Jesienny taniec

Gdy za oknem pada deszcz,

piszę wiersze o zapachu jesieni.

 

Życie znów prosi do tańca,

a ja wciąż nie umiem tańczyć.

 

W tłumie tamtych ludzi

zawsze czułem się jak Stańczyk.

 

Dlatego teraz — ja i goździkowa kawa.

Uwielbiam ten klimat goryczy.

 

Nie muszę być miły,

siadam spokojnie

i spuszczam demony ze smyczy.

 

Zawsze lubiłem ten półmrok.

Wiosna rodzi kwiaty,

a ja czekam, aż umrą.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania