jesienne zbyt późno

dawno tak nie żałowałam że obudziłam się

jak dzisiejszego ranka

 

widziałam jak drzewa obracają się wieczorem

korzeniami ku niebu

a korony rozognione w świetle latarni

wsiąkają w zimną glebę

 

przemknęłam między odległymi snopami światła

niczym spłoszona sarna

jakbym była dalekim proroctwem przyszłych zdarzeń

wersem smętnej poezji

 

na pustym parkingu nikt nie musi wiedzieć że mgła

okala moje rzęsy

i nikt nie słyszy zawodzenia księżyca zza chmur

gorzkawych jak herbata

 

och duszę się spadł na mnie świat i niebo i gwiazdy

nie krzyczę bo nie mam sił

rozum mnie zawiódł zgubiłam go wśród baniek ze szkła

sądząc że będzie mi lżej

 

na horyzoncie zdarzeń tango tańczą kolory

w moim pryzmacie bez ścian

pędzę i pędzę maleję z każdą minutą

coraz mniej mnie jest i mniej

 

Panie nie mów nic ja wiem godzina jest zbyt późna

by móc zmienić cokolwiek

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Garść 10.10.2020
    Zwielokrotniony smutek, czytam i płynę w nim.
  • Tjeri 10.10.2020
    Pierwsza połowa wiersza, do "chmur gorzkawych jak herbata" bardzo mi się podoba. Potem, już nie. Jakby mniej przemyślane słowa, nie znajduję tam nic dla siebie, poza puentą, która jest zacna.
    "Oh" piszemy przez "ch".
  • Cynamon 11.10.2020
    Cieszę się bardzo, że choćby fragment wiersza przypadł do gustu ;) Przyznam, że druga część jest mocno osobista, emocjonalna i to być może przez to wydaje się mniej przemyślana. I dziękuję za zwrócenie uwagi, już poprawiam. Stokrotne dzięki za opinię i pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania