Jeszcze prostsza historia.

okrętu korsarskiego zmęczony kapitan

prawą dłoń płasko złożył na narzutowego

głazu czubku i na niej srebrnawą szczeciną

porośnięty podbródek wsparł zaś lewą ręką

głaz ten objął odetchnął do wiatru przemówił

 

z zarośli krzyk się rozległ krzyk koło zatoczył

 

"widziałem to i owo, a chyba za dużo,

nawet muszlę, co gdy z niej wodą polać ciało

żywej ludzkiej istoty, ono w ciągu kilku

mrugnięć zdumionych oczu z chrzęstem gniecionego

papieru map zniszczonych w kamień się przemienia"

 

krzyk w krąg obiegł polanę z głazem na jej środku

 

kapitan swej rozmowy z wiatrem nie przerywał

"ten głos jest coraz bliżej, wiesz, kto go wydaje?

niewidzialny wojownik z plemienia o nazwie,

której ci nie wymówi żaden język świata;

ma niewidzialny topór, nikt go nie pokona"

 

krzyk po odcinku prostym do głazu się zbliżył

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Ten wojownik to śmierć? Bardzo ciekawy utwór, osobny zupełnie, oryginał z Ciebie.
    Pozdrawiam ?
  • Ernest Tudonyi dwa lata temu
    "Bomby w celu! trafiony!! zatopiony!!!" :) Dziękuję Ci za Twe przychylne słowo. Chociaż co do osobności, to żebym się rozsmarował na ścianie bloku, Białoszewskiego i tak nie doścignę. ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania