Judasz

Sen nie przychodzi cichy

Zazwyczaj w nim krzyczę w głos

Budzę się zmęczona i obolała

Dotykam twarzy, czy nadal jest moją

Oczy, usta

Kiedyś całowane, potem odrzucone

Jednym: już Cię nie kocham

 

Puste spojrzenie w lustro,

w którym jeszcze niedawno

przeglądaliśmy się oboje

 

kiedy ostatni raz zapytałeś mnie

co chcę na śniadanie

nie sądziłam, że to będzie ostatnia Wieczerza

a Ty okażesz się Judaszem

 

gałąź jest pusta

choć wiszą na niej cienie Twoich obietnic

rozbite marzenia pod nią

i miłość

której chyba nigdy nie było

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania