Jestem Twoją Różą (Rozdział III)
Mój umysł balansował czasami na krawędzi, nie mogąc przebić się do arcybanalnej egzystencji, w której przecież uczestniczyłam próbując wyostrzyć swoją umiejętność przeżywania każdej chwili w stu procentach. Czy mi się to udało? Otóż, nie za każdym razem, aczkolwiek w większej ilości przypadków, owszem. Jedną, poza tym, sytuację sprawdzającą, czy daje sobie przeżywać odczucia w ich całej okazałości, dostałam w ubiegłym tygodniu, gdy przyszła do mnie koleżanka, Emma.
- Co u Ciebie słychać? - zapytała mnie z uśmiechem, przysiadając z charakterystyczną dla siebie swobodą na mojej wygodnej kanapie.
- Sąsiedzi nie dają mi żyć... - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Rozumiem, a czy udaje Ci się żyć bez Leonarda? Jak Ci to idzie? - zapytała w pewnej chwili, Emma.
Momentalnie oblał mnie gorąc, przenikając każdą cząstkę mojej osoby - ledwo powstrzymałam wybuch płaczu, lecz po chwili byłam w stanie odpowiedzieć:
- Jasne, choć... To skomplikowane - odpowiedziałam.
- Rozumiem, nie przejmuj się. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, to możesz na mnie liczyć - powiedziała, Emma.
- Dziękuję - odpowiedziałam.
Na zewnątrz tymczasem zaczął padać deszcz.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania