Kto coś ukrywa, ten nigdy nie zazna spokoju - najmniejsza nieścisłość, ,,przypominajka" sprawia, że "lęk przeszywa serce, a skóra cierpnie, jakby oblana lodowatą wodą".
Koniec w takim momencie, że czeka się na dalszą część. Zresztą na tym etapie bardzo trudno będzie mnie zniechęcić do czytania kolejnych fragmentów Twojej historii :)
Mgło nie będę zatem zniechęcał. Wręcz przeciwnie - rozłożę dla Ciebie leżak i kocyk. Znajdą się także słoneczne okulary i szklanka porzeczkowego soku. A na stoliku obok położę muszlę znalezioną nad jeziorem, by po skończonej lekturze oddać się słonecznym kąpielom, posłuchać szumu fal.
Dziękuję za tak miły komentarz. Pozdrawiam :)
Bettina masz rację. Trzy powtórzenia o nieczynnej latarni i wydarzeniach sprzed dwudziestu lat, to sporo za dużo. Dlatego wyrzuciłem pierwszą wzmiankę. Lyanne na plaży z ust Szczurowatego odczytuje teraz inne słowa - zabierz swoje rzeczy, odpływamy niebawem. Dzięki za zwrócenie uwagi.
Jak się domyślasz, powtórzenia miały wbić do głowy czytelnikowi wątek o zamkniętej latarni, bo to na nim opiera się clou opowieści. Rzeczywiście potraktowałem czytelnika jak idiotę, a nie powinienem tego robić. Rozmawialiśmy o tym wcześniej.
"Natura wszystkiego, co może być i jest wychwalane, jest pusta i cicha. Nasze ciało i ciało innych, w istocie nie są dwoma."
Namaste Bettina. Słońca i uśmiechu życzę.
Kłamstwa bolą, ale prawda może zniszczyć. Odważny ten latarnik i rzucił na szalę wszystko, wybierając uczciwość.;). Na początku podobało mi się to z tymi trupami i jakoś tak podświadomie czuję, że jeszcze pojawią się wśród żywych inaczej. Na końcu zawsze musisz zostawić niedopowiedzenie, co podkręca do zapoznania się z kolejną częścią." W ustach miał słony szum morza" - coś mi tutaj nie pasi z tym szumem w ustach. Może słony posmak. Pozdrawiam. :)
Słuszne spostrzeżenie z tym szumem. Rzeczywiście niegramotnie, ale tekst rości pretensje do prozy o zabarwieniu poetyckim, więc takie udziwnienie niech zostanie. Fakt, nie zwróciłem uwagi. Tak się samo napisało ;) Kłaniam się nisko.
"Wszechobecny szum potęgował uczucie zagubienia, biegł dalej, rysując linie odległych wydm." - rozumiem że tu szum jest synonimem wiatru, ale średnio pasuje, bo w pierwszej części szum pełni rolę dźwięku, a w drugiej już jest fizyczną siłą, która kształtuje wydmy...
"Wszechobecny szum potęgował uczucie zagubienia, gdy bryza gnała głębiej w ląd, rysując linie odległych wydm." Tak np.😉
Podoba mi się to.
Widzę już film w takim mrocznym mglistym klimacie w stylu jeźdźca bez głowy 😁😁
MKP ja bym tego nie analizował. Pisząc, bardziej zwracam uwagę na melodię słów, obraz jaki sobą niosą. Może kiedyś spróbuję większą uwagę zwracać na treści i sens tego co piszę.
Grunt, że się podoba :) Film powiadasz :) Taki awangardowy, jak najmniej słów. Dużo krajobrazów skał i morza. Jestem za.
Komentarze (20)
Koniec w takim momencie, że czeka się na dalszą część. Zresztą na tym etapie bardzo trudno będzie mnie zniechęcić do czytania kolejnych fragmentów Twojej historii :)
Pozdrawiam.
Dziękuję za tak miły komentarz. Pozdrawiam :)
Jak się domyślasz, powtórzenia miały wbić do głowy czytelnikowi wątek o zamkniętej latarni, bo to na nim opiera się clou opowieści. Rzeczywiście potraktowałem czytelnika jak idiotę, a nie powinienem tego robić. Rozmawialiśmy o tym wcześniej.
Yhm, ja widzẹ gdzie indziej powyórzenia.
Namaste Bettina. Słońca i uśmiechu życzę.
Poszli dalej...oboje
"Wszechobecny szum potęgował uczucie zagubienia, gdy bryza gnała głębiej w ląd, rysując linie odległych wydm." Tak np.😉
Podoba mi się to.
Widzę już film w takim mrocznym mglistym klimacie w stylu jeźdźca bez głowy 😁😁
Grunt, że się podoba :) Film powiadasz :) Taki awangardowy, jak najmniej słów. Dużo krajobrazów skał i morza. Jestem za.
Ściskam serdecznie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania