Poprzednie częściJestem Twoją Różą (Rozdział I)

Jestem Twoją Różą (Rozdział III)

Mój umysł balansował czasami na krawędzi, nie mogąc przebić się do arcybanalnej egzystencji, w której przecież uczestniczyłam próbując wyostrzyć swoją umiejętność przeżywania każdej chwili w stu procentach. Czy mi się to udało? Otóż, nie za każdym razem, aczkolwiek w większej ilości przypadków, owszem. Jedną, poza tym, sytuację sprawdzającą, czy daje sobie przeżywać odczucia w ich całej okazałości, dostałam w ubiegłym tygodniu, gdy przyszła do mnie koleżanka, Emma.

- Co u Ciebie słychać? - zapytała mnie z uśmiechem, przysiadając z charakterystyczną dla siebie swobodą na mojej wygodnej kanapie.

- Sąsiedzi nie dają mi żyć... - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Rozumiem, a czy udaje Ci się żyć bez Leonarda? Jak Ci to idzie? - zapytała w pewnej chwili, Emma.

Momentalnie oblał mnie gorąc, przenikając każdą cząstkę mojej osoby - ledwo powstrzymałam wybuch płaczu, lecz po chwili byłam w stanie odpowiedzieć:

- Jasne, choć... To skomplikowane - odpowiedziałam.

- Rozumiem, nie przejmuj się. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, to możesz na mnie liczyć - powiedziała, Emma.

- Dziękuję - odpowiedziałam.

Na zewnątrz tymczasem zaczął padać deszcz.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • NinjaC 2 miesiące temu
    Czyta się lekko, dialog siedzi. Tylko dużo „rozumiem” i „dziękuję” — można by tam wstawić jeden realny zgrzyt, żeby nie było tak gładko.
  • zsrrknight 2 miesiące temu
    nie bądź za delikatny. Jest to słabe, bardzo słabe. Żadnej lekkości i dobrego dialogu tu nie ma
  • Sufjen 2 miesiące temu
    Bądźmy poważni.
  • Pulinaaa 2 miesiące temu
    Cóż 🤔🤔🤔🤔🤔 Niebywałe!...
  • NinjaC 2 miesiące temu
    Jasne. Chciałem tylko zostawić dobre słowo, nie rozbierać tekstu. Ja też tak zaczynałem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania