Jesienny foch

Wraz z nadejściem długiej zimy

ja jestem już ledwo żywa.

Nie dość że słońca brakuje

to stresu mi ciągle przybywa.

 

Mąż mój jak co rok o tej porze

łapie doły, jest wprost niemiły.

Na ciągle jego humory

po prostu już nie mam siły.

 

Wiecznie chory i źle się czuje,

narzeka bez chwili przerwy.

Czym nieustająco mi działa

nie na zmysły lecz na nerwy.

 

Poza tym już słuchać nie mogę.

Całą jesień i zimę stęka.

Raz podobno boli go noga,

innym razem znów prawa ręka.

 

Lepiej niech w sen już zapadnie

bo chyba go w końcu uduszę

On nie doczeka przyjścia wiosny

a ja tym zakończę katusze.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania