Jeden krok do gwiazd
Nocą na dachu budynku stoję, już się nie boję.
Przemijają mi przed oczami życia podboje,
Chwile lepsze i te gorsze.
Para z ust wypływa, wzrok się od niej nie odrywa.
Gdy w górę się wznosi dostrzega nieba uroki ,
Mówiąc pod nosem dotrzec chciał do nieba przykrytego kocem
Bez trosk płomienie błyszczące na niebie –
Czy tam będzie mi lepiej?
Gwiazdko złota, tańcząca na czarnym bezkresie,
Czy ludzi, których mi brak, tam spotkać mi dasz?
Księżycu, ogromny strażniku czasów ciemności,
Czy sanse dostanę i ciepłe dasz mi powitanie ?
Znów wzrok opuszczam,
przed wyborem stanąć mi przyszło:
Czy w przód krok dać i zaprzepaścić ten świat,By bawić się na bankiecie gwiazd?
Czy w tył krok jeden , by zejść na ziemię i mieć wrażenie że lepiej mi tu niż w niebie?

Komentarze (7)
Gdy w górę się wznosi dostrzega nieba uroki , - jak ty żeś na to wpadł?
Co do samej refleksji to nie do dowiedzenia jako że póki co powrót z jednej podróży zarezerwowano mitycznie tzw. bogu. I to tylko ba raz
Jak każdy chłop, nie ma co się dziwić...
"W pewną letnią noc
Gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem to, com chciał
Powiedziała mi
Że kłopoty mogą być
Ja jej, że egzamin mam
Odkręciła gaz
Nie zapukał nikt na czas
Znów jak pies, byłem sam"
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania