Juan Santiago- zapiski

Wpis pierwszy 21 stycznia 1232 roku

 

Nazywam się Juan Santiago. I jestem podróżnikiem. W nocy widziałem demona. Skrzydlatego i ogromnego . Widziałem samego diabła. Krążył wokoło wieży wychodzącej z iglicy kościoła. Co za piekielna moc przygnała go w te strony. Czy nasz prałat o tym wie?

 

Wpis drugi 22 stycznia 1232

 

Kiedy zapadła noc udałem się w kierunku kościoła, gdzie wczoraj ujrzałem potwora. Serce jak i żołądek ściskały mi wnętrzności. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego plugawą istotę gnało do świętego miejsca jakim był Kościół św. Onufrego Męczennika z Heim. Znalazłszy się w środku budynku ruszyłem w górę, drewnianymi schodami. Każdy niewyraźny dźwięk spowodowany stąpnięciem na schody przyprawiał mnie o ciarki na plecach i czułem, jak pod moją szatą krople zimnego potu spływają mi po plecach. Dotarcie na samą górę wieży zajęło mi około piętnastu minut. To co ujrzałem na szczycie przeraziło mnie i zmroziło mi członki. Gwiazda, pentagram, namalowany ludzka krwią, wokół pełno kości, kończyn i te przeraźliwe głowy... wszędzie... wszystkie w nienaturalnym grymasie. Jakby jeszcze krzyczały w piekielnej agonii.

Przerażony zbiegłem po schodach i wybiegłem z budynku.

 

Wpis trzeci 5 luty 1232 roku

 

Nie byłem w stanie przywołać myśli towarzyszącej mi tamtemu zdarzeniu w iglicy kościoła. Na dzisiejszej mszy patrzyłem cały czas w górę, gdybając, czy zaraz sklepienie kościoła zawali się i zstąpi na nas wielka czerwona bestia z nietoperzowymi skrzydłami i rogami.

Czy przez kolorowe witraże z wizerunkiem świętego Piotra nie wtargną zastępy lucyfera.

Udam się tam jeszcze raz.

 

Wpis czwarty 5 luty 1232

Jest noc, około północy. Coś nie daje mi spokoju, nie mogę zasnąć. Wydaje mi się, że głosy, teraz pojawiające się niczym szept tak odległy, nabierają na sile. Słyszę je teraz wyraźnie! Mówią do mnie. Coś w języku, aramejskim i hebrajskim. O zstąpieniu, o zesłaniu. Spróbuję to uwiecznić na pergaminie.

 

Wpis piąty 6 luty 1232

 

Tak jak myślałem. To co udało mi się przelać na papier to zapiski jakiegoś pomyleńca. Teraz rozumiem już więcej. Minęła północ. Idę tam.

 

Wpis szósty 6 luty 1232

 

Pusto! Nic nie ma! Te przerażające sceny, które byłem świadkiem zniknęły! Głosy w mojej głowie ucichły. Wydawało mi się, że to ma jakiś związek. Ta istota, te wewnętrzne głosy. Czyżbym oszalał? To zabawne, bo człowiek szalony nigdy nie przyzna, że nim jest.

 

Wpis siódmy 16 marca 1235

 

Znowu go widziałem! Maszkara z moich snów! Jednak to nie była iluzja chorego człowieka, a taką chciałem traktować to co wydarzyło się trzy lata temu.

 

Wpis ósmy 16 marca 1235

 

Drogi czytelniku. Jeśli czytasz to, to znaczy, że nie kontynuuję moich zapisków. Prawdopodobnie jestem martwy, albo spotkało mnie coś znacznie gorszego. Powiadali że ciekawość prowadzi do piekła. Piszę to ku przestrodze dla tych, którzy pragną zgłębiać tajniki złych mocy i praktyk. Ja, byłem głupi. To co złe należy zostawić złu. Niech się pleni, niech się panoszy po świecie. Człowiek z natury jest zły. Demon był i jest symbolem czegoś. Może zło skumulowało się w jednym punkcie? Może to wina ludzi? Nie wiem. Strzeż się. Bo zło obudzone raz, odradza się cały czas.

 

 

Juan Santiago, podróżnik

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • elenawest 02.03.2016
    "Wpis pierwszy 21 stycznia 1232 roku

    Nazywam się Juan Santiago.(bez kropki, a i z małej litery) I jestem podróżnikiem. W nocy widziałem demona. Skrzydlatego i ogromnego(bez spacji) . Widziałem samego diabła. Krążył wokoło wieży wychodzącej z iglicy kościoła. Co za piekielna moc przygnała go w te strony(?). Czy nasz prałat o tym wie?

    Wpis drugi 22 stycznia 1232

    Kiedy zapadła noc udałem się w kierunku kościoła, gdzie wczoraj ujrzałem potwora. Serce jak i żołądek ściskały mi wnętrzności. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego plugawą istotę gnało do świętego miejsca jakim był Kościół św. Onufrego Męczennika z Heim. Znalazłszy się w środku budynku(,) ruszyłem w górę, drewnianymi schodami. Każdy niewyraźny dźwięk spowodowany stąpnięciem na schody przyprawiał mnie o ciarki na plecach i czułem, jak pod moją szatą krople zimnego potu spływają mi po plecach. Dotarcie na samą górę wieży zajęło mi około piętnastu minut. To(,) co ujrzałem na szczycie przeraziło mnie i zmroziło mi członki. Gwiazda, pentagram, namalowany ludzka krwią, wokół pełno kości, kończyn i te przeraźliwe głowy... wszędzie... wszystkie w nienaturalnym grymasie. Jakby jeszcze krzyczały w piekielnej agonii.
    Przerażony zbiegłem po schodach i wybiegłem z budynku.

    Wpis trzeci 5 luty 1232 roku

    Nie byłem w stanie przywołać myśli towarzyszącej mi tamtemu zdarzeniu w iglicy kościoła. Na dzisiejszej mszy patrzyłem cały czas w górę, gdybając, czy zaraz sklepienie kościoła zawali się i zstąpi na nas wielka czerwona bestia z nietoperzowymi skrzydłami i rogami.
    Czy przez kolorowe witraże z wizerunkiem świętego Piotra nie wtargną zastępy lucyfera(Lucufera?).
    Udam się tam jeszcze raz.

    Wpis czwarty 5 luty 1232
    Jest noc, około północy. Coś nie daje mi spokoju, nie mogę zasnąć. Wydaje mi się, że głosy, teraz pojawiające się niczym szept tak odległy, nabierają na sile. Słyszę je teraz wyraźnie! Mówią do mnie. Coś w języku, aramejskim i hebrajskim(a skąd on wie w jakim?). O zstąpieniu, o zesłaniu(jeżeli coś, to skąd teraz wie dokładnie co?). Spróbuję to uwiecznić na pergaminie.

    Wpis piąty 6 luty 1232

    Tak(,) jak myślałem. To(,) co udało mi się przelać na papier to zapiski jakiegoś pomyleńca. Teraz rozumiem już więcej. Minęła północ. Idę tam.

    Wpis szósty 6 luty 1232

    Pusto! Nic nie ma! Te przerażające sceny, które byłem świadkiem zniknęły! Głosy w mojej głowie ucichły. Wydawało mi się, że to ma jakiś związek. Ta istota, te wewnętrzne głosy. Czyżbym oszalał? To zabawne, bo człowiek szalony nigdy nie przyzna, że nim jest.

    Wpis siódmy 16 marca 1235

    Znowu go widziałem! Maszkara z moich snów! Jednak to nie była iluzja chorego człowieka, a taką chciałem traktować to(,) co wydarzyło się trzy lata temu.

    Wpis ósmy 16 marca 1235

    Drogi czytelniku. Jeśli czytasz to, to znaczy, że nie kontynuuję moich zapisków. Prawdopodobnie jestem martwy, albo spotkało mnie coś znacznie gorszego. Powiadali że ciekawość prowadzi do piekła. Piszę to ku przestrodze dla tych, którzy pragną zgłębiać tajniki złych mocy i praktyk. Ja,(bez przecinka) byłem głupi. To(,) co złe należy zostawić złu. Niech się pleni, niech się panoszy po świecie. Człowiek z natury jest zły. Demon był i jest symbolem czegoś. Może zło skumulowało się w jednym punkcie? Może to wina ludzi? Nie wiem. Strzeż się. Bo zło obudzone raz, odradza się cały czas.


    Juan Santiago, podróżnik"

    Z zasady pamiętniki jakoś mnie nie porywają i w sumie z tym było podobnie... Nie czułam tu żadnych emocji, właściwie niczego. Ponadto te wpisy są tak strasznie krótkie, wszystko dzieje się zbyt szybko. Błędów jest co prawda mniej ;-) zostawiam 3
  • Lucjanek 02.03.2016
    Krótkie, sensowne, fajne. Bardzo mi się spodobała ta narracja pamiętnikarska oraz sposób zapisywania. Zostawiam 5 :-)
  • KarolaKorman 03.03.2016
    Ciekawe zapiski, fajna końcowa puenta, 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania