Jesteśmy swoimi cmentarzami
Pamiętasz, mówiłeś, że zapałki wypalają się
do końca, nawet podzielone i że my jesteśmy
jak te zapałki. Trzask i po nas. Wtedy nieważne
ile napisaliśmy wierszy, tak naprawdę nie było nas
w żadnym.
Może za dużo było tych jesieni i ciągłych mgieł
nad miastem. Nawet białe kruki nie mogły
znaleźć drogi do domu. Spadały pod nogi.
I już nie łamaliśmy się chlebem. Chodziliśmy spać
głodni. Jakby każdy dzień kończył się od środka.
Komentarze (17)
(odcukrzenie - czytam bez "białe". wiem, wiem. kumam, kumam ale mam bardziej niejednoznacznie i mniejszy banał).
ale to tylko moje zdanie.
:D
Gość, który wszystko co pisze, pisze na jedno kopyto... 🤣🤣🤣
https://www.youtube.com/watch?v=9HVfQPbbTcE
Co ty masz do mnie?
Pisz te swoje pijackie wspomnienia, jak się nudzisz, i odpiórkaj się ode mnie. Mnie twoja obecność tutaj w ogóle nie obchodzi, a ty niemało jajko zniesiesz po każdej mojej publikacji.
Ogarnij się, bo idiotę z siebie robisz... no chyba że lubisz
Pozdrawiam serdecznie 5*
Miłego dnia
Pozdrawiam również
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania