Japońska legenda miejska w polskim kiblu

Janina Kowalska weszła do łazienki. Była to gimbuska z fioletowymi włosami, ubrana w czarną bluzę i w czarne trampki.

 

Dobrze wiedziała, co ma zrobić, ażeby wykonać japońskie zaklęcie.

 

Trzeba było wejść do szkolnej toalety znajdującej się na trzecim piętrze, podejść do drzwi od trzeciego kibla i zapukać w nie trzy razy. A więc wszystko opierało się na liczbie trzy. Nie było to łatwe, z jednego prostego powodu. Mianowicie szkoła we wsi Kości Wielkie ma tylko jedno piętro.

 

Kowalska nie była jednak w ciemię bita. Obeszła cały problem ze strategią na mistrzowskim poziomie Jarosława Kaczyńskiego. Dla samej siebie zmieniła numerację pięter. Teraz piwnica to było pierwsze, dawny panter drugie, a to, gdzie była teraz już trzecie. Przecież w magii najważniejsze jest to, w co wierzymy.

 

Po wykonaniu całej czynności wypowiedziała zaklęcie:

 

- Honako, jesteś tam?

 

Nie minęła chwila od zapukania i zadania pytania, a czar się spełnił. Zza drzwi wydobyła się odpowiedź:

 

- Tak, jak otworzysz, to mnie ujrzysz.

 

Janina więc otworzyła drzwi i zobaczyła, że na kiblu pojawiła się śliczna (chociaż nieco wychudzona) Japoneczka w szkolnym mundurku (takim ze stójką). Była to właśnie wzywana Hanako, kiblowy demon.

 

Kowalska z podniecenia zaczęła podskakiwać, krzycząc przy tym:

 

- Zajebiście; udało się! Hanako, kwiat-dziecko, to naprawdę jesteś ty! Wiedziałam, że uda mi się ciebie przywołać!

 

Tymczasem Japonka milcząc wpatrywała się w Polkę, swoimi czarnymi oczyma; w jej spojrzeniu była jakaś groza i tajemniczość.

 

W końcu przełamała ciszę pytając:

 

-Kim jesteś europejko, która mnie wezwała? Podaj swe imię i nazwisko.

 

Głos był powolny, chichy i melodyjny; niczym spokojna piosenka.

 

- Nazywam się Janina Kowalska. - Odpowiedź była bardzo prosta.

 

- Kowalska! Chyba Kowalski? - Hanako była zdziwiona.

 

- Może być i Kowalski!

 

- Nazwisko amerykańskie – Japonka lekko spuściła wzrok – a więc jestem u wujka Sama.

 

Te słowa zszokowały Janinę.

 

Nastolatka złapała się za głowę i jęknęła:

 

- Ależ jesteś w Polsce, a dokładnie w Kościach Wielkich!

 

Hanako znów podniosła wzrok do góry.

 

- Ale masz takie niepolskie nazwisko. Kończące się na ski. Polskie nazwiska to Chopin, Wojtyła, Kopernik, Bronson. Rozumiem, że pewnie jesteś potomkiem imigrant, czy uchodźców z USA.

 

Janina nie chciała z tym polemizować.

 

Za to Hanako mówiła dalej:

 

- A tak właściwie, to o Polsce wiem bardzo mało.

 

- No, ale mówisz po polsku.

 

- Eee tam – japoński demon skrzywił się z małym uśmieszkiem - ja mówię w każdym języku, w jakim porozumiewa się ten, co mnie wezwał. Nawet nie muszę wiedzieć, co to za język.

 

- Ja natomiast jestem wielką fanką Japonii – mieszkanka Kości Wielkich była w siódmym niebie – czytam mangi, oglądam anime, grywam w japońskie gry komputerowe, jadałbym sushi, gdyby tylko u nas na wsi było! Tylko, że wiesz, my tutaj mamy tylko polską wiochę! Nie ma takich fajnych demonów z kraju kwitnącej wiśni jak ty. Jedynie takie prowincjonale dziadersy jak topielec, południce, latawce, wilkołaki i Baba Jaga. Ale te polskie nazwy pewnie nic ci nie mówią. Jedyny powiew zagraniczny to ufo, ale ono rzadko przylatuje. Kości Wielkie to najbardziej obciachowe zadupie pod słońcem.

 

- Oj nie marudź tak – Hanako próbowała ją uspokoić - wszędzie można znaleźć coś fajnego. Skoro przyciągacie ufo, to nie jest u was tak źle.

 

- Dzięki za wsparcie. Fajna jesteś. Ale zmieniając temat, to jak zginęłaś? Słyszałam różne wersje. Że jesteś ofiarą wojennych bombardowań, że zginęłaś w wypadku samochodowym, oraz że ktoś ciebie zabił.

 

Śmiech Japonki był odpowiedzią przeczącą na wszystkie te wersje.

 

- Sprawa była dużo bardziej banalna – zaczęła wyjaśniać.- U nas w szkole czyściliśmy łazienkę. W pewnym momencie postanowiłam sprawdzić, czy płyn do czyszczenia kibla jest smaczny i skosztowałam go. Okazał się smaczny, ale i zabójczy. Na swój sposób fajna śmierć. Od tego czasu straszę w japońskich łazienkach szkolnych. Jestem bardzo pożyteczna, gdyż tylko ja jedna pilnuję, czy młodzież utrzymuje tam porządek?

 

To były słowa pełne mądrości. Okazywały one społeczną role Hanako. To jest właśnie różnica pomiędzy Polską a Japonią. U nasz demony tylko robią szkody, a u nich nawet one działają dla dobra społeczeństwa.

 

Janina słuchała tego z podziwem, ale też zainteresowaniem. Nieśmiało spytała:

 

- Masz monopol na obronę kibli? Nie ma innej istoty?

 

- W dzisiejszych czasach to już nie ma. Kiedyś było inaczej, mieliśmy swoje małe bóstwa broniące łazienek. W domach, czy w toaletach publicznych składało się im ofiary, żeby gówno dobrze się spuszczało i żeby nie było bakterii. Ale po drugiej wojnie światowej, to zrobiła się u nas westernizacja i idąca za nią laicyzacja, i sintoistyczne bóstwa odeszły wraz z całym dawnym krajem. W pewnym sensie ja je zastąpiłam.

 

Kowalska zarumieniła się i powiedziała:

 

- Te wasze bóstwa opiekuńcze to przypominają mi nasze krasnoludki. Ksiądz proboszcz surowo zabrania składać im ofiarę.

 

- Dlatego też u nas w Japonii kiedyś się księży zabijało. To były piękne czasy, kiedy jeszcze sintoizm i buddyzm coś dla ludzi znaczyły.

 

Miłą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję.

 

- Muszę już iść – powiedział Polka – teraz będę miała chemię. Dzisiaj ma być nauka jak zrobić wywar z cykuty.

 

- Spoko, fajnie było cię poznać. Możemy się zaprzyjaźnić na Facebooku i instagramie.

 

- Ok, tylko napisz mi swoje dane na srajtaśmie.

 

Marek Adam Grabowski

 

Warszawa 2021

 

www.zapisacmarzenia.pl

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 14

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (28)

  • befana_di_campi 22.08.2021
    "Byczki" tradycyjne ;-) Opowiadanko nadzwyczajne :-D :-D :-D
  • Dzięki!
  • Dzięki!
  • Zdublował mi się komentarz.
  • laura123 22.08.2021
    Marku, masz parę literówek. Przeczytaj jeszcze raz, to wyłapiesz.
    A tekst, jak zawsze, śmiechowy i fajny. 5
  • Dzięki! W wolnym czasie zrobię korektę.
  • Tjeri 22.08.2021
    Błędów różnorakich w trzy de, ale frajdy znacznie więcej! ?
    Wśród ostatnich "odcinków" chyba najlepszy. Wolałabym jedynie inne zakończenie, ale to drobiazg.
    Poprawiłeś mi humor!
  • A je liczyłem ,że tym razem będzie ich mniej. Miło mi, że poprawiłem humor. Pozdrawiam
  • Józef Kemilk 22.08.2021
    Na końcu "dane"
    Można by ponarzekać na malunki w toaletach i na różnorakie hasła?
    Pozdrawiam
  • Ojej, ale głupi błąd. Już zauważyłem, że zawsze im dalej tym więcej błędów. Pozdrawiam
  • Patriota 22.08.2021
    Bardzo dobre. Pięć.
  • Dzięki!
  • Bożena Joanna 22.08.2021
    Ciekawie w tych Kościach Wielkich. Cztery lata temu czytałam opowieści grozy z Japonii, ale te współczesne demony są o wiele bardziej zabawne.
    Pozdrowienia!
  • Dzięki! Japońska mitologia jest ciekawa, a ich obecne legendy miejskie w intrygujący sposób wprowadziły ją w współczesne czasy. Japończycy często nas Europejczyków szokują.
  • madmike 23.08.2021
    Ciekawe, 5/5
  • Dzięki!
  • Marian 23.08.2021
    Fajne opko.
    Ale zmieniając temat, to jak zginałeś? -> Ale zmieniając temat, to jak zginęłaś?
    Pozdrawiam
  • Dzięki! Zaraz zajmę się błędem.
  • Szpilka 23.08.2021
    Napisane z polotem i z jajem, człek się nie nudzi przy czytaniu, piątak ??
  • Dzięki!
  • riggs 17.09.2021
    Bardzo zacny tekst
  • Dziękuję!
  • Narrator 27.09.2021
    Treść zbytnio wydumana, mało przekonywująca, podawana na siłę. Forma w stylu sprawozdania z piłkarskiego meczu — suchy przekaz informacji. Niezręcznie skonstruowane zdania, n.p.: „Zza drzwi wydobyła się odpowiedź”. Awans na porucznika, trzy gwiazdki. Pozdrawiam :)
  • Spoko. Trzy to nie jest źle. Pozdrawiam
  • Domenico Perché 23.11.2021
    Pomysłowe. Dopiero niedawno tu zajrzałem, i widzę, że rzeczy dziejących się w Kościach Wielkich jest więcej...
  • Oj dużo więcej! Pozdrawiam
  • Winicjusz Obłynos dwa lata temu
    "gimbuska z filetowymi włosami"
    W sensie, że miałą filety zamiast włosów? Pytanie tylko, czy rybne, czy z piersi kurczaka....
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Już poprawiam błąd.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania