Jesteśmy dziećmi po rozwodzie.

Kiedyś myślałem, że sensem życia, jest ewolucja służąca przeżyciu. Tylko po coż wtedy, wykształciła ona narząd posiadający zdolność powatpiewania w nią samą. Mózg odpowiadający tylko za funkcję życiowe, pozwalający na rozwiązywanie logicznych łamigłówek, typu, jak rozbić orzecha aby dostać się do jego wartościowego, kalorycznego wnętrza. Wystarczyłby w zupełności, aby przeżyć. Ale gatunek homo z wyprostowanego stał się myślącym, aby odnaleźć sens, i ten że, opiera na jego poszukiwaniu. Legendarne, mityczne lub jak kto woli religijne jabłko, stało się tego symbolem. Uzyskaliśmy w ten sposób świadomość lub straciliśmy błogostan. Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się, iż stało się to za sprawą upadłego anioła, gdyż stwórca stworzył nas na własne podobieństwo a wszyscy doswiadczamy jego obojętność(tata?). Ciekawą też myślę zależnością jest , że samce mają większą sprawność w rozbijaniu orzechów niż samice, te zaś sprawniejsze są w robieniu zapasòw gdyż myślą co będzie jutro. (Kobieta: Ta szynka jest na święta, piwo na grila w sobotę, krosanty dla dzieci do szkoły, najpierw zjedz twaróg a potem miod, ma dłuższy termin ważności) (męszczyzna: na święta było tyle jedzenia, że szynka się zepsuła, w sobotę padał deszcz, w szkole kwarantanna, a miód, to ja akurat lubię z twarogiem.) Jako że jestem samcem, sensem życia dla mnie jest ono samo, jednakże nie stronię od samic mojego gatunku (Gdyż zdaża mi się być erektusem), jabłko zrywam w każdym sadzie. Pytanie więc brzmi czy stwórca wygnał swą drugą połowę a ona się stała upadłym aniołem. Nie rozpatrując tego oczywiscie względem dobra i zła, tylko priorytetów. Upadły czy nie, wciąż anioł. Wstęp do księgi rozważań, czyli tysiąc myśli w skrócie, recenzja książki, której jeszcze nie napisałem. Mojego życia. Cdn. chyba że jutro kopnę w kalendarz bo bardzo mnie denerwuje te odliczanie dni. Dojrzałem na tyle by się rozmnarzać ale nie na tyle by umrzeć. Pozdrawiam gatunek ludzki. Myślę, więc mam problem, jak by to szejkspir z Polski napisał. Kurczę nie wiem jak to.......... koniec. Holipka nie mogę skończyć jakbym rozmowę z teściową prowadził, argumentów brak a jednak się toczy. Okay z prochu powstałeś, więc, wiej wietrze wiej. Nie! No, to też nie koniec. No! Nie dam rady. O!, to jest dobry koniec, jak sami rady nie dacie, to nikt wam jej nie da. Pa.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania