jeszcze raz
nie wiem ile razy jeszcze
będę mówić nie dam rady
nim roztrzaskam się i spłonę
na przeźroczu zatrę ślady
który raz już już staję w czasie
tracąc oddech w pędzie świata
gdy oglądam się za siebie
strumień znów pod prąd zawraca
krzyk głośniejszy jest od myśli
a tych wcale nie tak wiele
zagubiłam równowagę
spadam marząc o popiele
mam do powiedzenia tyle
że aż usta pozszywane
ideały to domino
nędzne kości to sakrament
jeszcze raz poruszę światem
zanim w proch się wnet przemieni
jeszcze raz wykrzyknę głośno
przeklinając lud tej ziemi
jeszcze raz te szare twarze
groźny grymas zarumieni
nie chcę siedzieć tu bez końca
bo nic nigdy się nie zmieni
wybacz mi
nie zechce nikt
tego co mam na powiekach
wybacz mi
nie zniesie nikt
żalu błahego człowieka
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania