała, ale wiedziała, że to na nic. Nagle usłyszała głos drugiego mężczyzny, ale nic nie zrozumiała, przestraszyła się jeszcze bardziej. Ale spróbowała się bardziej wsłuchać.
- Zostaw ją! Zaraz zadzwonię po policję.
Nagle Joanna upadła. Mężczyzna zaczął uciekać, ale ten drugi nie próbował go gonić.
- Nic ci nie jest?
Podniosła głowę i spojrzała w głęboko zielone oczy, wręcz hipnotyzujące. Od razu ogarnął ją spokój.
- Tak, teraz tak - odpowiedziała Joanna z lekkim zakłopotaniem.
Była coraz bardziej spokojna.
Strach nagle zniknął, a na jego miejsce wtargnęło zafascynowanie.
- Co się właściwie stało? - zapytała Joanna.
Twarz mężczyzny miała kamienny wyraz. Pomimo tego uśmiechnął się delikatnie, aby dodać jej otuchy. Ukazał wtedy swoje dołeczki.
- Ktoś właśnie usiłował cię napaść, albo zrobić jakieś inne okropieństwo - zamyślił się na moment i dodał z pełnym dumy uśmiechem - a ja cię uratowałem.
Joanna też się uśmiechnęła, już nie było w niej ani grama strachu. Nie wyglądała na osobę, której ktoś usiłował zrobić coś złego. Teraz wyglądała jak dziecko, które dostało upragniony prezent.
Po części tak było.
- Jestem Grzegorz - dodał.
- Joanna.
Uśmiechnęli się do siebie podając sobie dłonie.
- Dla tak szlachetnej osoby należy się nagroda - powiedziała Joanna, posyłając Grzegorzowi czarujący uśmiech.
- Największą nagrodą będzie to, że pozwolisz zaprosić się na kolację. Naprzeciwko klubu jest świetna restauracja. Pasowałoby ci jutro o 19?
- Tak, idealnie. Dobrze. Dziękuję bardzo za pomoc. Muszę już wracać.
- Odprowadzić cię? Wiesz, tak dla bezpieczeństwa?
- Dla bezpieczeństwa zadzwonię po taksówkę.
Wstał, a potem złapał Joannę za rękę i pomógł wstać. Był taki silny. Gdy się wyprostowała ich nosy prawie się dotknęły. W tym samym czasie odsunęli się od siebie trochę.
- Więc dasz mi chwilę? - spytała.
- Jasne.
Zadzwoniła po taksówkę.
- Będzie za dwie minuty - powiedziała.
- Dla bezpieczeństwa poczekam z tobą.
- Tak chyba będzie najbezpieczniej.
Roześmiali się.
Grzegorz przepuścił ją, a potem wrócili pod klub.
- Wiesz kim był ten facet? - spytała Joanna przypominając sobie co się właściwie stało.
- Nie mam pojęcia, ale na pewno już się do ciebie nie zbliży - odpowiedział z powagą.
- No, mam nadzieję.
Po chwili zobaczyła swoją taksówkę.
- Moja taksówka.
Grzegorz odwrócił się i też ją dostrzegł.
- Racja. Miło było cię uratować.
Zaśmiała się.
- Tak, ciebie też miło było poznać.
Taksówka pojechała. Grzegorz otworzył Joannie drzwi.
- Do jutra, Joanna.
- Do jutra, Grzegorz.
Wymienili się spojrzeniami i wsiadła do auta.
Gdy wróciła czuła się całkowicie inaczej. Rzeczywiście świat jej się trochę obrócił. Szybko położyła się spać, ale Joanna miała problem z zaśnięciem. Jej głowa była zajęta układaniem dzisiejszego dnia. Dopiero po paru godzinach zasnęła.
Gdy rano zadzwoniła do przyjaciółki to nie mogła uwierzyć, choć sama nie była pewna, czy to nie był sen.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania