Jesieni już pełno

Jest w niteczkach

babiego lata,

targanych deszczem

i tańczącymi listkami,

z ptakami wpatrzonymi

w horyzont za braćmi,

na drogę odlotu,

towarzyszami.

 

Widać ją senną,

z zamyśloną tęsknotą

syconą żalem po tym,

co nie wróci.

Z chryzantemami

w złoto-białych dywanikach,

które szron poranny

i srebrzy i smuci.

 

W plonach lata

zamkniętych w purpurze,

w kolorach żółtych,

zielonych, czerwonych,

z zachodzącym,

kulistą bielą księżycem,

tulącym do snu

gasnący dzień utrudzony.

 

Widzę ją matką listopada

- króla świec i chybotliwych płomyków,

majestatycznie wzywającego

do pokory

co rok milczącej,

pośród grobów i ołtarzyków.

 

Taką jak my zamyśloną,

gdy w krople deszczu wsłuchani,

idziemy, ubożejący w jutra,

wspominać tych,

co utracone wczoraj

liczyli z nami.

 

Jesieni już pełno.

Chmury sennie płyną

pod błękitem.

Mglisty baldachim nade mną

a mroczne okna

straszą każdym świtem.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Szpilka 3 miesiące temu
    Ładniutki z jesiennym klimatem (ര ‿ ര )
  • ireneo 3 miesiące temu
    pewnie taki jest jak napisalaś, bo znasz się i potrafisz być obiektywna. Pozdrawiam:)
  • Szpilka 3 miesiące temu
    Ireneo

    Staram się być obiektywna, thanks :)
  • Roma 3 miesiące temu
    Ładnie, a ta strofa
    "Taką jak my zamyśloną,
    gdy w krople deszczu wsłuchani,
    idziemy, ubożejący w jutra,
    wspominać tych,
    co pamiętane wczoraj,
    bezpowrotnie już utracone,
    w każde dziś
    liczyli z nami."
    szczególnie do mnie trafia.
  • Adin dwa tri 3 miesiące temu
    to samo pomyślałem właśnie..

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania