Jakie badania?

Natalie delikatnie otworzyła drzwi i ostrożnie rozejrzała się po korytarzu. Czysto. Po cichu wystawiła połowę ciała na korytarz i dla pewności jeszcze raz zbadała teren. I tym razem droga była bezpieczna. Wyszła skulona i spokojnym krokiem mknęła przed siebie. Uważnie przyglądała się kolejnym mijanym drzwiom, cały czas będąc w gotowości do biegu, bądź ukrycia się.

Nagle padła na podłogę, zza okien dobiegł do niej przeraźliwy huk, a rażące światło rozświetliło jej twarz. Szybko się ogarnęła i kolejny już raz rozejrzała się po korytarzu.

- Cholerna burza. – pomyślała wstając z podłogi. – Ale chociaż nikomu do głowy nie przyjdzie, że ktoś włóczy się po obozie.

Po kilku kolejnych krokach spostrzegła cel swojej podróży. Były nim mierne, drewniane drzwi znajdujące się, mniej więcej, w połowie korytarza.

Podeszła do nich i w ostatniej chwili się zawahała. Niby była w tym miejscu tyle razy, ale ten był zupełnie inny. Zazwyczaj przychodziła tutaj dla przyjemności, bądź po radę, gdy nie dawała sama rady. Teraz wiedziała, że nie będzie to przyjemne w najmniejszym stopniu, a i sama rada nie za bardzo pomoże.

Wzięła głęboki oddech i delikatnie złapała za lodowatą klamkę. Poczuła nieprzyjemny dreszcz na plecach. Miała szczęście. Drzwi były otwarte, więc bez problemu weszła do środka. Rozejrzała się po pokoju i stwierdziła, że nic się w nim nie zmieniło, jak zawsze panował w nim niezwykły bałagan. Na biurku znajdującym się pod oknem leżało mnóstwo pustych, jak i zapisanych karteczek porozrzucanych bez najmniejszego ładu. Obok biurka stało stare krzesło, a na nim brudna zielona koszulka i czarne spodnie.

Jednak ona przyszła tutaj dla kogoś. Kogoś, kto niezwykle głośno chrapał śpiąc na niechlujnie zaścielonym łóżku. Spokojnie zbliżyła się do niego i usiadła obok. Spojrzała na śpiącego chłopaka i momentalnie na jej twarzy zagościł uśmiech. Zdała sobie sprawę, że samo przebywanie w jego towarzystwie sprawia jej wielką przyjemność, a niemałe problemy z którymi przyszła odeszły w niepamięć.

Delikatnie pochyliła się nad chłopakiem i pocałowała go w czoło. Miała nadzieję, że chłopak się obudzi, ale jedyne, co się zmieniło to głośność chrapania. Burknęła pod nosem, ale nie poddała się. Pocałowała go w policzek. Ten jednak tylko wymamrotał coś niezrozumiale i obrócił się na drugi bok, tym samym zostawiając dziewczynę za plecami.

- Daniel, cholera, obudź się. – wyszeptała trącając śpiocha w ramie.

Chłopak otworzył oczy i spojrzał ospale przez bark na siedzącą obok niego dziewczynę.

- Natalie? Co… Co ty tutaj robisz o tej porze? – niezwykle zaspanymi ruchami obrócił się na plecy.

- A jak myślisz?

- Strzelam, że stęskniłaś się za moją piękną buźką. – uśmiechnął się.

- No to też. – odwzajemniała uśmiech chłopaka i pochyliła się, by dać mu buziaka.

Daniel wyraźnie zadowolony po dostaniu całusa podniósł się i usiadł obok dziewczyny.

- A teraz tak na poważnie. Coś się stało? – wyraźnie spoważniał.

- Możliwe, ale może najpierw się ubierzesz? – kiwnęła głową w stronę krzesła z ubraniami.

Daniel wyraźnie niezadowolony wstał i ociężale ruszył w stronę porozrzucanych ubrań. Podnosząc koszulkę wyjrzał przez okno.

- Burza psia krew. Mam nadzieję, że nie szłaś przez plac? – założył na siebie brudną koszulkę i chwycił za spodnie.

- Oczywiście, że nie. Przeszłam skrzydłem szpitalnym, niby większego ryzyko, ale lepsze to niż suszenie ubrań przez całą noc.

- No i opłaciło się, bo z tego co widzę to cię nie złapali.

- No muszę przyznać ci dwa punkty za spostrzegawczość. – Natalie wstała z łóżka i podeszła do biurka.

W oczy rzuciła jej się cała zapisana kartka na której powtarzało się jedno zdanie „ Nie będę podważał decyzji kapitana”. Wiedziała co to oznacza, więc obdarzyła Daniela wymownym spojrzeniem.

- Naprawdę, znowu? Chyba muszę cię nauczyć panowania nad emocjami. – usiadła na krześle.

Daniel przewrócił oczami, odwrócił się i poszedł po krzesełko stojące obok łóżka. Ustawił je obok biurka i usiadł w najwygodniejszej pozycji jaka przyszła mu do głowy

- A ja ciebie przestrzegania reguł, bo z tego, co pamiętam to powinnaś teraz być u siebie w pokoju. – Natalie w odpowiedzi delikatnie przekręciła głowę i uniosła brwi.

W pokoju zapadła cisza. Natalie cały czas mierzyła chłopaka przeszywającym spojrzeniem i pukała niecierpliwie palcami o biurko. Daniel w odpowiedzi oparł się na krześle, założył nogę na nogę i skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej. Puknięcia Natalie w biurko wydawały się dyktować rytm uderzeń kropel deszczu w okno. Względną ciszę przerwał huk pioruna.

- To powiesz mi co się stało czy będziemy tak siedzieć.

- Przecież dobrze wiesz, że tego nie znoszę . Bo znając ciebie to zaraz zaczniesz mi truć o to głowę.

- I tak to zrobię, a jeśli mi nie powiesz to gorzej dla ciebie.

Daniel wyraźnie westchnął.

- Z samego rana mieliśmy mieć trening strzelecki. Rogers obiecywał nam go od jakiegoś tygodnia, chyba nawet ci o tym wspominałem.

- I żeby to raz. – burknęła. – Ale dawaj dalej.

- No to sobie wyobraź, że jednak nam go odwołał w ostatniej chwili. Bo cytując „W trakcie walki w dziczy przygotowanie fizyczne jest równie ważne, co celne strzelanie”. No może i tak, ale od ostatniego miesiąca nie miałem broni w rękach. Za chwilę się okaże, że jedyne czego mnie tutaj nauczą to bieganie w kółko.

- Przynajmniej z okrążeniem przeciwnika nie będziecie mieli problemu. – zaśmiała się Natalie.

- Yhymm… Bardzo śmieszne. Ciekawe czy też byś się tak śmiała, gdyby szarżował na ciebie Lehim, a ty nie potrafiłabyś go trafić.

- O jejku. Weź wyluzuj, tylko żartowałam. – uśmiechnęła się kojąco do chłopaka.

- Ta, wiem. Ale na samą myśl o nim się denerwuje.

- Zauważyłam, ale ciągle nie powiedziałeś co konkretnie przeskrobałeś.

- No nic wielkiego. Po prostu powiedziałem mu co myślę o jego pracy w naszym obozie. Wyraźnie mu się to nie spodobało. I cyk cała historia. – Daniel pochylił się i oparł łokcie na kolanach. – Dobra, a teraz ty mi wytłumaczysz co tutaj robisz o takiej porze.

Wszystkie problemy o których przez chwilę zapomniała wróciły z podwójną siłą. Wyraźnie spochmurniała.

- Przenoszą mnie do stolicy.

Daniel wydał się bardzo zaskoczony. Zmarszczył czoło i spojrzał na dziewczynę.

- Ale… Do stolicy? Po jaką cholerę, aż tam? – zaczął niespokojnie kołysać prawą nogą.

- Chcą przeprowadzić jakieś dodatkowe obserwacje, a tutaj nie mają wystarczająco dobrego sprzętu.

- Kurwa, Natalie. Jakie obserwacje? Bo nic z tego nie rozumiem.

- Dzisiaj z samego rana razem z resztą dziewczyn miałam jakieś dziwne badania…

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • MAXx9 25.01.2021
    Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili chwilę na przeczytanie!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania