Jednolici
Był to jeden z takich wieczorów, kiedy człowiek kłóci się z samym "ja", jeden z takich wieczorów kiedy to człowiek zadaje sobie miliony pytań, a na żadne z nich nie ma odpowiedzi. Znacie takie noce prawda? To śmieszne, że choć żyjemy na dwóch krańcach świata to potrafimy czuć to samo. Niby inni, a tak podobni. Noc utula Cię do snu, deszcz rozrzedza Twoje serce i jedynie światło z lamp miejskich bije na Twą twarz, jedyne światło "nadziei". Patrzysz na swój cień który tańczy w zaświatach, progach Ci nie znanych. Kpi z Ciebie, z każdym ruchem. Po jakimś czasie dostrzegasz rogi i ogon, i kopyta... Wtedy wiesz, że to diabeł ale czemu z Twoimi oczyma? Ty wiesz czemu... On tańczy wokół kotła i zabija wszystko co w Tobie dobre. Bierzesz łyk czystej i rozumiesz, że tego wieczoru Jesteś sam pomimo siedmiu miliardów ludzi. Myśli plączą się po głowie i nagle zdajesz sobie sprawę, że przecież wszyscy Jesteśmy ludźmi ale czemu tak mało z Nas chce być człowiekiem? Jedno z tych pytań które samo popycha do "przechylenia". Sekunda za sekundą, minuta za minutą, przed oczyma masz wszystkie wspomnienia, a na koniec jak pacierz przed snem z każdą intrygą robisz stop na "kolejnego"; i zanim się obejrzysz, kapitulujesz. Cień się smieje, świat rozpacza, zamykasz oczy i giniesz, giniesz jako bohater, jako rycerz tego świata.
Uciekasz w sen... I marzysz we śnie...
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania