Jesień
I znowu przyszła jesień
Łzy zaczynają padać
Z gałęzi przeróżnych wspomnień
Opadają obumarłe pragnienia
Przyjdź do mnie czasem
Zaparzę herbatę smutku
Z łyżką melancholii
Utopioną pod taflą szczerości
Pory roku mi się mylą
Choć pamiętam jedno lato
Kiedy biegaliśmy brzegiem szczęścia
Na krawędzi wolności i powinności
Złocistość nas oślepia
Biegniemy wydeptanymi ścieżkami
Bez sensu na szczyty karier
Czekając na urlop od rzeczywistości
A tu znowu jesień w sercach
Szykuje nas na srogą zimę
Na lód pożerający ciepłe uśmiechy
Na prawdziwości schowane pod śniegiem
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania