Judasz
Sen nie przychodzi cichy
Zazwyczaj w nim krzyczę w głos
Budzę się zmęczona i obolała
Dotykam twarzy, czy nadal jest moją
Oczy, usta
Kiedyś całowane, potem odrzucone
Jednym: już Cię nie kocham
Puste spojrzenie w lustro,
w którym jeszcze niedawno
przeglądaliśmy się oboje
kiedy ostatni raz zapytałeś mnie
co chcę na śniadanie
nie sądziłam, że to będzie ostatnia Wieczerza
a Ty okażesz się Judaszem
gałąź jest pusta
choć wiszą na niej cienie Twoich obietnic
rozbite marzenia pod nią
i miłość
której chyba nigdy nie było
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania